Kilka miesięcy temu media podały informację, że Justyna Steczkowska i Maciej Myszkowski przechodzą kryzys. Początkowo wydawało się to jedynie plotką wyssaną z palca. Piosenkarka i jej mąż uchodzili przecież za jedną z najszczęśliwszych par w polskim showbiznesie. Udało im się pokonać chorobę Maćka, doczekali się także trójki dzieci. Mimo to jakiś czas temu gwiazda na swoim profilu ogłosiła, że w jej życiu szaleje „tornado zmian”. Po 18 latach postanowiła odejść od męża (…) i związać się z młodszym Łukaszem Wojtanowskim – informował wtedy serwis pudelek.pl.
Piosenkarka, mimo rozpadu małżeństwa, do tej pory mieszkała w swoim domu w Radziejowicach. - Jednak narastające napięcie między nią a Maciejem Myszkowskim zmotywowało ją do spontanicznej wyprowadzki. Choć architekt w ostatnim wywiadzie podkreślił, że para przechodzi tylko kryzys, okazuje się, że Justyna jest odmiennego zdania – czytamy na gwiazdy.wp.pl.
Potwierdza to także magazyn „Na żywo”, według którego Steczkowska wprowadziła się już do 80-metrowego apartamentu swojego menadżera. To jednak nie wszystko.
Fot. ONS
„Na żywo” podaje również, że Wojtanowski zdążył już kupić pierścionek zaręczynowy, ponieważ liczy, że Justyna wkrótce rozwiedzie się z mężem. Portale plotkarskie podchwyciły ten temat, wieszcząc głośny i szybki rozwód.
Jak skomentował to natomiast Myszkowski? - Ku zdziwieniu wszystkich były model zadeklarował w rozmowie z „Super Expressem”, że nadal chce ratować swoje małżeństwo – podaje serwis gwiazdy.wp.pl i cytuje słowa architekta: „Jestem mężem mojej żony, mamy jakiś kryzys, pracujemy nad nim!”.
Jak myślicie, to już koniec tego związku czy jest jakakolwiek szansa, że małżonkowie do siebie wrócą?
Polecamy także: Kamil Durczok ma nową dziewczynę?! Pokazał wspólne zdjęcie z…