„Nie zapewniono prawidłowej i wystarczającej opieki”. Drastyczny raport o opiece nad Polkami, które poroniły

Oziębłość, arogancja, krzyki. To czeka na kobiety, które straciły dziecko w polskich szpitalach.
„Nie zapewniono prawidłowej i wystarczającej opieki”. Drastyczny raport o opiece nad Polkami, które poroniły
Fot. iStock
15.02.2021

27 stycznia 2021 roku Polkom odebrano i tak już mocno ograniczone prawo do decydowania o sobie i o swoim ciele. Właśnie tego dnia w Dzienniku Ustaw opublikowano wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji w przypadku ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. Teraz kobiety w Polsce nie mogą usunąć takiej ciąży. 

Zobacz również: Aborcja do 12. tygodnia? Tak, ale po konsultacji z psychologiem albo... księdzem

Zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce jest wciąż szeroko komentowane. W odpowiedzi na protesty części społeczeństwa rządzący prezentują swoje sposoby na pomoc ciężarnym kobietom, którym odebrano prawo do samostanowienia, a które będą musiały urodzić chore lub martwe dzieci. Niestety póki co brzmią one co najwyżej kuriozalnie. Jedną z propozycji było np. zapewnienie kobietom “możliwości wypłakania się” w osobnym pokoju i spotkanie z psychologiem. Wszystko wskazuje zatem na to, że Polki, u których stwierdzono wady letalne płodu będą pozostawione bez jakiejkolwiek realnej pomocy ze strony państwa. 

Nie byłaby to zresztą niestety żadna nowość. Z opublikowanego właśnie raportu NIK wynika, że opieka nad Polkami, które poroniły lub urodziły martwe dzieci jest nieprawidłowa i niewystarczająca.  

Raport NIK o opiece nad Polkami, które poroniły i straciły dzieci 

Raport NIK został opublikowany 9 lutego 2021 roku. Czytamy w nim, że w Polsce notuje się nieco ponad trzy martwe urodzenia na 1000 porodów. Można jednak założyć, że po zniesieniu przesłanki do przerwania ciąży z przyczyn embriopatologicznych (do tej pory było to prawie 98 proc. wszystkich zabiegów aborcji w naszym kraju) odsetek ten znacznie się zwiększy. 

W Polsce w latach 2017-2019, każdego roku ok. 1700 kobiet urodziło martwe dziecko, a u ok. 40 tys. kobiet ciąża zakończyła się poronieniem. Szacuje się, że około 10-15 proc. wszystkich ciąż kończy się poronieniem 

- czytamy w raporcie NIK. 

Kontrolą objęto 37 szpitali z siedmiu województw. Ustalenia NIK pokazują, że w skontrolowanych szpitalach pacjentkom, które poroniły, urodziły martwe dziecko lub których dziecko zmarło tuż po porodzie nie zapewniono prawidłowej i wystarczającej opieki. Główną przyczyną tego stanu była wadliwa organizacja całego procesu leczenia takich pacjentek oraz nieprzestrzeganie obowiązujących uregulowań, także standardów opieki okołoporodowej - informuje NIK. 

Według rozporządzenia z roku 2018 ws. opieki okołoporodowej pacjentki będące w sytuacjach szczególnych (takich jak rozpoznanie podczas ciąży ciężkiej choroby lub wady dziecka, poronienie czy urodzenie dziecka martwego, niezdolnego do życia, chorego lub z wadami wrodzonymi) powinny mieć zapewniony: 

  • czas pozwalający na oswojenie się z informacją 
  • odseparowanie od kobiet, które oczekują lub urodziły zdrowe dziecko 
  • możliwość szybkiego skorzystania z pomocy psychologicznej 
  • traktowanie z szacunkiem 
  • możliwość kontaktu z duchownym ich wyznania 
  • możliwość pożegnania się ze zmarłym dzieckiem w obecności osób bliskich 
  • możliwość wsparcia przez bliskie osoby 
  • opiekę laktacyjną 

Ponadto takim pacjentkom powinno zapewnić się wyczerpujące informacje na temat: 

  • stanu ich zdrowia 
  • możliwości uzyskania dalszej pomocy psychologicznej 
  • miejsc i organizacji udzielających wsparcia 
  • przysługujących im praw 
  • możliwości pochówku 

Raport NIK: brak empatii, pogłębianie traumy po stracie dziecka

Tymczasem, jak wynika z raportu NIK, opieka nad pacjentkami, które poroniły, urodziły martwe lub chore dziecko często ograniczała się do udzielenia tylko niezbędnej pomocy medycznej, nie zapewniała natomiast szerszego wsparcia. 

