Jeszcze niedawno można było przeczytać w mediach, że czwarta i piąta dawka szczepionki przeciwko koronawirusowi to niemal pewna historia. Dziś natomiast szef Pfizera stwierdza, że nie wie, czy pojawi się taka konieczność. Mówi on jednak, że koniec pandemii nie nastąpi w najbliższym czasie, ale w związku z tym, że szczepionki będą coraz bardziej skuteczne, obostrzenia i restrykcje będą znikać za horyzontem.
Przeczytaj też: Gdzie najłatwiej zarazić się koronawirusem? Naukowcy przedstawili niebezpieczny ranking
Albert Bourla, bo to o nim mowa, stwierdził, że czwarta dawka szczepionki przeciwko COVID-19 nie powinna być podawana wszystkim. Dlaczego? Chodzi o to, że do tej pory nie zebrano wystarczającej ilości danych. Zastanawia się też on, czy czwarta dawka w ogóle ma sens. Przypomnijmy bowiem, że przyjmują ją już Izraelczycy. Niemniej na ten moment wzrost przeciwciał nie jest imponujący. Szef Pfizera dodał też, iż już w marcu będzie gotowa szczepionka przeciwko Omikronowi, czyli najbardziej zaraźliwemu wariantowi tego patogenu.
Nie wiem, czy istnieje potrzeba czwartej dawki. To jest coś, co musi zostać przetestowane – powiedział Bourla w wywiadzie dla CNBC.
Bourla wspomniał również, że wciąż trwają prace nad lekiem, który miałby skutecznie zwalczać COVID-19. Na badania te przeznaczono ogromne sumy pieniędzy.