O chorobie Anny Przybylskiej wiedzieliśmy od dawna. W 2013 roku u aktorki zdiagnozowano nowotwór trzustki. Cała Polska trzymała kciuki za sukces w leczeniu. Po kilku miesiącach wydawało się, że wszystko jest już na dobrej drodze. Ania zaczęła udzielać się publicznie i pomimo dramatycznych przejść ze wścibskimi paparazzi, nie traciła pogody ducha. 5 października zmarła w otoczeniu swoich najbliższych. Pozostawiła wieloletniego partnera, Jarosława Bieniuka, oraz trójkę dzieci – Oliwię, Szymona i Jana. W grudniu skończyłaby 36 lat.
Była jedną z tych osób, które kojarzyły się wyłącznie pozytywnie. Niemal zawsze uśmiechnięta, otwarta i pomimo ogromnej popularności, normalna i ludzka. Wspaniała aktorka, kochająca partnerka, oddana matka. Na każdym kroku, także w czasie walki z chorobą, pokazywała niezwykły dystans do siebie i klasę. Zdjęcia zamieszczane przez nią na Instagramie powinny być dla wielu najlepszym przykładem, jak być gwiazdą i równocześnie pozostać człowiekiem.
Będzie nam tej normalności brakowało, dlatego warto jeszcze choć przez chwilę się nią nacieszyć. Żegnaj Aniu!
#nieudolność #hipster
Hoooorooodyyyńskaaaa RATUJ!!!!! Znowu mnie zwierz napadł!!!!
A kuku!!!
Ja po swoje pojechałam tylko do Tesco... Ale ta DISCO myjka!!!!! Czad!!
Znajdź różnicę!!!
Dziewczęta!!! Ćwiczyć można w każdych okolicznościach