Takiej niespodzianki kulinarnej, jakiej doświadczyła niedawno pewna Słupszczanka, nie życzyłby sobie chyba nikt. We wtorek kobieta kupiła w Kauflandzie ryż paraboliczny Noe, który następnie postanowiła ugotować.
– Wieczorem postanowiłam przełożyć go do pojemniczka i schować do lodówki. W trakcie przekładania zauważyłam coś, co wyglądało jak larwa – opowiada kobieta i dodaje: – Dla pewności zawołałam męża, który potwierdził moje obawy. Jednak nie dawało mi to spokoju, gdyż czasem ryż ma ciemne końcówki i wygląda jak robak, a nim nie jest. Postanowiłam przesypać surowy ryż bardzo wolno do miseczki i przyjrzeć się temu, co wypada z torebki.
Obawy kobiety niestety potwierdziły się, ponieważ chwilę później znalazła kolejną larwę, tym razem żywą. - Wybieram się z tym do sanepidu. Nie wiem, czy coś z tym zrobią, ale ludzie powinni wiedzieć, co jedzą i na co tracą pieniądze – twierdzi kobieta.
Nie jest to pierwszy taki przypadek w sieci marketów Kaufland. W 2007 roku larwy w ryżu znalazł mieszkaniec Lęborka. Wtedy skierowano sprawę do stacji sanitarno-epidemiologicznej i zdecydowano o wycofaniu i przebadaniu całej partii ryżu.