Masaż, kojarzący się zazwyczaj z przyjemnością i relaksem, od teraz nabierze dla was zupełnie nowego znaczenia. Jeśli do tej pory nie słyszałyście o zabiegu Gua Sha, czas nadrobić zaległości.
Ten chiński masaż leczniczy najprościej porównać do akupunktury. Zamiast igieł, wbijanych w określone punkty na skórze, używa się jednak płytek z rogu bawolego, którymi… wyskrobuje się z ciała szkodliwe toksyny. Naskórek pocierany jest do momentu powstania widocznych zaczerwienień.
Gua Sha zalecany jest szczególnie tym osobom, które zmagają się z osłabieniem organizmu, przeziębieniami, otyłością, czy bezsennością. Podczas 40 minutowego rytuału pacjent odczuwa ból, który znika tuż potem, przynosząc ulgę i poprawę stanu zdrowia.
Ze względu na dość intensywne skrobanie skóry, masaż nie jest wskazany tuż po opalaniu, a także wtedy, gdy mamy na ciele świeże rany, krwiaki, czy urazy. Nie powinny go również wykonywać osoby chorujące na nowotwór oraz kobiety, które mają akurat menstruację.
Zobaczcie, jak wyglądają pacjenci tuż po masażu Gua Sha. Straszne?