Przed laty wychowanie fizyczne należało do ulubionych przedmiotów szkolnych. Młodzi ludzie woleli grać w piłkę i robić fikołki, niż rozwiązywać np. zadania matematyczne. Dziś też w większości nie przepadają za liczeniem, ale aktywność fizyczna na sali gimnastycznej wydaje się jeszcze gorsza. Z roku na rok w zajęciach uczestniczy coraz mniej uczniów.
Zobacz również: Wyznania nauczycielki z gimnazjum: Mam dość nieznośnych uczniów
Skąd taka zmiana? Rozmawiamy o tym z Patrycją, absolwentką AWF, a od trzech lat nauczycielką w szkole podstawowej. Jej zdaniem największy problem nie leży wcale w programie nauczania czy kiepskiej kadrze. Dzieci nie ćwiczą, bo zwyczajnie im się nie chce i mają na to przyzwolenie swoich rodziców. Wygoda ma dla nich większą wartość, niż kultura fizyczna, zdrowie i sprawność.
Choć niczego złego nie zrobiła, z miejsca stała się jednym z najbardziej znienawidzonych pedagogów w szkole. Podobno tylko dlatego, że uczy takiego, a nie innego przedmiotu.
Papilot.pl: Dlaczego młodzi ludzie tak bardzo unikają ruchu?
To ważna kwestia, bo przecież nie chodzi tylko o prowadzone przeze mnie zajęcia. Gdyby nie chciało im się ćwiczyć na sali gimnastycznej, a po szkole byliby bardziej aktywni - to jeszcze pół biedy. Ale zdecydowana większość uczniów nie robi kompletnie nic. Nawet do szkoły podwożeni są przed same drzwi. Później powrót do domu, łóżko, komputer i tak im mija życie. O niektórych psach mówi się, że są kanapowe. Z młodzieżą jest dokładnie to samo.
Kiedy pytamy o to zainteresowanych, ci przerzucają winę np. na nauczycieli WF-u.
Że to niby przez nas wolą leżeć przed laptopem i ciągle bawić się smartfonem? Schlebia mi to, ale chyba jednak nie mamy aż tak dużego wpływu na naszych podopiecznych. To utarty slogan, że niby wuefista mnie prześladował i dlatego siedzę cały dzień na czterech literach. Czy gdybym zaoferowała takiemu uczniowi wsparcie wybitnego i lubianego pedagoga, to wreszcie by się ruszył? Szczerze wątpię. To problem pokolenia, jego wartości i przyzwyczajeń.
To znaczy?
Jeszcze dzieci urodzone w latach 80. i na początku 90. funkcjonowały zupełnie inaczej. Od najmłodszych lat trzeba je było zaganiać do domu, żeby wróciły z podwórka. Biegały, skakały, wszędzie ich było pełno. Później przyszła rewolucja technologiczna i świat realny zamieniły na wirtualny. Najpierw komputer, później smartfon, aż strach pomyśleć, co będzie później. Dzieci nie są po prostu przyzwyczajone do aktywności i jest w tym wielka wina ich rodziców.
Zobacz również: Muszę się wypisać z WF-u, a nikt nie chce mi pomóc! Chyba dostałam nerwicy
Wuefiści nie mają sobie nic do zarzucenia?
Tego nie powiedziałam, ale nie możemy wrzucać wszystkich do jednego worka. Był taki okres, kiedy trudno było trafić na oddanego i ludzkiego nauczyciela. Sama miałam do czynienia z osobami bez żadnego zaangażowania lub wręcz tyranami. Do dziś śni mi się wuefistka z liceum, której wrzask pobudzał lepiej, niż nawet najmocniejsza kawa. Swoje zrobiły też kiepskie warunki, bo trzeba było ćwiczyć np. na korytarzu albo walczyć o piłkę, bo była jedna dobra na kilka klas. Mam wrażenie, że te czasy minęły i to już nie jest żadne wytłumaczenie.
Nie ma już nauczycieli, którzy gnębią wychowanków?
Pewnie zdarzają się jeszcze czarne owce, ale to są zupełnie inne czasy. Mam kontakt z wuefistami z różnych szkół i widzę różnicę. Są coraz młodsi, pełni zapału, bardzo ludzcy. Gdyby ktoś faktycznie się nad kimś znęcał, to zaraz do Internetu trafiłby odpowiedni filmik. Nadal trzymam się swojego zdania, że w 2019 roku problemem nie jest kadra, ale nastawienie drugiej strony. XXI wiek strasznie nas rozleniwił, więc dla niektórych z automatu stałam się potworem w ludzkiej skórze. Wystarczy, że chodzę w dresie i mam gwizdek na szyi.
Jak to zmienić?
Problem polega na tym, że im dłużej uczę, tym bardziej nie wiem. Wręcz przestałam w to wierzyć. Od początku staram się słuchać uczniów i proponować im zajęcia dostosowane do ich zainteresowań i sprawności. Nie chcesz grać w piłkę lub siatkówkę - w porządku, znajdziemy ci coś innego. Umierasz po przebiegnięciu 200 metrów - rób mniej, odpocznij i spróbuj znowu, żeby zbudować sobie kondycję. Nie stoję nad nimi z batem. I jaki jest efekt? Kolejny rok szkolny i kolejne zwolnienia lekarskie. Na korytarzu niektórzy wręcz boją się na mnie spojrzeć.
Młodzież jest aż tak chorowita?
Widocznie bardzo, bo niektórzy nie ćwiczą od lat. Gdybym nie widziała odpowiednich kwitów, to w życiu bym nie pomyślała, że coś im dolega. A tak serio - rozumiem, że zdarzają się uczniowie, którzy z powodów zdrowotnych nie mogą się przemęczać i w pełni to akceptuję. Jestem jednak świadoma, że 80 procent takich przypadków to zwykła przesada. Wręcz oszustwo. Bardzo dziwię się lekarzom, którzy wypisują takie zwolnienia. Nie wiem, może to znajomi rodziny albo zwyczajnie nieuczciwi ludzie? Mnie by ręka zadrżała, gdybym wypisywała taki dokument. Przecież to skazywanie zdrowego dziecka na niesprawność.
Zapytałam kilku uczniów, dlaczego nie lubią WF-u. Narzekają na zajęcia pomiędzy lekcjami, brak pryszniców w szkole, wykonywanie ćwiczeń na ocenę, kiepskich nauczycieli i można tak jeszcze długo wymieniać.
Zgodzę się, ale nie do końca. Faktycznie ciężko zorganizować to tak, by lekcje odbywały się wyłącznie na sam koniec. Szkoły są przepełnione i trzeba sobie jakoś radzić. Wiem też, że nie wszędzie dostępne są prysznice, gdzie można byłoby się umyć. Ocenianie sprawności to temat też kontrowersyjny, a nauczyciele bywają różni. Ale… U nas są nowoczesne łazienki, najstarsze klasy mają WF jako ostatnią lekcję, ja oceniam zaangażowanie, a nie wyniki i mimo wszystko jest coraz gorzej. Więc to chyba tylko wymówka i usprawiedliwienie, przepraszam że to powiem, lenistwa. Jak nie lubimy jakiegoś przedmiotu, to każdy nauczyciel wydaje się kiepski.
Myślisz o zmianie pracy?
Zwłaszcza w momentach, kiedy ktoś znowu donosi zwolenienie. Albo słyszę szepty za plecami na korytarzu. Zaczynam czuć się jak jakiś kat, który każe im przebiec 100 metrów i pokopać piłkę. Jakoś nie poprawia mi to humoru i nie dodaje wiary, że kiedyś będzie lepiej. Po tym względem to stracone pokolenie wgapione w smartfony.
Zobacz również: Wszystkie wolne dni w roku szkolnym 2019/2020. Będzie ich całkiem sporo