Co wierzące kobiety myślą o tych, które stosują antykoncepcję?

5 katoliczek szczerze o zapobieganiu ciąży. „One nienawidzą dzieci” - twierdzi jedna z nich.
Co wierzące kobiety myślą o tych, które stosują antykoncepcję?
fot. Thinkstock
22.05.2016

Do stosowania antykoncepcji przyznaje się zdecydowana większość Polek. W zależności od badań ma to dotyczyć od 50 do nawet 80 procent z nas. Całkiem sporo, jak na kraj, w którym niemal wszyscy mają być głęboko wierzącymi katolikami. Okazuje się więc, że albo wcale nie jesteśmy religijne, albo akurat w tej kwestii nie zgadzamy się z nauczaniem Kościoła. Niezależnie od tego, musimy liczyć się z krytyką bardziej bogobojnych rodaczek.

Poznajcie młode kobiety, które na dźwięk słów antykoncepcja, pigułka hormonalna czy prezerwatywa dostają gęsiej skórki. Głęboko wierzą w nieomylność swoich przewodników duchowych. Zgodnie z wyznawanymi wartościami, jako jedyną formę planowania rodziny uznają kalendarzyk małżeński lub stosunek przerywany. Wszystkie pozostałe uznają za sztuczne, niegodne i zwyczajnie szkodliwe. W rozmowie z nami zdradzają, co myślą o tych z nas, które uległy „diabelskiemu lobby”.

Są na nas złe? A może bliżej im do współczucia? W rozmowie z nami zdradzają swoje odczucia.

Zobacz również: 7 powodów, dlaczego antykoncepcja jest ważna i każdy powinien mieć do niej dostęp!

 

antykoncepcja

fot. Thinkstock

Kiedy myślę o kobietach, które stosują antykoncepcję hormonalną, a ich partnerzy prezerwatywy - jest mi ich po prostu żal. Nie uważam, żeby to było konieczne, kiedy dwoje ludzi się naprawdę kocha i chce być ze sobą. Tego typu sposoby zapobiegania ciąży uznaję za furtkę bezpieczeństwa. Coś w stylu „lepiej, żeby mnie nie zapłodnił, bo i tak nie będziemy razem”. Pod tym względem uważam się za znacznie szczęśliwszą osobę. Mam przy sobie mężczyznę, któremu ufam i nie muszę obawiać się konsekwencji. Jak się coś przydarzy, to oboje potraktujemy to jako dar. Przy prawdziwej miłości nie ma się czego obawiać. Ja cieszę się życiem, a one ciągle drżą ze strachu. To nie jest do końca normalne - twierdzi Dorota.

antykoncepcja

fot. Thinkstock

Nie wszystkim się to spodoba, ale moim zdaniem kobiety przerażone wizją ciąży po prostu nienawidzą dzieci. Jak inaczej to wytłumaczyć? Ja nie ukrywam, że chcę kiedyś zostać mamą i szanuję każde życie, więc się nie boję. Nie przekonuje mnie tłumaczenie, że można kochać dzieci i równocześnie tak bardzo nie chcieć ich mieć. To się wyklucza. Ja na dźwięk słowa ciąża czy noworodek aż promienieję, a one dostają zawału i prawie płaczą. Antykoncepcja to dla nich lekarstwo na niedojrzałość. Zamiast zrozumieć, że jak nie chcesz być mamą, to nie powinnaś uprawiać seksu - wolą się tak migać. Ale nic dobrego nigdy z tego nie wyniknie. Ja bym miała wyrzuty sumienia z powodu dzieci, które z mojej winy się nie urodziły - wyznaje Iga.

Zobacz również: Antykoncepcja: 5 bredni, w które wierzy jeszcze sporo osób

 

antykoncepcja

fot. Thinkstock

Współczuję im i często się za nie modlę. Nie można uważać się za katoliczkę i równocześnie postępować całkowicie wbrew nauczaniu Kościoła. W naszej wierze reguły są raczej jasne. Seks tylko w małżeństwie i służący przedłużeniu gatunku. Nie zawsze musi dojść do zapłodnienia, ale trzeba się z tym liczyć. Prezerwatywy i pigułki to sztuczne twory. Sami pozbawiamy się płodności, którą dostaliśmy od Boga. To metody dla ludzi niedojrzałych i strachliwych. Jeśli ktoś traktuje ciążę jako straszne ryzyko i koniec świata, to współczuję jego rodzicom. Dobrze, że oni tak nie pomyśleli i nie postanowili pozbyć się dziecka. Ale co się dziwić? Wierność i szacunek to dzisiaj towary deficytowe - dodaje zmartwiona Monika.

