James Hamblin jest lekarzem i wykładowcą na prestiżowym Uniwersytecie Yale. Poza tym 39-latek ma na koncie kilka bestsellerowych publikacji, a na rynku właśnie ukazała się jego najnowsza książka, zatytułowana “Clean: The New Science of Skin”. Hamblin podjął w niej temat higieny, a konkretnie – mycia się. Lekarz opisał swoje doświadczenia po tym, jak pięć lat temu zupełnie zrezygnował z używania tradycyjnych kosmetyków do kąpieli.
Zobacz również: Zaskakująca rzecz, którą absolutnie powinnaś zrobić po wyjściu z kąpieli. Chodzi o... palce u stóp
W rozmowie z portalem thesun.co.uk Hamblin wyjaśniał, że do eksperymentu poniekąd zmusiła go konieczność zmniejszenia codziennych wydatków. W ramach poszukiwania sposobów oszczędności lekarz postanowił przestać używać żeli pod prysznic, mydła (poza myciem rąk), a także dezodorantu. Do kąpieli stosował wyłącznie wodę. Co zauważył po pięciu latach?
A physician didn't shower for five years. Here's what he found out: https://t.co/PZriuRaYib pic.twitter.com/vhTHaTLDkq
— Big Think (@bigthink) May 19, 2021
Lekarz bardzo chwali sobie swój eksperyment. Jednocześnie przekonuje, że używamy zbyt wielu kosmetyków, a w efekcie pozbywamy się z naszej skóry mikrobów, które mają za zadanie chronić nasz układ odpornościowy przed różnymi bakteriami.
Jak wyjaśniał Hamblin, na powierzchni skóry żyją tryliony mikroorganizmów takich jak bakterie, wirusy, grzyby i roztocza. Jeśli są w równowadze ilościowej i gatunkowej, stanowią ochronę skóry m.in. przed łupieżem i innymi chorobami, takimi jak egzema i łuszczyca. Ponadto wspierają układ odpornościowy, redukują stany zapalne i zapobiegają przedostawaniu się patogenów do organizmu. Niektóre mikroby żywią się olejami produkowanymi przez skórę. Jednak gdy używamy mydła są one usuwane z jej powierzchni.
Wyświetl ten post na Instagramie
Nie są po prostu nieszkodliwe, ale ważne dla funkcjonowania skóry. Pomagają uczyć nasz układ odpornościowy jak reagować (albo nie reagować) na zagrożenia zewnętrzne. Mikrobiom skóry jest powierzchnią styku między naszymi ciałami, a światem naturalnym. Częściowo jest nasz, a częściowo nie. Nasze rosnące rozumienie tej cienkiej granicy może zrewolucjonizować sposób, w jaki postrzegamy naszą skórę i wszystko wokół niej oraz pod nią
- przekonywał Hamblin.
Lekarz zdradził też, co zauważył po tym, gdy zaprzestał stosowania mydła i innych podobnych kosmetyków.
Zacząłem używać go coraz mniej, a tym samym zacząłem go mniej potrzebować. Moja skóra z czasem stawała się mniej tłusta, a wypryski zaczęły zanikać. Wprawdzie nie pachniałem jak sosny ani jak lawenda, ale też spod moich pach nie wydobywała się cebulkowata woń, która pojawiała się, gdy zapominałem użyć dezodorantu.
Wyświetl ten post na Instagramie
Co sądzicie o takim eksperymencie? Zdecydowalibyście się na podobny krok?
Zobacz również: W pandemii myjemy się o wiele rzadziej, mówią badania. Ale... „przez to stajemy się czyściejsi”