Jak donosi unilad.co.uk, właśnie wyszła na jaw skandalizująca afera z udziałem pewnej stewardessy. Media nie podały ani jej nazwiska, ani nazwy linii, w których pracowała. Wiadomo jednak, że na podniebnym prostytuowaniu się mogła zarobić nawet 650 tysięcy dolarów.
- Stewardessa przyznała się do uprawiania seksu za pieniądze z pasażerami samolotu. Dodała również, że preferowała długie loty, które pozwalały jej na intymny kontakt z większą ilością klientów – czytamy na serwisie.
Nie wiadomo do końca, w jaki sposób pozyskiwała chętnych na płatny seks. Do zbliżeń dochodziło w toalecie na pokładzie samolotu. Za szybki numerek pracownica linii lotniczych inkasowała 1500 dolarów. W ten sposób dorabiała do zwykłej pensji.
- W czasie przesłuchania wspomniała, że najbardziej dochodowe były długie loty między Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi a Stanami Zjednoczonymi – dodaje unilad.co.uk.
Cała afera wyszła na jaw, gdy stewardessa została przyłapana na prostytuowaniu się przez personel pokładu. Kobietę natychmiast deportowano.
To nie jedyny podniebny skandal, jaki ostatnio ujrzał światło dzienne. Niedawno zrobiło się głośno na temat pilotów wykorzystujących seksualnie stewardessy. Jedna z nich wspomniała:
- Wystarczyło, że pilot zapalił specjalne światełko, przywołujące stewardessę i mówił jej, ile jest w stanie zapłacić za seks z nią. Potem dochodziło do transakcji i zbliżenia.
Co sądzicie o takiej podniebnej prostytucji?