O swoim problemie pisze jedna z internautek. „Boję się odezwać w towarzystwie, jak mam coś przeczytać całej mojej klasie, to od razu robię się czerwona i wszyscy zaczynają się śmiać… Nawet kiedy rozmawiam z bliskimi koleżankami czy z jakimś nauczycielem lub nawet z mamą, to w pewnym momencie robię się czerwona. Bardzo staram się jakoś z tym walczyć, ale nie potrafię. Może coś poradzicie?”.
Rumieńce faktycznie bywają kłopotliwe. Pojawiają się pomimo woli na twarzy (głównie na policzkach), choć zdarza się, że czerwona staje się szyja i cały dekolt – skórę pokrywają wtedy nieładne, ogniste plamy. Jest to zaczerwienienie napadowe, co oznacza, że pojawia się tylko w niektórych, zwykle stresujących i trudnych sytuacjach oraz pod wpływem emocji.
Jeden z internautów opisuje swój przypadek. „Zmagam się z tym już od siedmiu lat, a prawdziwy problem zaczął się, kiedy opowiedziałem jakiś kawał na przerwie w szkole i wszyscy zaczęli się śmiać i ktoś mnie zapytał, czemu jestem czerwony. Wcześniej się nie czerwieniłem albo czerwieniłem się delikatnie, albo też nie zdawałem sobie z tego sprawy. Po tym zdarzeniu problem zaczął mnie niszczyć, a koledzy z liceum zaczęli sobie z tego żartować: Zrób się czerwony. A ja jak na zawołanie – burak. Oczywiście nie wszyscy, może z dwóch cwaniaków (dla nich to była zabawa, a dla mnie horror), reszta klasy niespecjalnie zwracała na to uwagę. Po miesiącu nie wytrzymałem, bo myślałem tylko o tym, czy już jestem czerwony, czy zaraz się zrobię czerwony, kurczę, żeby tylko nikt nie spojrzał w moją stronę…”.
Skąd taka przypadłość?
Wystąpienie rumieńców wiąże się z rozszerzeniem małych naczyń krwionośnych i zwiększeniem przepływu krwi przez skórę twarzy. Lekarze spekulują, że u podłoża rumieńców może leżeć niezależna od woli odpowiedź układu współczulnego i stymulacja beta-adrenergiczna receptorów ścian tych naczyń. Co ważne, mechanizm w tym przypadku jest odmienny niż w zaczerwienieniu skóry twarzy wywołanym przez spożycie alkoholu czy podniecenie seksualne. Uwaga! Takiego rumieńca nie należy mylić ze zmianami skórnymi typu rumień występującymi w wielu chorobach dermatologicznych.
Warto wiedzieć, że chorobliwy lęk przed czerwienieniem się to erytrofobia. Uważa się, że to jeden z objawów fobii społecznej, choć erytrofobia może też występować samodzielnie. Takie chorobliwe czerwienienie się może być spowodowane zaburzeniami układu współczulnego.
Co robić, jeśli problem dotyczy ciebie?
W wielu przypadkach jest to kwestia psychiki, dlatego warto nad nią pracować. Fakt, że zaczerwienisz się w towarzystwie, to jeszcze nie koniec świata. Spróbuj podejść do tego spokojniej. W przeciwnym wypadku emocje cię zjedzą – będzie tak, jak u cytowanego przez nas internauty. Czerwienienie się może też wynikać z niskiej samooceny. Zastanów się więc, skąd u ciebie kompleksy i brak pewności siebie. Czego obawiasz się, gdy uwaga otoczenia skupiona jest na tobie?
Tremę przed publicznymi wystąpieniami można pokonać. Ćwicz przed lustrem, nawiązuj kontakt wzrokowy z widownią. Mów spokojnie i powoli, nie bój się pomyłek – zdarzają się każdemu. Nie zasypuj słuchaczy lawiną zbędnych zdań. To normalne, że są sytuacje, w których czujesz się niepewnie – nie ty jedna przeżywasz wtedy stres. Nie warto jednak ich unikać. Trening czyni mistrza! Im częściej będziesz występować przed ludźmi i wypowiadać się publicznie, tym łatwiej pokonasz swój problem.
W cięższych przypadkach, gdy sama nie potrafisz sobie pomóc, zaleca się psychoterapię. Rozmowa z psychologiem albo uczestnictwo w terapii pomogą ustalić przyczynę problemu i się go pozbyć.
Kamufluj makijażem
Kobiety problem mogą spróbować ukryć pod makijażem. Pisze o tym jedna z forumowiczek. „Pół życia miałam ten problem – palące czerwone policzki w sytuacjach stresowych i nie tylko. Byłam załamana, unikałam ludzi, nie mogłam się wykazać w pracy i marzyłam o tym, aby żyć inaczej, pełniej. Nigdy bym nie pomyślała, że jest rozwiązanie tego problemu i to na wyciągnięcie ręki, nie żadna operacja, nie żadne psychotropy czy leki. Kupiłam korektor-kamuflaż firmy Artdeco w kolorze beżowo-zielonym. To cudo wymyślił jakiś geniusz. Nakładam go pod podkład, na same policzki. Nie widać absolutnie nic, gdy się czerwienisz, gdy jest ci gorąco, gdy czujesz, że to ten moment, patrzysz do lustra nic, kolor jest normalny, blada twarz”.
Warto również szukać sposobów na rozładowanie napięcia. Pomoże sport, stosowanie technik relaksacyjnych, rozmowa z bliską osobą, medytacja, joga, zajęcie się swoim hobby.
Możliwe również, że masz cerę naczynkową. Jak to sprawdzić? Kiedy gwałtownie zmieniasz temperaturę ciała, np. zimą wchodząc do ciepłego pomieszczenia, naczynia krwionośne poszerzają się, przez co twoja skóra robi się czerwona. W normalnej sytuacji po kilku minutach ten stan się normuje, a wypieki znikają. Jednak naczynka charakterystyczne dla cery naczynkowej nie potrafią powrócić do stanu początkowego, a zatem zostają rozszerzone na dłużej.
Co wtedy? „Unikając nagłych zmian temperatur, zbyt długiego przebywania na słońcu i mrozie, silnych bodźców emocjonalnych oraz spożywania alkoholu i niektórych posiłków (zwłaszcza bardzo gorących i pikantnych), a także chroniąc skórę przed czynnikami uszkadzającymi, czyli między innymi promieniowaniem ultrafioletowym czy dymem papierosowym, można załagodzić pojawiające się zmiany oraz zapobiec powstawaniu nowych. Dodatkowo osoby z cerą naczynkową powinny codzienne stosować kosmetyki z wysokimi filtrami UVA i UVB, a także dostarczać organizmowi odpowiednie ilości witaminy K, która wzmacnia naczynia krwionośne” – podpowiada dr Marek Wasiluk z warszawskiej kliniki Triclinium.
Ewa Podsiadły-Natorska