Zdarzały się też przypadki, w których personelowi medycznemu brakowało po prostu empatii. W jednym ze skontrolowanych szpitali pacjentkom, które poroniły dziecko wręczano przy wypisie broszury o karmieniu dziecka piersią i przestrzeganiu diety matki karmiącej, co mogło pogłębiać ich traumę powstałą po stracie dziecka 

- czytamy w dokumencie. 

W raporcie znalazła się też wypowiedź Joanny Pietrusiewicz, prezeski Fundacji Rodzić po Ludzku: 

W listach i skargach przesyłanych do fundacji kobiety zwracają uwagę na liczne problemy wynikające w głównej mierze z braku przygotowania części personelu medycznego oraz szpitali do opieki nad kobietami w sytuacjach szczególnych, a tym samym braku realizacji i przestrzegania rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej z 2018 roku. Najczęstszym problemem zgłaszanym przez kobiety był brak empatii podczas rozmów personelu medycznego z kobietą. Brak umiejętności komunikacji z osobą w bardzo trudnej, skrajnej sytuacji życiowej. Kobiety zwracają uwagę na postawę personelu medycznego, którą często określają jako nieuprzejmą, arogancką, oziębłą i ignorującą. Wiele kobiet opisywało sytuacje, w których personel medyczny podnosił na nie głos w sytuacji, w której dopytywały o swój stan lub płakały. 

Z raportu wynika też, że nie we wszystkich szpitalach zagwarantowano, aby kobiety przeżywające dramat po stracie dziecka nie miały kontaktu z pacjentkami oczekującymi narodzin zdrowego potomka lub tymi, które już urodziły. W 14 proc. skontrolowanych placówek pacjentki, które poroniły lub urodziły martwe dziecko przebywały w jednej sali razem z kobietami będącymi w ciąży lub połogu po narodzinach zdrowego dziecka. W jednym szpitalu pacjentki po poronieniu były hospitalizowane na korytarzu oddziału. 

Przeprowadzona w trakcie kontroli anonimowa ankieta wśród pacjentek hospitalizowanych z powodu utraty dziecka pokazała, że blisko 35 proc. kobiet nie miało możliwość skorzystania z pomocy psychologa. W ponad połowie skontrolowanych jednostek NIK stwierdziła też nieprawidłowości w postępowaniu ze zwłokami dzieci martwo urodzonych i poronionych. 

Z dokumentu wynika też, że w prawie 70 proc. skontrolowanych szpitali problemem na oddziałach ginekologiczno-położniczych był brak odpowiedniej liczby lekarzy. W 68 proc. placówek dopuszczano do sytuacji, w której lekarze zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych wykonywali swoje obowiązki nieprzerwanie przez ponad 24 godziny, często na dyżurach trwających 48 godzin, w niektórych przypadkach - nawet 88 godzin.  

W ocenie NIK może to budzić wątpliwości co do jakości świadczonych usług medycznych, a tym samym zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentek i samych lekarzy. 

Pełne opracowanie raportu NIK na temat opieki nad pacjentkami w przypadku poronień i martwych urodzeń można przeczytać tutaj. 

Zobacz również: Powstał projekt legalizacji aborcji do 12. tygodnia. „Standard, normalność i bezpieczeństwo”

Polecane wideo

8 niezwykłych zdjęć z porodówki. Zobacz fotografie, które na długo zostają w pamięci
8 niezwykłych zdjęć z porodówki. Zobacz fotografie, które na długo zostają w pamięci - zdjęcie 1
Komentarze (6)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 15.02.2021 12:06
Ale nad czym tu płakać, przecież parotygodniowy zarodek to nie człowiek, prawda?
zobacz odpowiedzi (3)
gość (Ocena: 5) 15.02.2021 11:47
Dlatego ja dzieci miec nie bede. Nie dopuszcze do tego, zeby byc traktowala jak kawal miesa. Tak samo moje dziecko. Nie w tym kraju. Lekarze to rzeznicy, a nie medycy.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 15.02.2021 11:46
PRawda jest taka, ze poziom odpowiedzialnosci lekarzy za pacjentow w Polsce jest bliski zeru. Pisze o wiekszosci. A jeszcze teraz, to juz w ogole maja wyjebane. Wybaczcie za jezyk, ale szlag czlowieka trafia, jak dzwoni chory na teleporade, a lekarz pyta, czy mam swoj ulubiony antybiotyk, a przy odpowiedzi odmownej, pyta jaki antybiotyk chcialabym miec przepisany! PRzeciez to jest narazanie na utrate zdrowia i zycia pacjenta! CZlowiek moze sobie poprosic o jakikowliek lek na recepte, a lekarz zapisze! PRzeciez my ne mamy takiej wiedzy nt lekow na recepte. Przeciez mozemy sobie zaszkodzic, proponujac dany lek, a lekarz, nie widzac nas, nie badajac, przepisze go. To jest kpina!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie