Czy urlop miesiączkowy ma sens? Oto szczere odpowiedzi kobiet, którym przysługuje

Mają różne podejście do tematu, ale co do jednego są w 100 procentach zgodne.
Czy urlop miesiączkowy ma sens? Oto szczere odpowiedzi kobiet, którym przysługuje
Fot. iStock
14.08.2020

W większości miejsc pracy na świecie urlop miesiączkowy to wciąż fikcja. Nie korzystają z niego nawet kobiety mieszkające w krajach, które całe dekady temu prawnie wprowadziły to rozwiązanie. Mowa m.in. o Japonii, gdzie urlop miesiączkowy funkcjonuje już od 1947 roku. Mimo to wciąż niewielki odsetek Japonek korzysta z tego przywileju, ponieważ okres pozostaje tam tematem tabu. 

Zobacz również: Okres wolny od pracy. Pierwsza polska firma wprowadza urlop menstruacyjny

Ostatnio pisaliśmy o tym, że urlop miesiączkowy właśnie wprowadziła indyjska firma Zomato. Od teraz wszystkie kobiety zatrudnione przez giganta z zakresu dostarczania jedzenia, jak i menstruujące osoby transpłciowe będą otrzymywać 10 dni urlopu miesiączkowego w ciągu całego roku. W kraju, w którym okres to temat tabu i powód do wykluczenia społecznego na o wiele większą skalę niż na Zachodzie to naprawdę przełomowa i rewolucyjna decyzja. O tym, czy takie rozwiązanie jest potrzebne opowiadają trzy Hinduski pracujące w innych, mniejszych krajowych firmach, które jakiś czas temu wprowadziły płatny urlop w związku z okresem. Swoimi doświadczeniami i przemyśleniami podzieliły się na łamach portalu timesofindia.indiatimes.com. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Media Of Monks (@mediaofmonks)

Czy urlop miesiączkowy ma sens? Odpowiadają kobiety, którym przysługuje 

„Podczas tych dni moja produktywność zdecydowanie wzrasta” 

W ciągu ostatnich paru lat moje cykle menstruacyjne były bardzo bolesne. Najgorsze są dwa pierwsze dni. Podczas okresu doświadczam bólu różnego rodzaju – czasami bolą mnie plecy, czasami głowa czy mięśnie ud albo łydek. Czasami wymiotuję. Krwawię prawie przez tydzień. To wszystko odbija się na moim zdrowiu i stanie emocjonalnym.  

W związku z tym zaczęłam brać dwa dni wolnego każdego miesiąca. Był to widoczny schemat i zdałam sobie sprawę z tego, że czułabym się o wiele bardziej komfortowo i miała mniejsze poczucie winy, gdyby wszyscy znali powód. Nie chciałam, żeby ktoś pomyślał, że nie jestem wystarczająco wydajnym pracownikiem i że nie daję z siebie wszystkiego. W zeszłym roku porozmawiałam o tym z moim szefem i spytałam, czy możemy to nazwać urlopem miesiączkowym. Nie chciałam przestawać pracować w tym czasie. Chciałam tylko, żeby inni rozumieli, że praca z domu zwiększy moją produktywność i zapewni tak potrzebny mi odpoczynek. 

Odkąd moja firma wprowadziła opcję pracy zdalnej przez dwa dni w miesiącu, wszyscy zaczęliśmy zauważać wielkie korzyści. Korzystam z urlopu miesiączkowego prawie w każdym miesiącu. Większość z nas mieszka daleko od miejsca pracy, a podróżowanie w godzinach szczytu jest trudne. Zwłaszcza kiedy dokucza ci silny ból, który wciąż się zwiększa. Zazwyczaj muszę wyjść z domu o 6:30. Gdy pracuję zdalnie mogę rano poćwiczyć jogę, żeby rozluźnić mięśnie. Mogę zrobić sobie gorący kompres, wypić zieloną herbatę, zjeść gorzką czekoladę, usiąść w wygodnym miejscu i zabrać się do pracy. Mogę też siedzieć w piżamie - wciskanie się w dżinsy albo oficjalny strój kiedy każdy twój mięsień krzyczy z bólu jest skrajnie niekomfortowe. Pracuję znacznie dłużej. Podczas tych dni moja produktywność zdecydowanie wzrasta. 

