Oszuści wpadli na kolejny pomysł, żerujący na naiwności i strachu kobiet. Jak informuje dzisiejszy dziennik „Polska", coraz więcej pań otrzymuje SMS-y od anonimowego nadawcy:
„Jego treść sugerowała, że na witrynie www.saleta.pl umieszczone są moje zdjęcia. Autor nie wytłumaczył, jakie. Delikatnie sugerował jedynie, że są "odważne"" - opowiedziała gazecie Joanna Giercz z Warszawy.
Haczyk bazuje na ciekawości odbiorcy, który będzie chciał sprawdzić, co znajduje się na podanej stronie. Okazuje się, że jest to witryna z płatną erotyką, koszt zalogowania to "jedyne" 23,18 zł brutto, płatne także SMS-em.
Pani Joanna, chcąc sprawdzić, czy nie ma tam zdjęć godzących w jej dobre imię, zapłaciła i jedyne, co zobaczyła, to filmiki porno z różnymi aktorami. Jej samej, oczywiście, nie było.
W podobnej sytuacji jak pani Joanna jest więcej kobiet, które dostały makabryczny SMS. O całej sprawie wie też Przemysław Saleta, na którego nazwisku bazuje strona internetowa. W rozmowie z „Polską" powiedział, że już podjął odpowiednie kroki, aby zamknięto witrynę.
Adres, z którego wysyłane są SMS-y, ma na koncie więcej podobnych oszustw. Wcześniej oferował dostęp do tanich kursów angielskiego po przesłaniu wiadomości, która miała kosztować 1,22 zł, a w rzeczywistości pobierano 23,18 zł.
Urząd Ochrony Konsumenta i Konkurencji nie widzi nic złego w tym procederze. Według Kamili Kurowskiej z biura prasowego, nie zostało złamane prawo:
„Ja wiem, co robię w domu, więc nie bałabym się, że moje rozbierane zdjęcia znajdą się w sieci. Poza tym, konsument ma obowiązek poszukania informacji o regulaminie sprzedaży czy korzystania z usługi".
Odmiennego zdania jest Juliusz Braun, dyrektor generalny Związku Stowarzyszeń Rady Reklamy. Według niego, sprawą powinna zająć się prokuratura. Jeśli któraś z was padła ofiarą podobnego oszustwa z pogranicza makabrycznego żartu, powinna zgłosić się na policję.
Dziennikarzom „Polski" nie udało się znaleźć żadnych informacji na temat danych użytkownika, który posługuje się numerem 91999.