Kolejne dane statystyczne mówią nam o tym, że inicjacja seksualna wśród młodych ludzi odbywa się coraz wcześniej. Dziewczyny w wieku 16-17 lat zazwyczaj mają już pewne doświadczenia w tej kwestii. Pomijając fakt, czy to rzeczywiście odpowiedni moment, warto zastanowić się nad tym, jak się wtedy zabezpieczają. Patrząc na rosnącą liczbę młodocianych matek - chyba niezbyt skutecznie.
Nastolatki, nawet jeśli odwiedzają ginekologa, to raczej w celu sprawdzenia swojego stanu zdrowia, niż przepisania pigułek. Często wstydzimy się o nie poprosić albo uważamy, że nie jest to rozwiązanie, którego oczekujemy. A kiedy przychodzi co do czego - pozostajemy z niczym i musimy zdać się na zapobiegliwość partnera. Eksperci alarmują, że nie tak powinno to wyglądać. Antykoncepcja musi być sprawą przemyślaną i zaplanowaną, a nie kwestią przypadku i chwili.
Jak naprawdę to wygląda? Rozmawiamy z dwiema młodymi kobietami. Jedna z nich jest wciąż niepełnoletnia, a druga doskonale pamięta nieodległą przeszłość. Zdradzają nam, jak wygląda zapobieganie ciąży w ich wykonaniu.
Zobacz również: Co wierzące kobiety myślą o tych, które stosują antykoncepcję?
fot. Thinkstock
Zuzanna ma 21 lat i otwarcie przyznaje, że jest aktywna seksualnie od niemal początku liceum. Dzisiaj przyjmuje antykoncepcję hormonalną, ale do niedawna nie było to dla niej takie oczywiste. Przez dłuższy czas zwlekała z tą decyzją i odmawiała, kiedy ginekolog jej to proponował. W czym tkwił problem?
- Tak naprawdę pigułki powinnam brać od dawna, bo dziewicą nie jestem i różnych partnerów już miałam. Wtedy wydawało mi się to niepotrzebne, bo przecież nie jestem po ślubie i nie kocham się z mężem codziennie. A na takie zabawy od czasu do czasu to nie jest dobra metoda. Zawsze sobie jakoś poradzę. Najpierw wstydziłam się poprosić o receptę ginekologa, a kiedy on sam mi to zaoferował - wtedy wstydziłam się przytaknąć. Czułam się zażenowana tym, że mam komuś opowiadać o swoim życiu intymnym, więc udawałam, że to mnie nie dotyczy. To nie było najmądrzejsze, bo wiele razy ryzykowałam - wspomina.
Nasza rozmówczyni twierdzi, że do niedawna opierała się wyłącznie na prezerwatywach. Kilka lat temu, kiedy chłopak nie miał pod ręką kondoma, zgadzała się na zbliżenie bez zabezpieczenia.
fot. Thinkstock
- Pamiętam, że wtedy bardzo mocno się modliłam. Błagałam, żeby nic się złego nie stało i on się w porę wycofał. Można powiedzieć, że to był seks przerywany, chociaż nawet nie znałam tego terminu. Teraz wiem, że nawet bez wytrysku można zajść w ciążę, bo plemniki wyciekają już wcześniej. Ja się wstydziłam poprosić o pigułki, a chłopcy kupić prezerwatywy. Albo po prostu nie mieli na to pieniędzy, a z seksu jakoś nie chcieliśmy rezygnować. Bardzo to było nieprzemyślane i dlatego nie oceniam nieletnich matek. Sama wiem najlepiej, jak pustą ma się głowę za młodu - twierdzi.
Zuzanna przyznaje, że kieszonkowe nie pozwalało jej na zakup wystarczającej ilości „gumek”, a partnerzy podchodzili do tego tematu dość swobodnie. To właśnie z tego powodu zeszła na drogę przestępczą.
