Pies oszpecił 3-letnią dziewczynkę

Zabawa na podwórku skończyła się tragicznie. Karolinkę zaatakował pies pilnujący obejścia i pogryzł jej twarz.
Pies oszpecił 3-letnią dziewczynkę
09.09.2008

Karolinka wraz ze starszym bratem została pod opieką dziadka, podczas gdy jej rodzice pracowali w polu. Dziewczynka bawiła się na podwórku. W pewnym momencie podbiegła do budy Nera. Ten niespodziewanie rzucił się na nią, przewrócił małe dziecko na ziemię i zaczął gryźć. Krzyki na podwórku zaalarmowały pana Jana. Dopiero kopniakiem udało mu się odpędzić psa od swojej wnuczki.

Karolinka trafiła do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim, lekarze przez wiele godzin zszywali jej twarz. Teraz dziewczynce już nic nie grozi, jednak na jej buzi pozostały blizny.

Nero, czarny kundelek, od siedmiu lat strzegł gospodarstwa państwa Ż. w Łuszczaczu. Karolinkę znał od jej narodzin. Nigdy nie było z nim kłopotów. Aż do czwartku.

Pies przez 10 dni pozostanie pod obserwacją, czy nie ma wścieklizny. Po tym czasie będzie wiadomo, jaki los go czeka.

Polecane wideo

Komentarze (458)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 10.07.2012 16:12
Pozatym ona nie ma brata starszego i Pozatym dziadka nie było na podwórku i ten pies to jest mój pies i się od niego odwalcie i co wy sobie wyobrarzacie kur..... i to jest moja siostra cioteczna która mieszka kołomnie i poprostu te komętarze mnie wkóżają bo to dziadek nie jest za to winny i to karolina zabrała mu kość i tyle mam do powiedzenia i się nie czepiajcie okkkk spoko..............!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.01.2012 22:47
Znam to dziecko teraz juz wszytko ladnie sie zagoilo mieszkam blisko nich ;]
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.05.2009 18:37
; (((((((((
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.04.2009 18:05
[quote]Mój dziadek ma psy na wsi, "ma" bo potrzebne mu są tylko do pilnowania. Ale jak tylko pan się pojawia to merdają ogonami a w oczach mają radość i zależy im na każdym geście skierowanym do nich. Atakują psy z wścieklizną albo wystraszone. Mogło być tak, że jak dziewczynka była mniejsza to go czasem pociągnęła etc. i on to zapamiętał. Ale nie było nas tam a zeznania skupiają się na obciążaniu psa no bo jak by inaczej. [/quote] A ty byś się nie cieszyła jakbyś siedziała cały czas na łańcuchu czy w kojcu i od czasu do czasu by ktoś do ciebie podszedł? Dla mnie byłaby to ogromna radość, zwłaszcza że psy to zwierzęta stadne które potrzebują do życia kontaktu z innymi tak samo jak wody i jedzenia, ale pies który się cieszy na widok człowieka wcale nie musi go kochać, mu ufać itd. bo merdanie, to dwie różne rzeczy, pomyśl sama, jak obcy człowiek np, sąsiadka powie ci coś miłego to czy się nie uśmiechniesz do niej? zapewne tak ale czy to oznacza że masz do niej 100% zaufanie? nie koniecznie. Dwa to kompletnie nie masz zielonego pojęcia o psach, o ich zachowaniach itd., nie tylko psy wystraszone czy z wścieklizną atakują, bo również psy które są chore, coś je boli, psy które uważają że miska jest ich własnością i nie mają zamiaru się nią dzielić, psy które chcą pokazać że mają dość czesania/głaskania, psy które walczą między sobą, psy które mają uraz np. do policjantów bo kiedyś coś im się przykrego w związku z nimi stało, powodów jest masa, a każdy ma jakieś wytłumaczenie, pies nie gryzie bez powodu! Co do reszty to się zgadam, tzn. nie powinno się osadzać psa nie znając faktów! zresztą co by się nie wydarzyło to wina leży po stronie opiekuna, bo dziadek powinien upilnować i dziecka i psa.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.04.2009 17:48
[quote="Gosc"][quote][b]Gosc[/b] ale to i tak dziwne... pies znał ja od narodzin czyli pewnie znał dziecko, lubił itd.... i... nagle się na nią rzucił to naprawdę nie wiadomo co z takim kundlem... ludzie mieli do niego zaufanie, a tu tak nagle cos nie ten teges...[/quote] pies który siedzi na łańcuchu całymi dniami ma znać dziecko które do psa się nie puszcza bo pies śmierdzi, ma zarazki itd? myśl realistycznie, Pl to nie inne kraje, u nas pies to pies przy budzie, zwłaszcza na wsiach, ludzie nie przyjaźnią się z nimi, ludzie je tylko posiadają, a taki pies owszem widuje właścicieli (raz dziennie przy karmieniu), ale nie ma z nimi kontaktu, oni go nie pieszczą, nie głaszczą, nie mówią do niego, nie bawią się z nim, i on ma miec do nich zaufanie? A dwa każdy pies może być niebezpieczny, nie tylko kundel przy budzie, ale również york którego trzymasz w mieszkaniu może pogryźć dziecko jak go szarpnie za siersc! [/quote] Mój dziadek ma psy na wsi, "ma" bo potrzebne mu są tylko do pilnowania. Ale jak tylko pan się pojawia to merdają ogonami a w oczach mają radość i zależy im na każdym geście skierowanym do nich. Atakują psy z wścieklizną albo wystraszone. Mogło być tak, że jak dziewczynka była mniejsza to go czasem pociągnęła etc. i on to zapamiętał. Ale nie było nas tam a zeznania skupiają się na obciążaniu psa no bo jak by inaczej.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie