Ciąża w pandemii. Ryzyko urodzenia martwego dziecka wzrosło aż o 28 proc.

Zwiększył się też odsetek kobiet, które zmarły w trakcie ciąży.
Ciąża w pandemii. Ryzyko urodzenia martwego dziecka wzrosło aż o 28 proc.
Fot. iStock
08.04.2021

Pandemia koronawirusa sprawiła, że miliony osób na całym świecie mają znacznie utrudniony dostęp do podstawowych usług medycznych. Wszystko dlatego, że wysiłki kadry lekarskiej i pielęgniarskiej skupiły się przede wszystkim na ratowaniu zdrowia i życia osób zarażonych wirusem COVID-19. 

Zobacz również: Przez pandemię 2 mln kobiet zostało bez antykoncepcji. Efekt? 900 tys. niechcianych ciąż

W szczególnie trudnej sytuacji znalazły się kobiety. Mowa zwłaszcza o zdrowiu reprodukcyjnym - zarówno jeśli chodzi o dostęp do antykoncepcji, jak i prowadzenie ciąży. Z jednej strony w wyniku utrudnionego dostępu do środków antykoncepcyjnych zanotowano wzrost liczby niechcianych ciąż, z drugiej wiele ciężarnych rezygnowało z regularnych badań z obawy przed zakażeniem koronawirusem w placówkach medycznych.  

Efekty tego zjawiska są naprawdę dramatyczne. Z najnowszych danych wynika, że w pandemii koronawirusa ryzyko urodzenia martwego dziecka wzrosło aż o 28 proc. 

Koronawirus a ciąża. Więcej zgonów kobiet i dzieci 

Raport na temat sytuacji kobiet ciężarnych w pandemii został zaprezentowany na łamach magazynu “Lancet Global Health”. W ramach badania eksperci przyjrzeli się danym z 17 krajów oraz 40 różnym analizom. Stwierdzono, że w ciągu ostatniego roku znacznie wzrosła liczba komplikacji ciążowych. W porównaniu z poprzednimi latami zwiększył się też odsetek kobiet, które zmarły w trakcie ciąży. 

Analiza wykazała, że zakłócenia w systemach opieki zdrowotnej w połączeniu z niechęcią pacjentek do przychodzenia do klinik z powodu obaw przed infekcją mogą prowadzić do zgonów matek i dzieci, których w przeciwnym wypadku można by uniknąć. 

Z danych wynika też, że ryzyko urodzenia martwego dziecka wzrosło o 28 proc. Z kolei ryzyko śmierci ciężarnych kobiet w Meksyku i w Indiach zwiększyło się o 33 proc. Liczba kobiet wymagających operacji z powodu ciąży pozamacicznej wzrosła sześciokrotnieW ciągu ostatniego roku zwiększyła się także liczba przypadków depresji poporodowej oraz stanów lękowych wśród kobiet ciężarnych i młodych matek. 

Zobacz również: Do tego roku „większość par będzie niepłodnych”. Ta data jest niepokojąco bliska

