Przed Świętami panuje istny rybi szał! Wszyscy lubimy rybę po grecku, śledzia w occie i wprost nie wyobrażamy sobie Wigilii bez smażonego karpia. W tym roku niestety prawdziwi smakosze darów morza mogą poczuć się rozczarowani, ponieważ sprzedawane w sklepach ryby to nafaszerowane konserwantami trutki.
Jak donosi dziennik Fakt, w rybim mięsie jest mało... mięsa. Czasami nawet ponad 50 procent filetu to wstrzyknięta do niego specjalnymi igłami woda. Oczywiście szybko zamrożona. Jest to oszustwo, ale na szczęście wodą nikt się nie otruje.
Niestety to tylko preludium rybnego horroru. ryby są stare i żeby się nie psuły sprzedawcy faszerują je konserwantami. Jakimi? To ich pilnie strzeżona tajemnica.
Zanim jednak ryby trafią do sklepów, już są mocno skażone. Na ilość toksyn w organizmach bałtyckich ryb ma wpływ mała wymiana wód z innymi akwenami i niska temperatura, która spowalnia rozkładanie się niektórych związków toksycznych.
Natasza Lasky
Zobacz także:
Badania wykazały, że ryby z polskich łowisk nie są aż tak skażone, jak na przykład te z fińskich. Mimo wszystko, zalecana jest szczególna ostrożność i niespożywanie ryb tłustych.
Książka kucharska dla kanibali
Do 2 litrów wrzącej wody wlewamy ocet, wkładamy mózg, obgotowujemy przez średnio 10 minut (w zależności od wykształcenia lub płci dawcy). Następnie wyjmujemy na sito i po odsączeniu obieramy z żyłek.