Najgorszy z możliwych scenariuszy właśnie staje się rzeczywistością. W Polsce, jak i na całym świecie, w zastraszającym tempie rośnie liczba potwierdzonych przypadków COVID-19. Zachorowań przybywa lawinowo niemal w każdym województwie – na początku tygodnia media informowały o ponad 2 tys. zakażonych w ciągu jednego dnia, a już kilka dni później liczba ta wzrosła do niemal 5 tys. chorych. Z uwagi na przerażające statystyki rząd podjął zatem decyzję o tym, by cała Polska stała się żółtą strefą. Obostrzenia zaczynają obowiązywać od dzisiaj.
Co oznacza objęcie całego kraju żółtą strefą? Najważniejsza zmiana dotyczy noszenia maseczek już nie tylko w sklepach i komunikacji miejskiej, ale także na ulicy (poza parkami i przestrzenią zieloną). Zwolnione z tego obowiązku będą jedynie te osoby, które posiadają stosowne zaświadczenie lekarskie.
Poza tym ograniczenia będą również obowiązywały w lokalach gastronomicznych. Na jedną osobę musi przypadać 4m2 przestrzeni. Zakazane będzie także udostępnianie miejsca do tańczenia, czyli otwieranie dyskotek i klubów nocnych.
Nowe obostrzenia wprowadzają także limit osób na imprezach okolicznościowych do 75 osób w strefie żółtej oraz do 50 osób w strefie czerwonej. Te zasady będą jednak obowiązywać od 17 października tak, aby dać narzeczonym czas na wprowadzenie zmian na listach gości.
Do kin zostanie wpuszczonych 25% widowni.
W walce z COVID-19 rząd zapowiedział także zwiększenie liczby łóżek dla pacjentów z koronawirusem do 13,5 tysiąca. Zwiększy się również rola lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej: będą mogli kierować pacjenta do izolacji domowej lub do izolatorium. Zniesiony zostanie również obowiązek spełnienia 4 kryteriów do testu na COVID-19 podczas teleporady.
Według lekarzy epidemiologów częste mycie rąk, zachowanie dystansu społecznego oraz noszenie maseczek to trzy podstawowe zachowania, które skutecznie ograniczają rozprzestrzenianie się koronawirusa. Mimo to wciąż przybywa osób, które buntują się przeciwko obowiązkowi zasłaniania ust i nosa. Najczęstszy argument? Maseczki to siedlisko bakterii i grzybów, które wdychamy w nasze płuca.
Jaka jest prawda? Zdaniem doktora Macieja Niwińskiego, przewodniczącego Zarządu Regionu Śląskiego OZZL, źle używana maseczka może być „bombą biologiczną, która szkodzi zamiast pomagać” – dzieje się tak jednak dlatego, że dotykamy jej palcami, na których są zarazki. Należy zatem pamiętać, by dokładnie myć maseczkę po każdym użyciu i dotykać jej przede wszystkim za sznurki, które wkładamy za uszy.
Sceptycy noszenia maseczek argumentują swoje racje tym, że „ciężko im się oddycha przez materiał”. Tutaj sprawa jest jednak prosta – można zdecydować się na przyłbicę, która również chroni nasze usta i nos, ale przy okazji nie ogranicza w żaden sposób swobodnego oddychania.
Przeczytaj także: „Jestem legalnym Polakiem i nie będę nosił kagańca”. Najgorsze historie o napotkanych antymaseczkowcach
A Ty co sądzisz o konieczności noszenia maseczek? Zastosujesz się do obostrzeń? Daj znać w naszej sondzie: