Robert (33 l.) łatwo owinął sobie wokół palca o 6 lat starszą Marzenę, do tego stopnia, że gdy okazało się, iż nie ma pieniędzy na obrączki i wesele, matka panny młodej wzięła 15 tys. złotych kredytu. Jednak problemy kobiety na tym się nie skończyły. Już w kilka godzin po weselu pan młody zachował się, według zeznań Marzeny, karygodnie:
„Wróciliśmy do mojego mieszkania. Nagle poszedł do sklepu. Wrócił z 8 puszkami piwa i wszczął awanturę. Stwierdził, że teraz jestem jego żoną, jest noc poślubna i mam "k... robić wszystko", jak on chce. Rzucił mnie na łóżko. Broniłam się przed nim, bo był pijany. Nie przeszkadzało mu nawet, że moja mama jest obok w pokoju. Bił mnie pięściami i dusił, i wrzeszczał: "Ja cię k... zabiję"".
Na szczęście, Marzenie udało się wyrwać i schronić w łazience, skąd wezwała policję. Funkcjonariusze potraktowali sprawę poważnie - już po kilku minutach byli na miejscu. Od razu skuli agresywnego małżonka. Po chwili okazało się, że jest poszukiwany. Nie wrócił z przepustki do więzienia, w którym odbywał karę dwóch lat za pobicie.
Zamiast szczęśliwej wspólnej przyszłości, kobiecie zostały jedynie obrączki, wspomnienia i długi. Marzena planuje jak najszybciej otrząsnąć się z koszmaru i unieważnić związek.
„Nie chcę znać tego oszusta. Muszę czym prędzej unieważnić moje małżeństwo i zapomnieć o tym człowieku" – powiedziała „Faktowi".