Podpaski i tampony, czyli środki higieniczne pierwszej potrzeby dla połowy społeczeństwa w dalszym ciągu uznawane są za produkty luksusowe – i to dosłownie. W języku angielskim określa się je mianem “luxury goods”. W związku z tym w wielu krajach na środki menstruacyjne obowiązuje specjalny, wyższy podatek. Jednym z “rekordzistów” jeszcze do niedawna były Włochy, gdzie VAT na podpaski i tampony wynosił aż 22 proc. - tyle samo, co na takie produkty jak papierosy, drogie alkohole czy... samochody. Dla porównania w tym samym kraju tak luksusowy produkt spożywczy jak trufle jest objęty podatkiem wynoszącym zaledwie 10 proc.
Zobacz również: Co by było, gdyby mężczyźni musieli płacić za papier toaletowy jak kobiety za podpaski?
Na szczęście w wielu krajach sytuacja powoli zaczyna się zmieniać. Pionierem pozostaje Szkocja, która od 2018 roku wprowadziła darmowe środki menstruacyjne dla studentek i uczennic, a obecnie pracuje nad wprowadzeniem prawa, dzięki któremu podpaski i tampony byłyby darmowe dla wszystkich kobiet. Byłby to pierwszy taki przypadek w historii i sprawiłby, że ubóstwo menstruacyjne w tym kraju zostałoby zwalczone.
Przykład ze Szkocji bierze Wielka Brytania. Tamtejszy rząd właśnie ogłosił likwidację podatku na środki menstruacyjne. Do tej pory VAT na takie produkty wynosił 5 proc., czyli tyle samo, co obecnie w Polsce. Oznacza to, że Brytyjki nie były w tak złej sytuacji jak chociażby Węgierki, gdzie tzw. podatek menstruacyjny wynosi aż 27 proc. Niewiele lepiej jest w Danii, Szwecji i Chorwacji, gdzie na podpaski i tampony obowiązuje VAT w wysokości 26 proc., a w Finlandii – 24 proc. Jest to jednak zdecydowany krok w stronę równości.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Podatek menstruacyjny wprowadzono w Wielkiej Brytanii w 1973 roku, a więc 47 lat temu. Potrzeba było zatem prawie pół wieku walki ze strony kobiet, aby środki menstruacyjne przestały być postrzegane jako dobra luksusowe. Bo przecież okres to żaden przywilej, tylko natura.
Zobacz również: Okres wolny od pracy. Pierwsza polska firma wprowadza urlop menstruacyjny