Choć Dean Andrews ma zaledwie 20 lat, jego ciało wygląda dokładnie na… 160. Wszystkiemu winna jest progeria – rzadka choroba genetyczna, która sprawia, że mężczyzna starzeje się osiem razy szybciej od zdrowych ludzi.
Osoby, zmagające się z syndromem Hutchinsona-Gilforda, zazwyczaj umierają po 13 roku życia. Dean przekroczył tę granicę 7 lat temu, więc media okrzyknęły go „ocalałym rekordzistą”. – Zmagam się z łysieniem i reumatyzmem. Mam też problemy z widzeniem – zwierza się w The Sun 20-latek. – Na szczęście opiekuje się mną kochająca rodzina. Jestem im ogromnie wdzięczny za pomoc i bezwarunkową miłość – dodaje.
Dean już dwukrotnie uczestniczył w międzynarodowych zjazdach osób cierpiących na progerię. – Staram się dawać im dobry przykład. Być dla nich wsparciem – mówi. – Codziennie udowadniam sobie, że choroba w niczym mnie nie ogranicza. Uwielbiam hokeja i jazdę na desce. Lubię też jeździć na rowerze, tak jak zwykły nastolatek. Po prostu robię to wolniej i ostrożniej, niż inni.
Maja Zielińska
Zobacz także:
30-latkę zabiła Coca-Cola? Kobieta wypijała dziennie 10 l tego napoju! Przedawkowała?
Szokujące doniesienia. Była taka młoda...
Szok! Ta kobieta urodziła dwoje dzieci 42 dni po swojej śmierci! Jak to możliwe?
Christine miała tętniaka mózgu. Krwiak pękł, gdy była w zaawansowanej ciąży.