Nie waham się powiedzieć przełożonym, że pracuję z domu z powodu bólu menstruacyjnego, ale niektóre osoby nie chcą, żeby inni wiedzieli, że krwawią. Tabu wokół okresu istnieje dlatego, że ludzie nie chcą o tym rozmawiać. Jedynym sposobem, aby rozpocząć taką konwersację jest zacząć o tym mówić. Jednym z powodów, dla których taka praktyka weszła w życie w naszej firmie jest fakt, że ktoś o tym powiedział. 

Ludzie muszą zrozumieć, że kobiety idące na urlop macierzyński albo miesiączkowy nie są w żaden sposób słabsze. Zostałyśmy stworzone w taki sposób, że nasze ciała przechodzą przez znacznie więcej niż ciała mężczyzn. Nikt nie zmusza nikogo do pracy z domu. Jeśli nie chcesz korzystać z takiej możliwości - w porządku. Ale jeśli czujesz taką potrzebę - masz tę opcję. Jeśli taka zmiana zostanie wprowadzona będziemy bardziej funkcjonalnym i produktywnym społeczeństwem.

Varsha Jeetendra Kunhody, 27 lat 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez PERiODICALLY | Subscription (@periodically.io)

„Wpaja nam się, by nie traktować okresu poważnie, bo jest częścią bycia kobietą” 

Moja firma oferuje możliwość pracy z domu przez pół dnia raz w miesiącu, ale ja rzadko z tego korzystam, ponieważ moja praca nie synchronizuje się z moim organizmem. Osobom na pewnych stanowiskach łatwiej jest korzystać z tej możliwości, a na innych – niekoniecznie. Jeśli pracujesz za biurkiem, łatwiej jest to robić z domu. Ale kiedy twoja praca polega na spotykaniu się z ludźmi i dzieje się na mieście jest to trudne, a ja muszę jeździć na wiele spotkań. 

Nie chodzi o to, że zupełnie nie potrzebuję takiego urlopu. Jeśli czuję silny ból, zazwyczaj idę do pracy, biorę leki przeciwbólowe, staram się jakoś przetrwać ten dzień i wyjść wcześniej. Czuję duże zmęczenie i czasami każde zadanie zajmuje mi dwa razy więcej pracy. Ale myślę, że miło jest mieć taką możliwość, nawet jeśli sama korzystam z niej tylko raz do roku. 

Opowiadałam się za urlopem miesiączkowym jeszcze zanim został wprowadzony w naszej firmie. Uważam, że to ważne, aby sprawić, by kobiety czuły się komfortowo. Urlop menstruacyjny jest zależny od branży, a w wielu branżach może nie być na niego miejsca. Wiele osób uważa, że to może doprowadzić do sytuacji, w której firmy przestaną zatrudniać kobiety. Moim zdaniem to dość patriarchalny argument, tak samo jak ten o urlopach macierzyńskich. Odpowiedzią na nie jest zapewnienie możliwości pracy z domu. To nie jest dzień wolny i nie prowadzi do zawalenia się pracy w firmie. 

Chociaż mężczyźni i kobiety są tacy sami, nasze ciała takie nie są. Wiele kobiet mówi, że jeżeli chcemy być traktowane na równi z mężczyznami powinnyśmy zacisnąć zęby i jakoś to znieść, pracując normalnie. Ale dla wielu kobiet ból menstruacyjny jest naprawdę wycieńczający. Z bólami miesiączkowymi jest związanych wiele innych schorzeń, a lekarze często to ignorują. Wpaja nam się, by nie traktować okresu poważnie, bo jest częścią bycia kobietą. Ale nie jesteśmy wszystkie takie same. Widziałam osoby, które z bólu nie mogą się ruszać, które płaczą podczas pracy. Urlop miesiączkowy to przywilej, który daje szansę poradzić sobie z tym bólem. 

Jahnavi Iyer, 30 lat 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez That Awkward Flow (@thatawkwardflow)

„Nie korzystam z urlopu miesiączkowego, ale...” 

Pracuję w mojej firmie od 1,5 roku i ani razu nie wzięłam urlopu miesiączkowego. Nie chodzi o to, że go nie potrzebuję. Ja też regularnie cierpię z powodu skurczy, które utrudniają mi pracę. Ale kiedy siedzę w domu czuję się o wiele bardziej sfrustrowana, a inni o wiele łatwiej mnie rozpraszają. Uważam, że moja produktywność jest większa gdy pracuję z biura.  

Czasami dyskomfort jest tylko w mojej głowie. Jeśli skupiam się na pracy, która mnie zajmuje, czasami zapominam o bólu. Gdybym siedziała w domu, po prostu leżałabym w łóżku i płakała z bólu. Wszystko zależy też od poziomu bólu. Czasami, jeśli czuję się bardzo źle, wychodzę z pracy wcześniej, przed 16:00.  

Uważam jednak, że urlop miesiączkowy to świetna inicjatywa. Sama z niego nie korzystam, ale większość kobiet w mojej firmie robi to co miesiąc. Kiedy byłam nastolatką bóle menstruacyjne były tak silne, że płakałam. Ja akurat mieszkam blisko pracy, więc jest to komfortowa sytuacja. Ale każda kobieta ma inne problemy. To świetna opcja dla osób, które spędzają dużo czasu w drodze do pracy albo gdy ból jest trudny do zniesienia.  

Uważam, że zarówno mężczyźni jak i kobiety mają swoje własne problemy. Nie uważam też, żeby to była kwestia produktywności. Wszystko zależy od tego, jakie zaufanie uda wam się zbudować w zespole. 

Avni Nahata, 22 lata 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez The Venus Apothecary (@the_venus_apothecary)

Co sądzicie o urlopie miesiączkowym? Uważacie, że takie rozwiązanie powinno być powszechne? 

Zobacz również: „Chcemy zaróżowić całą Polskę”. Różowa skrzyneczka walczy z ubóstwem menstruacyjnym

Polecane wideo

„Najpiękniejsza stewardessa na świecie”. Na Instagramie ma grubo ponad pół miliona fanów
„Najpiękniejsza stewardessa na świecie”. Na Instagramie ma grubo ponad pół miliona fanów - zdjęcie 1
Komentarze (7)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 16.08.2020 18:09
Inicjatywa, która sprawdzi się tylko, gdy siedzisz za biurkiem i klepiesz w klawiaturę. Kiedy masz pracę, w której cały czas się poruszasz, albo nie masz opcji wykonywać jej wirtualnie, to zapomnij, że dostaniesz taki urlop. Więc inicjatywa niesprawiedliwa.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.08.2020 12:30
idiotyzm i dyskryminacja mężczyzn. macie 26 dni urlopu rocznie + zwolnienia lekarskie, wystarczy
odpowiedz
Krysia (Ocena: 5) 16.08.2020 09:30
Jak dla mnie ma to sens. Podczas 1 dnia okresu ja pół dnia spędzam w łazience, mam wtedy mdłości i często wymiotuje. Do tego łapie mnie biegunka i siedzę na sedesie. W publicznych toaletach nie lubię się załatwiać, szczególnie, że tam nie ma biobidetu tak ja ja mam u siebie. Uważam, że to dobry pomysł, wile kobiet boleśnie przechodzi miesiączkę czasem jest ciężko nawet leżeć a co mówić siedzieć za biurkiem w pracy.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.08.2020 17:13
Najpierw mięśnie krzyczą z bólu, a za chwilę ćwiczy jogę? Coś mi tu nie gra. Przy ekstremalnym bólu miesiączkowym, a tylko taki jest jeszcze powodem by brać dwa dni zwolnienia, nie można nawet ręką ruszyć, a wszystko zaczyna w środku "rwać" i z bólu wytrzymać nie idzie. Ktoś tu za bardzo kombinuje.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.08.2020 10:27
Świetna sprawa. Praca zdalna w tym czasie znacznie by ułatwiła ten czas kobietom, które bardzo cierpia podczas miesiączki.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie