Liczba cesarskich cięć rośnie nie tylko w Polsce, lecz także na świecie. Specjaliści z różnych zakątków globu szukają przyczyn takiego stanu rzeczy. Słowa jednego z lekarzy w ostatnim czasie wywołały ogromne kontrowersje w ogólnoświatowych mediach. Jego opinia jest szeroko komentowana nie tylko w środowisku lekarskim.
Zobacz także: Aż 86% Polaków diagnozuje się u „Doktora Google”
Liczba cesarskich cięć rośnie lawinowo. Ich odsetek jest szczególnie wysoki w Polsce. Portal WP Kobieta dotarł do najnowszego raportu NFZ, z którego wynika, że w ubiegłym roku na 297 tys. porodów, aż 141 tys. zakończyło się cesarskim cięciem. To oznacza, że odsetek „cesarek” sięga blisko 48%. Głos w ogólnoświatowej dyskusji zabrał dr Marco Gaudoina, dyrektor medyczny Centrum Medycyny Reprodukcyjnej w Glasgow, w Szkocji, który stwierdził, że winę za to mogą ponosić... „grube pochwy”. Specjalista tezę poparł następującym argumentem:
Otyłość zwiększa ilość tkanki tłuszczowej w kanale rodnym, co powoduje, że jest on znacznie węższy. To utrudnia dziecku przeciśnięcie się przez niego. (…) Istnieje więc większe prawdopodobieństwo, że taka kobieta doświadczy tzw. „porodu utrudnionego”.
Słowa doktora wywołały powszechne oburzenie. Pozostali lekarze nie podzielają jego opinii. Wielu z nich przyznaje, że powiązanie pomiędzy nadwagą a częstym wykonywaniem cesarskiego cięcia istnieje, jednak dodatkowe kilogramy nie przekładają się na wygląd pochwy u kobiet, które zmagają się z otyłością.
Zobacz także: Tranzycja płciowa z perspektywy endokrynologa. Co warto wiedzieć?
Źródło: WP Kobieta