Papież Benedykt, mimo niekiedy średniowiecznych poglądów, stara się być nowoczesny. Już jakiś czas temu zarządził ofensywę Internetu i zaordynował założenie konta na Facebooku. Powstał także watykański kanał na YouTube. Za pośrednictwem strony pope2you.net można mu złożyć bożonarodzeniowe życzenia.
Każdy, kto odwiedzi stronę w okresie przedświątecznym, będzie miał okazję poczuć się jak na wirtualnej audiencji i wysłać papieżowi nie tylko życzenia, ale także na przykład własne zdjęcie. Niestety, jak zauważa portal Pardon.pl, brakuje tam choćby kilku słów od samego Benedykta - strona działa na zasadach automatu.
Nie da się ukryć, że skrót P2Y (spójrzcie na logo) przywołuje bardzo pozytywne skojarzenia z innym watykańskim skrótem – JP2. Czyżby był to zamierzony zabieg marketingowy, mający na celu ocieplenie wizerunku niezbyt lubianego Benedykta XVI?
Natasza Lasky
Zobacz także:
Papież ma profil na Facebooku!
Konto głowy Kościoła będzie administrowane przez kilka osób, które na bieżąco będą odpowiadać na listy. Kolejny etap to papież na Twiterze, gdzie krótkimi notkami będzie informował, co właśnie robi.
Skandaliczna reklama z Janem Pawłem II
Papież na klubowym parkiecie z piwem, flirtujący z Paris Hilton. Czy są granice dobrego smaku w reklamie?