Według badań specjalistów, na które powołuje się „Przekrój”, zdrowy człowiek, bez podziału na płeć, puszcza około 20 bąków dziennie. Naukowcy spierają się co do ich objętości, jedno jest pewne- gazy wypuszczane przez mężczyzn są mniejsze od tych kobiecych. Przyjmuje się, że jeden kobiecy bąk to około 70 - 80 mililitrów (około jednej trzeciej szklanki). Tak przynajmniej twierdzi doktor Michael D. Levitt z Minneapolis Veterans Affairs Medical Cente, w środowisku nazywany "Dr Fart" (pierdnięcie). Ma na koncie ponad 300 publikacji na ten temat. Zwiększona ilość wypuszczanych gazów zazwyczaj spowodowana jest złym odżywianiem i nadużywaniem pewnych produktów.
Działania pobudzające i zwiększające częstotliwość wypuszczanych gazów mają między innymi produkty mleczne (zawierają laktozę, a niektóre organizmy mają na nią słabą tolerancję i leczą się, wypuszczając gazy), brokuły, brukselka, kalafior, kapusta, pełne ziarna zbóż i włókna. Oczywiście, prym wśród nich wiodą rośliny strączkowe. Groszek, fasola, bób, soja zawierają cukry - rafinozę i stachiozę. Nierozłożone, przedostają się z jelita cienkiego do grubego, gdzie atakują je bakterie jelitowe i rozpoczynają fermentację. Podczas tego procesu wydzielane są duże ilości dwutlenku węgla. Rośliny strączkowe mają właściwości gazowe nie tylko przez cukry, jeden z ich składników blokuje rozkład skrobi, która zwiększa fermentację w jelitach.
Właściwości palne gazów uwalnianych z jelit biorą się z obecności wodoru. Pojawia się w jelitach w wyniku działania bakterii. Część tego pierwiastka jest uwalniana wraz z gazami, a pozostała ilość poddana jest dalszej obróbce przez bakterie, w wyniku czego powstaje metan. Zapach bąki zawdzięczają nie wodorowi, metanowi czy dwutlenkowi węgla, a bakteriom redukującym siarkę. Produkują między innymi siarkowodór (zapach zgniłego jajka) i metantiol (gnijąca kapusta).
Bąki są tematem tabu, o którym w towarzystwie się nie dyskutuje, ponieważ "to takie obrzydliwe". Jednak nie da się ukryć tego, że istnieją i istnieć będą. Żadne "stoperany" nie wyeliminują gazów z naszego życia.
Jaśniejsza sprawa jest z flegmą i smarkaniem. Okropne gluty, które zalegają w naszych nosach szczególnie zimą i podczas chorób, mają znaczenie obronne i nawilżające. Na ich powierzchni zbierają się zanieczyszczenie z powietrza. Jeśli jest ich za dużo, kichamy albo musimy wydmuchać nos. Skład śliny i wydzieliny w nosie jest bardzo podobny i obie produkowane są w tkankach układu oddechowego. Podczas choroby śluz w nosie przyciąga komórki układu odpornościowego. Jest szybciej produkowany, musimy częściej pozbywać się jego nadmiaru. Dotychczas przezroczysta substancja zmienia też kolor na zielony, wszystko przez enzymy, które produkują antybakteryjne związki w komórkach odpornościowych.
Bekanie jest wynikiem nadmiaru połkniętego powietrza w żołądku. Zjawisko to nazywane jest przez specjalistów aerofagią. Im szybciej jemy i im więcej rozmawiamy podczas jedzenia, tym więcej bekamy. Inne czynności sprzyjające połykaniu dużych ilości powietrza to picie przez rurkę, spożywanie napojów gazowanych oraz żucie gumy. Niektóre kultury tolerują, a nawet nakazują bekanie podczas posiłku - jest to oznaką, że potrawa smakowała.
Nasza fizjologia, choć to temat, który na co dzień staramy się omijać szerokim łukiem, jest nam niezbędna do życia i zdrowia. Powstrzymywanie uwalniania gazów może mieć niekorzystny wpływ na nasz organizm, a dzięki glutom z nosa, zanieczyszczenia nie dostają się do naszych płuc.