O „chorobie jeleni zombie” robi się coraz głośniej na całym świecie. Póki co schorzenie to dotyka dzikie zwierzęta. Czy jest groźne dla ludzi? Naukowcy postanowili się temu przyjrzeć.
Zobacz także: Naukowcy potrafią odpowiedzieć, czy człowiek umrze w ciągu 7 lat. Wystarczy zrobić „test flaminga”
Od jakiegoś czasu można usłyszeć doniesienia o nowym groźnym schorzeniu. Na „chorobę jeleni zombie” zapadają dzikie zwierzęta. Mimo że badacze odnotowują coraz więcej przypadków zachorowań, choroba ta nadal pozostaje bardzo tajemnicza, a jej źródło jest do tej pory nieznane. Zabija głównie łosie, jelenie i renifery. Najwięcej przypadków zgłoszono dotąd w Stanach Zjednoczonych, w Skandynawii i Korei Południowej. Robi się o niej coraz głośniej. Nic więc dziwnego, że ludzie zaczynają się jej obawiać.
Specjaliści przekonują jednak, że sytuacja jest pod kontrolą. „Jak dotąd nie doszło do przeniesienia wirusa z jeleni lub łosi na ludzi. Jednak biorąc pod uwagę naturę prionów, Centers for Disease Control and Prevention (CDC) i inne agencje wspierają wszelkie wysiłki mające na celu utrzymanie jakiejkolwiek choroby prionowej poza łańcuchem pokarmowym” – powiedziała w rozmowie z BBC Jennifer Mullinax, profesor nadzwyczajny ekologii i zarządzania dziką przyrodą na Uniwersytecie Maryland.
Jeśli wierzyć badaczom, na razie możemy więc spać spokojnie.
Zobacz także: Naukowcy już wiedzą. Osoby urodzone w tym roku będą żyć rekordowo długo
Źródło: radiozet.pl