Dobry lekarz powinien mieć nie tylko ogromną wiedzę, ale i stalowe nerwy. Jego obowiązkiem jest leczenie pacjentów bez względu na to kim są, jak wyglądają i co mają na sumieniu. Wszelkie uprzedzenia należy zostawić przed drzwiami gabinetu i po prostu robić swoje. Nawet jeśli ktoś zachowuje się skandalicznie, a jego higiena pozostawia sporo do życzenia.
Zobacz również: Blogerka traci obserwatorów, bo pokazała TO zdjęcie. Miesiączka obrzydziła jej fanki
To niestety się zdarza, na co najlepszym dowodem są wyznania specjalistów w dziedzinie ginekologii. Te zostały opublikowane w zamkniętej grupie na Facebooku, do której udało nam się dotrzeć dzięki młodej lekarce. Publikacja anonimowych wpisów nie ma na celu zdemaskowania kogokolwiek. Raczej zwrócenie uwagi pacjentkom, że czasami badanie nas może być traumatycznym przeżyciem.
Nie uwierzysz, z kim lekarze miewają do czynienia.
Na pierwszy rzut oka wyglądała całkiem porządnie. Wypowiadała się też rozsądnie. Czar prysł, kiedy usadowiła się na fotelu i wystawał z niej charakterystyczny sznureczek. Stwierdziła, że zapomniała o tamponie. A dlaczego umówiła się na wizytę w czasie okresu? Nie potrafiła tego wytłumaczyć.
Różne owłosienie intymne się widuje, ale to już był szczyt szczytów. Pacjentka lat 33, ładna, modna, a między nogami busz. Tak ciemny, gęsty i długi, że sięgał prawie połowy uda i nie byłem w stanie przeprowadzić pełnego badania. Poprosiłem aby trochę to skróciła i przyszła jeszcze raz. Już się nie pojawiła.
Najgorzej jest wtedy, kiedy menstruacja zacznie się akurat w czasie wizyty. Czasami mam wrażenie, że dla Polek okres to czarna magia i nie potrafią sobie tego obliczyć. Mnie to nie brzydzi, ale pacjentkę powinno krępować. Zamiast tego często słyszę histeryczny śmiech.
Zobacz również: Obrzydliwy powód, dlaczego nigdy nie powinnaś nosić stringów
Pani w średnim wieku kiedyś pomyliła mnie z seksuologiem. Już po badaniu zapytała, czy mogę jej doradzić w jednej kwestii. Wsadziła wtedy rękę między nogi i dziwnie wygiętymi palcami zaczęła pieścić sobie wargi sromowe oraz łechtaczkę. Pytała, czy to dobry sposób, bo ona jakoś nie jest w stanie dojść, a jeszcze na dodatek nadgarstek ją boli. To pierwszy raz, kiedy ktoś mnie zawstydził w czasie wizyty.
To nie jest do końca profesjonalne, ale mam problem ze starszymi paniami. Zwłaszcza tymi po kilku porodach, zabiegach ginekologicznych i stroniących od depilacji. Czasami jak się taka rozłoży na fotelu, to nie wiadomo w co ręce włożyć. Estetycznie nie jest to fajny widok, ale oczywiście robię swoje. Chcę tylko zwrócić uwagę, że lekarz nadal ma swój gust i upodobania.
Przeraża mnie piercing. Kolczyki powstają w tak dziwnych miejscach, że czasami nie wiem, jak mam się z tym obchodzić. Widzisz jeden na wzgórku łonowym, myślisz sobie że to koniec, a później wyczuwasz ręką kolejne. Z jednej strony ohyda, ale z drugiej - szacun, bo to wymagało odwagi.
Większość pacjentek się stara i trzeba im to przyznać. Zazwyczaj mają świeżą, nawet zupełnie nową bieliznę. Ale od czasu do czasu zdarzy się delikwentka w starych gaciach z plamami różnego pochodzenia. Niesprawna krew to standard, o ciemnej smudze z tyłu nie wspominając. Wtedy człowiek zaczyna wątpić w gatunek ludzki. Jak można z własnej woli narażać się na taką kompromitację?
To nie ich wina, ale czasami krocza bywają zmasakrowane przez poród. A raczej przez lekarzy, którzy to nieumiejętnie zszyli. Ostatnio miałem pacjentkę pół roku po rozwiązaniu, która wyglądała jak żeńska wersja Frankensteina. Wszystko zdeformowane. Od razu wystawiłem skierowanie do chirurga, bo to wymaga naprawy.
Raz poczułem się naprawdę nieswojo. Nie chciało mi się wymiotować, ale raczej popukać po głowie. Ona miała około 50 lat i świetnie zachowaną błonę dziewiczą. Współczułem tej kobiecie. Już raczej nigdy nie zazna szczęścia, a o ile wiem, to zakonnicą nie była.
Zobacz również: Miesiączka bez cenzury: Dziewczyny wrzucają krwawe zdjęcia i promują free bleeding