Do stosowania antykoncepcji przyznaje się zdecydowana większość Polek. W zależności od badań ma to dotyczyć od 50 do nawet 80 procent z nas. Całkiem sporo, jak na kraj, w którym niemal wszyscy mają być głęboko wierzącymi katolikami. Okazuje się więc, że albo wcale nie jesteśmy religijne, albo akurat w tej kwestii nie zgadzamy się z nauczaniem Kościoła. Niezależnie od tego, musimy liczyć się z krytyką bardziej bogobojnych rodaczek.
Poznajcie młode kobiety, które na dźwięk słów antykoncepcja, pigułka hormonalna czy prezerwatywa dostają gęsiej skórki. Głęboko wierzą w nieomylność swoich przewodników duchowych. Zgodnie z wyznawanymi wartościami, jako jedyną formę planowania rodziny uznają kalendarzyk małżeński lub stosunek przerywany. Wszystkie pozostałe uznają za sztuczne, niegodne i zwyczajnie szkodliwe. W rozmowie z nami zdradzają, co myślą o tych z nas, które uległy „diabelskiemu lobby”.
Są na nas złe? A może bliżej im do współczucia? W rozmowie z nami zdradzają swoje odczucia.
Zobacz również: 7 powodów, dlaczego antykoncepcja jest ważna i każdy powinien mieć do niej dostęp!
fot. Thinkstock
- Kiedy myślę o kobietach, które stosują antykoncepcję hormonalną, a ich partnerzy prezerwatywy - jest mi ich po prostu żal. Nie uważam, żeby to było konieczne, kiedy dwoje ludzi się naprawdę kocha i chce być ze sobą. Tego typu sposoby zapobiegania ciąży uznaję za furtkę bezpieczeństwa. Coś w stylu „lepiej, żeby mnie nie zapłodnił, bo i tak nie będziemy razem”. Pod tym względem uważam się za znacznie szczęśliwszą osobę. Mam przy sobie mężczyznę, któremu ufam i nie muszę obawiać się konsekwencji. Jak się coś przydarzy, to oboje potraktujemy to jako dar. Przy prawdziwej miłości nie ma się czego obawiać. Ja cieszę się życiem, a one ciągle drżą ze strachu. To nie jest do końca normalne - twierdzi Dorota.
fot. Thinkstock
- Nie wszystkim się to spodoba, ale moim zdaniem kobiety przerażone wizją ciąży po prostu nienawidzą dzieci. Jak inaczej to wytłumaczyć? Ja nie ukrywam, że chcę kiedyś zostać mamą i szanuję każde życie, więc się nie boję. Nie przekonuje mnie tłumaczenie, że można kochać dzieci i równocześnie tak bardzo nie chcieć ich mieć. To się wyklucza. Ja na dźwięk słowa ciąża czy noworodek aż promienieję, a one dostają zawału i prawie płaczą. Antykoncepcja to dla nich lekarstwo na niedojrzałość. Zamiast zrozumieć, że jak nie chcesz być mamą, to nie powinnaś uprawiać seksu - wolą się tak migać. Ale nic dobrego nigdy z tego nie wyniknie. Ja bym miała wyrzuty sumienia z powodu dzieci, które z mojej winy się nie urodziły - wyznaje Iga.
Zobacz również: Antykoncepcja: 5 bredni, w które wierzy jeszcze sporo osób
fot. Thinkstock
- Współczuję im i często się za nie modlę. Nie można uważać się za katoliczkę i równocześnie postępować całkowicie wbrew nauczaniu Kościoła. W naszej wierze reguły są raczej jasne. Seks tylko w małżeństwie i służący przedłużeniu gatunku. Nie zawsze musi dojść do zapłodnienia, ale trzeba się z tym liczyć. Prezerwatywy i pigułki to sztuczne twory. Sami pozbawiamy się płodności, którą dostaliśmy od Boga. To metody dla ludzi niedojrzałych i strachliwych. Jeśli ktoś traktuje ciążę jako straszne ryzyko i koniec świata, to współczuję jego rodzicom. Dobrze, że oni tak nie pomyśleli i nie postanowili pozbyć się dziecka. Ale co się dziwić? Wierność i szacunek to dzisiaj towary deficytowe - dodaje zmartwiona Monika.
fot. Thinkstock
- Uważam, że to przede wszystkim wynika ze złego wychowania. Człowiek sam z siebie nie dochodzi do wniosku, że rodzicielstwo to kara. Widocznie w domu musiało się mówić takie rzeczy. Może prezerwatywy leżały gdzieś na wierzchu, a mama chwaliła się pigułkami od ginekologa? Rodzina, w której dzieją się takie rzeczy nie jest w stanie zbudować silnego kręgosłupa moralnego. Nastolatka jest przekonana, że to norma. A jak usłyszy od księdza, że jednak nie, to przecież nie uwierzy. Bezgranicznie ufa rodzicom, którzy zbłądzili. U mnie nie było takiego problemu. Rozmawialiśmy ze sobą o seksie, dowiedziałam się czym grożą pigułki i tak dalej. Niestety, mało kto teraz traktuje wiarę tak poważnie. Wolimy sobie wybierać, co nam pasuje, a co nie. Efekty są takie, że już 14-latki rodzą. To jest właśnie skutek antykoncepcji - twierdzi Dominika.
Zobacz również: Co faceci tak naprawdę myślą o antykoncepcji?
fot. Thinkstock
- Często się kłócę z koleżankami na ten temat. Uważają się za takie mądre, a ja to oczywiście ciemnogród. Ale jak spytasz jedną z drugą, jakie są efekty uboczne antykoncepcji hormonalnej, to zaraz zwieszają głowę. Nic nie wiedzą. Dały sobie wmówić, że wszystko to jest takie bezpieczne, fajne i dobre dla nas. To ciekawe skąd nagle tyle nowotworów jajników i tym podobnych chorób? Nie powinnam, ale gardzę ludźmi, którzy namawiają do złego. Jak ktoś nie wierzy w Boga, to niech przynajmniej żyje w zgodzie z naturą. Leki rozstrajające naszą płodność albo kawałek gumy na członku to najbardziej nieetyczne i szkodliwe wynalazki ludzkości. Gdyby nie one, to może przynajmniej niektórzy zrezygnowaliby z kopulowania z kimkolwiek i gdziekolwiek. A potem i tak jest płacz, bo przecież nikt nam nie zagwarantuje, że ciąży nie będzie. Podpisałam nawet petycję w sprawie klauzuli sumienia farmaceutów. Nikt nie powinien ich zmuszać do handlowania złem - ocenia Paula.