Kolejne etapy odmrażania gospodarki, które stopniowo wchodzą w życie, a także codzienna dawka informacji o nowych zakażeniach koronawirusem sprawiła, że wiele osób oswoiło się z nową rzeczywistością. COVID-19 przestał paraliżować strachem, stając się przy okazji bohaterem wielu memów. Niestety, mimo że dobry humor jest lekarstwem na całe zło, bagatelizowanie zagrożenia, jakie niesie za sobą wirus, nie sprawi, że ten nagle zniknie. Wręcz przeciwnie, naukowcy z Los Alamos National Laboratory w stanie Nowy Meksyk w USA właśnie odkryli, że SARS-CoV-2 zmutował i jest jeszcze groźniejszy niż do tej pory.
Polecamy także: Koronawirus – jak szybko wzmocnić swój system odpornościowy?
Naukowcy z amerykańskiego laboratorium nie mają wątpliwości, że koronawirus mutuje. Dzisiaj już nie wygląda jak ten pierwotny patogen, który dotarł do Europy z miasta Wuhan.
Nowy szczep - D614G - zadomowił się na naszym kontynencie już w lutym i wygląda na to, że jest dużo bardziej zaraźliwy niż poprzedni. To właśnie ta wersja SARS-CoV-2 dotarła m.in. na wschodnie wybrzeże USA.
- informuje chillizet.pl.
Mutacja koronawirusa nie tylko jest bardziej zaraźliwa, ale także sprawia, że osoby, które na nią zachorują, stają się bardziej podatne na powtórne zakażenie.
Co najbardziej przerażające, naukowcy z Los Alamos opublikowali raport, w którym informują, że odkryli do tej pory aż 14 mutacji koronawirusa.
Jak myślicie, kiedy świat upora się na dobre z śmiercionośnym wirusem?