- Raz po prostu ukradłam dużą paczkę prezerwatyw w kiosku. Nie planowałam tego. Pani schylała się, żeby czegoś poszukać, a ja wykorzystałam sytuację. Do dzisiaj mam ciarki i mi wstyd. Młodzi ludzie powinni mieć lepszy dostęp do antykoncepcji i to najlepiej za darmo - postuluje.
Zobacz również: Czy pigułka dzień po = aborcja? 6 faktów o antykoncepcji hormonalnej
fot. Thinkstock
17-letnia Paulina wyznaje, że antykoncepcję hormonalną stosuje od 2 lat, chociaż z przerwami i bez jakiegokolwiek nadzoru. Zupełny brak wiedzy na ten temat sprawił, że łykała cokolwiek wpadło jej w ręce. Pierwszą dawkę pigułek zawdzięcza koleżance, która wyniosła je z własnego domu.
- Zwierzyłam jej się, że mam chłopaka i boimy się ciąży. Wtedy ona wymyśliła, że mi pomoże. Bo co 15-latka może na ten temat wiedzieć? Wypatrzyła u matki tabletki, siostra jej powiedziała, że to anty i obu nam się wydawało, że wystarczy je łykać i ciąży nie będzie. Dostałam je bez ulotki, więc to też nie wyprowadziło mnie z błędu. Jadłam je jak cukierki. Czasem codziennie, potem rzadziej, bo zaczynało ich brakować. Myślałam, że i tak działają, bo przecież się kochałam i brzuch mi urósł. Potem całkiem się skończyły i wyniosłam jakieś inne z domu kolegi. Musiały być jego mamy albo siostry. I znowu łykałam jak chciałam, a tak naprawdę nie wiedziałam co - zwierza się.
Nastolatka przyznaje, że w szkole na ten temat niewiele się dowiedziała. Nauczycielka jedynie wspomniała o formach antykoncepcji, ale bez szczegółów.
fot. Thinkstock
- To było bardzo głupie, bo faszerowałam się niewiadomo czym. Nie mogły działać, bo łykałam je w nieodpowiedni sposób i zupełnie niedopasowane do mnie. Na szczęście w ciążę nie zaszłam, ale kiedy zniknęła mi miesiączka - musiałam pójść do ginekologa. Tam się przyznałam. Zlecił badania i na koniec wypisał receptę, żebym już podobnych głupot nie robiła. Dopiero wtedy zrozumiałam, jaka lekkomyślna byłam. Trułam się czymś, co mogło tylko zaszkodzić, a nie pomóc. Myślę, że nie tylko ja, bo w Internecie można czasami przeczytać posty innych dziewczyn. Do tego prowadzi brak normalnego wychowania seksualnego w szkole - ocenia.
Przez cały ten czas Paulina nie stosowała również prezerwatyw, więc fakt, że nie jest jeszcze matką, można rozpatrywać w kategoriach cudu.
- Mówiłam chłopakowi, że szkoda pieniędzy, bo ja się już zabezpieczyłam. Chce mi się płakać, jaka ja byłam beznadziejnie naiwna. Tym bardziej nie ma się co dziwić, że 14-latki rodzą dzieci, bo one już kompletnie nie wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi - ostrzega.
fot. Thinkstock
O jakich najdziwniejszych metodach antykoncepcji wśród młodych ludzi słyszały? To tym bardziej nie mieści się w głowie.
- Ktoś mi kiedyś mówił, że jakiś chłopak zakładał sobie zamiast prezerwatywy obcięte palce z gumowej rękawicy do mycia naczyń. Słyszałam też wersję o woreczkach śniadaniowych i folii spożywczej. A gdzieś słyszałam, że ktoś obwiązywał sobie mosznę sznurkiem, bo wierzył, że wtedy nie dojdzie do wytrysku - mówi nam Zuzanna.
- Młodzi ludzie boją się teraz seksu, bo wiedzą, że w ciążę łatwo zajść. Zamiast tego uprawiają miłość francuską albo robią to od tyłu. Nawet nie uważają tego za stosunek, ale niewinną zabawę - twierdzi Paulina.
Zobacz również: OMG! Przez seks analny można zajść w ciążę?