Polecane wideo

12 lat temu urodziła ośmioraczki. Jak dziś wyglądają dzieci „oktomamy”?
12 lat temu urodziła ośmioraczki. Jak dziś wyglądają dzieci „oktomamy”? - zdjęcie 1
Komentarze (6)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 12.04.2021 00:41
Rodziłam we wrześniu. Trafiłam do szpitala przez całkowicie bezbolesne skurcze i skrócenie szyjki macicy w 32 tygodniu ciąży. Wcześniej wszystko było idealnie, wręcz podręcznikowo. W szpitalu próbowali wstrzymać skurcze jakimś strasznie drogim wlewem dożylnym, po którym niestety, ale dziecku zaczęło spadać tętno i spadało co chwilę przez cały dzień, ale pielęgniarki nie wierzyły i co chwilę przywoziły na salę coraz to nowsze aparaty do KTG, dopiero pod sam wieczór stwierdziły, że kolejny sprawia "jakieś problemy" więc zawiadomiły lekarza, który postanowił, że pójdę sobie na chwilkę na porodówkę, żeby podłączyli mnie pod ten najlepszy z najlepszych i jak już wystuka, że wszystko jest super to wrócę sobie z powrotem na salę. Poszłam o własnych siłach na tą porodówkę, znowu podłączyli mnie do KTG, tylko tego najlepszego z najlepszych i tam położna na początku mówiła "eee to ten na sali jakiś wadliwy, tu widać, że wszystko jest ok". Aż nagle znowu zaczęły się spadki tętna, aparat piszczał i nagle wszyscy się tam zjawili, lekarz powiedział, że trzeba ciąć, położna założyła cewnik, i jeszcze jakaś kobieta przyszła, żeby wypełnić dokumenty przed operacją, to już trwało max.5min, bardzo szybko i histerii dostałam na sali operacyjnej, co mogło jednak zdenerwować chirurga i wszystkich wokół, tak że mogli to zrobić źle. Nie mam pretensji do lekarzy, mam pretensje do pielęgniarek, które stwierdziły, że chyba z 6 różnych aparatów pewnie się myli, gdzie ze mną na sali leżały jeszcze 3 kobiety i u nich wszystko pokazywało prawidłowo, chociaż mimo to, i tak dobrze, że w końcu zgłosiły to jakiemuś lekarzowi i podjęli decyzję o cesarce, bo gdyby dalej zwlekały to stałaby się tragedia.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 12.04.2021 00:41
Rodziłam we wrześniu. Trafiłam do szpitala przez całkowicie bezbolesne skurcze i skrócenie szyjki macicy w 32 tygodniu ciąży. Wcześniej wszystko było idealnie, wręcz podręcznikowo. W szpitalu próbowali wstrzymać skurcze jakimś strasznie drogim wlewem dożylnym, po którym niestety, ale dziecku zaczęło spadać tętno i spadało co chwilę przez cały dzień, ale pielęgniarki nie wierzyły i co chwilę przywoziły na salę coraz to nowsze aparaty do KTG, dopiero pod sam wieczór stwierdziły, że kolejny sprawia "jakieś problemy" więc zawiadomiły lekarza, który postanowił, że pójdę sobie na chwilkę na porodówkę, żeby podłączyli mnie pod ten najlepszy z najlepszych i jak już wystuka, że wszystko jest super to wrócę sobie z powrotem na salę. Poszłam o własnych siłach na tą porodówkę, znowu podłączyli mnie do KTG, tylko tego najlepszego z najlepszych i tam położna na początku mówiła "eee to ten na sali jakiś wadliwy, tu widać, że wszystko jest ok". Aż nagle znowu zaczęły się spadki tętna, aparat piszczał i nagle wszyscy się tam zjawili, lekarz powiedział, że trzeba ciąć, położna założyła cewnik, i jeszcze jakaś kobieta przyszła, żeby wypełnić dokumenty przed operacją, to już trwało max.5min, bardzo szybko i histerii dostałam na sali operacyjnej, co mogło jednak zdenerwować chirurga i wszystkich wokół, tak że mogli to zrobić źle. Nie mam pretensji do lekarzy, mam pretensje do pielęgniarek, które stwierdziły, że chyba z 6 różnych aparatów pewnie się myli, gdzie ze mną na sali leżały jeszcze 3 kobiety i u nich wszystko pokazywało prawidłowo, chociaż mimo to, i tak dobrze, że w końcu zgłosiły to jakiemuś lekarzowi i podjęli decyzję o cesarce, bo gdyby dalej zwlekały to stałaby się tragedia.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.04.2021 18:33
Proponuję rządzącym wprowadzić kare śmierci dla kobiety która urodzi martwe dziecko. Nawet nie ze swojej winy, Życie za życie, tak kochacie maltretować głupie polki w kaczogrodzie.
zobacz odpowiedzi (1)
Delishya (Ocena: 5) 08.04.2021 15:23
Sytuacja w przychodniach i szpitalach jest nieciekawa. Nie zdecydowałabym się zajść w ciążę teraz. Bo gdyby coś, to jednak istnieje ryzyko, że aktualnie pomoc mogłaby przyjść za późno....
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie