Okładka najnowszego wydania „Newsweeka” wzbudziła skrajne emocje. Według niektórych tygodnik pozwolił sobie na nieuzasadniony hejt. Inni są zdania, że to raczej trzeźwa ocena sytuacji. Przypomnijmy - czarno-białe zdjęcie Anny i Roberta Lewandowskich zostało opatrzone tytułem „Na zakręcie” i dramatycznie brzmiącym wstępem:
„Żadna para w Polsce nie osiągnęła takiego sukcesu jak Robert i Anna Lewandowscy. Jak to się stało, że w krótkim czasie stracili sympatię wielu ludzi? A do tego jego sportowa przyszłość stanęła pod znakiem zapytania” - zastanawiają się autorzy okładkowego artykułu.
Zobacz również: Takiej okładki Anna Lewandowska jeszcze nie miała. Będzie zła
Z tekstu dowiadujemy się, że kariera sportowa zawodnika Bayernu Monachium stanęła w miejscu, a wszechobecność jego ambitnej żony staje się dla Polaków zwyczajnie nieznośna. Kiedyś podziwiani i stawiani jako wzór, a dziś zdecydowanie częściej irytują swoim oderwaniem od rzeczywistości.
Rosnąca niechęć ma wynikać z 4 podstawowych powodów. Co ciekawe, wszystkie wydają się prawdziwe.
fot. Newsweek
Według „Newsweeka” oto jedna z czterech podstawowych przyczyn, dlaczego Polacy reagują na Lewandowskich coraz bardziej alergicznie. Przez wielu z nas przemawia zwyczajna zazdrość, bo Robert jest przystojnym i zadbanym mężczyzną, a Annie też niczego nie brakuje. Frustrację u kobiet może wzbudzać fakt, że niedawno urodziła dziecko, a zupełnie nie widać tego po jej doskonałej sylwetce. To obiektywnie atrakcyjna para, która może się podobać. Sporo inwestują w swój wizerunek.
Ktoś może powiedzieć, że Lewandowscy to związek „zwykłego kopacza i blogerki”. Takie deprecjonowanie ich osiągnięć również może wynikać z kompleksów. Aby zostać jednym z najlepszych piłkarzy na świecie trzeba mieć głowę na karku. Tym bardziej, że Robert coraz odważniej działa w biznesie, gdzie inwestuje zarobione na boisku miliony. Anna to kobieta instytucja, której udało się stworzyć prawdziwe imperium: króluje w mediach społecznościowych, wydaje książki, organizuje treningi, zakłada kolejne firmy. To nie bierze się znikąd.
Zobacz również: O tych zdjęciach mówią wszyscy: Ania Lewandowska przytula męża po fatalnym meczu
Fot. Forum/Reuters
W tym przypadku możemy opierać się wyłącznie na tym, co widzimy i słyszymy w mediach. Faktem jest, że Anna i Robert tworzą wizerunek wciąż mocno zakochanej, oddanej i szczęśliwej pary. Często się uśmiechają i zachęcają, by na życie spojrzeć równie optymistycznie, jak oni. Wszystko wskazuje na to, że faktycznie jest im razem dobrze - są niezwykle popularni, stworzyli rodzinę, zarabiają miliony, inwestują i niczego im nie brakuje. Nawet plotkarskie media nigdy nie donosiły o żadnym kryzysie w ich związku.
To nie ulega wątpliwości. Kontrakt z Bayernem Monachium daje Robertowi przynajmniej 20 milionów euro rocznie + bonusy za osiągnięcia klubu. Razem daje to ok. 100 milionów złotych na czysto. Sporo? To wciąż nic, kiedy weźmiemy pod uwagę jego kontrakty reklamowe, które także opiewają na miliony. Anna też radzi sobie coraz lepiej - sprzedaje książki, organizuje treningi, handluje zdrowymi przekąskami, występuje w reklamach, uruchamia kolejne działalności sportowe. Lewandowscy biedy nie klepią.
Fot. Forum/Reuters
Takie retoryczne pytanie stawia w swoim artykule „Newsweek”. Równocześnie sugerując, że Lewandowscy są ofiarą własnego sukcesu. Polacy nie lubią lepszych, bogatszych, ładniejszych i szczęśliwszych od siebie. Za hejt wobec Anny i Roberta mają odpowiadać przede wszystkim nasze kompleksy. Oni nic złego nie robią, a Polacy czepiają się bez powodu.
To nie do końca prawda. Internetowe komentarze pod ich adresem to nie tylko bezpodstawne zarzuty i obrażanie dla sportu. Kapitan polskiej reprezentacji musi się tłumaczyć z fatalnego występu na mundialu, którego nie można uzasadnić wyłącznie kiepską formą całej drużyny. Indywidualnie też nie zabłysnął.
Z kolei fit-mama coraz gorzej panuje nad własnym wizerunkiem i rozmienia go na drobne. Nawet najwierniejsze fanki sugerują jej, by zajęła się jedną rzeczą, zamiast stale powiększać imperium „… by Ann”. I zaczęła być bardziej ludzka, bo wiele jej porad nie ma nic wspólnego z życiem statystycznej Polki, która nie dysponuje milionami na koncie.
Zobacz również: Nowe polskie WAGs, o których za chwilę będzie głośno. Są piękne!