Dzień dobry,
Nazywam się Kamila. Mam 19 lat. Mam nadzieję, że pomożecie mi rozwiązać pewną sporną kwestię. Chodzi o to, że kilka dni temu między mną a moimi koleżankami wywiązała się ostra dyskusja dotycząca pettingu. Powiedziałam im, że ja to panicznie boję się nawet ręcznych pieszczot, bo cały czas mi się wydaje, że jak facet dotyka swojego członka, a później wkłada palce do pochwy kobiety, to może ją zapłodnić. Koleżanki oczywiście mnie wyśmiały i powiedziały, że to jest niemożliwe.
Proszę, powiedzcie mi, czy ja rzeczywiście nie mam racji?
Droga Kamilo,
Twoje obawy są zasadne. W szale uniesień trudno jest wszystko kontrolować. Nawet więc jeżeli kochankowie nie decydują się na pełne zbliżenie i pozostają przy pettingu, ryzyko zajścia w ciążę, chociaż minimalne, nadal istnieje.
Do zapłodnienia wystarczy bowiem, aby odrobina spermy lub preejakulatu (w którym również są plemniki) dostała się do pochwy lub w jej okolice. Sposobności ku temu jest wiele – nasienie może zostać przeniesione na palcach partnera lub spłynie bezpośrednio z penisa, który nawet przez przypadek dotknie genitaliów partnerki.
Oczywiście prawdopodobieństwo wpadki jest tutaj o wiele mniejsze niż w przypadku odbywania pełnego stosunku. Mimo wszystko jednak, decydując się na fizyczne zbliżenie zawsze warto sięgnąć po antykoncepcję.
Gabriela Mostowicz-Zamenhof