Ludzie, którzy przeżyli wypadek samochodowy często są w tak olbrzymim szoku, że kompletnie nie kontrolują swojego zachowania. Nikogo nie powinno więc dziwić zachowanie 16-letniej Justyny, która po wypadku samochodowym, zamiast jechać do szpitala, ukryła się w swoim domu.
Do tragedii doszło na jednej z dróg pod Działdowem (województwo warmińsko-mazurskie). Jak czytamy w portalu Fakt.pl, nastolatka wraz z grupą znajomych wracała samochodem z nocnej imprezy. Na jednym z zakrętów auto wpadło w poślizg i zaczęło dachować. Zszokowani pasażerowie zupełnie nie wiedzieli, co się dzieje. Kiedy pojazd wreszcie się zatrzymał, wszyscy opuścili go o własnych siłach.
Młodzież kompletnie nie pomyślała o tym, żeby wezwać pogotowie. Przestraszeni udali się do swoich domówi. Postąpiła tak również 16-letnia Justyna. Dziewczynie wydawało się, że jest tylko lekko poturbowana i bez trudu pokona pieszo kilka kilometrów, które dzieliły ją od domu.
Co najgorsze jednak, gdy nastolatka dotarła na miejsce, postanowiła nie mówić o wypadku swoim rodzicom. Bała się, że nakrzyczą na nią i zabronią chodzenia na imprezy. Z bólem brzucha i zawrotami głowy położyła się spać. Dopiero po kilku godzinach do pokoju weszła jej matka. Kobieta była zaniepokojona tym, że córka tak długo nie wstaje.
Justyna leżała nieprzytomna. Wezwane pogotowie zabrało ją prosto na stół operacyjny. Niestety, dziewczyny nie dało się uratować. Wewnętrzne obrażenia były zbyt rozległe. Justyna zmarła w szpitalu.
Rodzina oraz znajomi dziewczyny nie mogą darować sobie tego, co się stało. Zwłaszcza że, jak stwierdzili lekarze, gdyby zaraz po wypadku wezwano pogotowie, szesnastolatkę można byłoby uratować. Nie miała wcale śmiertelnych obrażeń. Stan zdrowia Justyny pogorszył się po tym, jak zaczęła ona pokonywać pieszo kilkukilometrową trasę do domu.
Alicja Piechowicz
Zobacz także:
Myśliwy zakopał psa żywcem! Zwierzak został uratowany dopiero po 40 godzinach
Psiak ledwo oddychał, nie mógł jeść ani się poruszać.
Rzeź w ZAKŁADZIE MIĘSNYM: Mężczyzna wpadł do maszyny krojącej (Makabra)
22-letni Błażej zginął na miejscu.