 

antykoncepcja

fot. Thinkstock

Uważam, że to przede wszystkim wynika ze złego wychowania. Człowiek sam z siebie nie dochodzi do wniosku, że rodzicielstwo to kara. Widocznie w domu musiało się mówić takie rzeczy. Może prezerwatywy leżały gdzieś na wierzchu, a mama chwaliła się pigułkami od ginekologa? Rodzina, w której dzieją się takie rzeczy nie jest w stanie zbudować silnego kręgosłupa moralnego. Nastolatka jest przekonana, że to norma. A jak usłyszy od księdza, że jednak nie, to przecież nie uwierzy. Bezgranicznie ufa rodzicom, którzy zbłądzili. U mnie nie było takiego problemu. Rozmawialiśmy ze sobą o seksie, dowiedziałam się czym grożą pigułki i tak dalej. Niestety, mało kto teraz traktuje wiarę tak poważnie. Wolimy sobie wybierać, co nam pasuje, a co nie. Efekty są takie, że już 14-latki rodzą. To jest właśnie skutek antykoncepcji - twierdzi Dominika.

Zobacz również: Co faceci tak naprawdę myślą o antykoncepcji?

 

antykoncepcja

fot. Thinkstock

Często się kłócę z koleżankami na ten temat. Uważają się za takie mądre, a ja to oczywiście ciemnogród. Ale jak spytasz jedną z drugą, jakie są efekty uboczne antykoncepcji hormonalnej, to zaraz zwieszają głowę. Nic nie wiedzą. Dały sobie wmówić, że wszystko to jest takie bezpieczne, fajne i dobre dla nas. To ciekawe skąd nagle tyle nowotworów jajników i tym podobnych chorób? Nie powinnam, ale gardzę ludźmi, którzy namawiają do złego. Jak ktoś nie wierzy w Boga, to niech przynajmniej żyje w zgodzie z naturą. Leki rozstrajające naszą płodność albo kawałek gumy na członku to najbardziej nieetyczne i szkodliwe wynalazki ludzkości. Gdyby nie one, to może przynajmniej niektórzy zrezygnowaliby z kopulowania z kimkolwiek i gdziekolwiek. A potem i tak jest płacz, bo przecież nikt nam nie zagwarantuje, że ciąży nie będzie. Podpisałam nawet petycję w sprawie klauzuli sumienia farmaceutów. Nikt nie powinien ich zmuszać do handlowania złem - ocenia Paula.

 

Polecane wideo

Komentarze (33)
Ocena: 3.79 / 5
A. (Ocena: 5) 24.05.2016 13:59
Ale ciemnogród
odpowiedz
Anonim (Ocena: 1) 24.05.2016 12:23
Kłamstwa artykułu "Zgodnie z wyznawanymi wartościami, jako jedyną formę planowania rodziny uznają kalendarzyk małżeński lub stosunek przerywany." Po pierwsze metoda kalendarzyka małżeńskiego już właściwie jest niestosowana. Dzisiaj stosuje się Naturalne Metody Planowania Rodziny, który ma niewiele wspólnego z kalendarzykiem. Można atakować i krytykować NPR, ale co innego krytyka, co innego szerzenie zwykłej nieprawdy. Po drugie Kościół odrzuca zdecydowanie stosunek przerywany. To niedozwolona i nieuczciwa krytyka. Sam wpisując w wyszukiwarkę znalazł odrzucające stosunek przerywany wypowiedzi z punktu widzenia katolickiej wykładni. "Seks tylko w małżeństwie i służący przedłużeniu gatunku." O ile pierwsza część zdania jest prawdziwa, druga to jednak wierutna bzdura. Kościół jako funkcje relacji seksualnej uznaje przyjemność i zjednoczenie między małżonkami jak i płodzenie dzieci. Sprytnie redaktorko, że włożyłaś to w usta anonimowej katoliczki, nikt nie może tego zweryfikować, a kłamstwo idzie w świat. Uczciwość dziennikarska, wymagała jednak podkreślenia, że to nie jest opinia Kościoła.
odpowiedz
JA (Ocena: 5) 24.05.2016 12:11
Ja pochodzę z rodziny wielodzietnej. Mama nie używała antykoncepcji i miała nas 9-cioro. I czy teraz to znaczy że ja mam też tyle dzieci miec???? Mam już dwoje i uważam że jest ok i z mężem nie chcemy jak na razie wiecej. Mam prawo do antykoncepcji i nikt mi nie powie że mama mnie źle wychowała lub nienawidzę dzieci!!! Chore to jest, a ja mam PRAWO decydować o swoim życiu i przyszłości.... AMEN
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.05.2016 17:53
prawda boli chodziło mi oczywiście o takie katoliczki jak tam które nie mają szacunku do siebie ani do normalnych kobiet
odpowiedz
INKA (Ocena: 1) 23.05.2016 14:36
Nie jestem osobą wierzącą a stosuję Lady-comp czyli tzw.metody naturalne tylko że nowocześniejsze , nie jestem nawiedzona tylko , podchodzę zdroworozsądkowo do pewnych tematów tym bardziej jeśli chodzi o moje zdrowie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie