Karolinka wraz ze starszym bratem została pod opieką dziadka, podczas gdy jej rodzice pracowali w polu. Dziewczynka bawiła się na podwórku. W pewnym momencie podbiegła do budy Nera. Ten niespodziewanie rzucił się na nią, przewrócił małe dziecko na ziemię i zaczął gryźć. Krzyki na podwórku zaalarmowały pana Jana. Dopiero kopniakiem udało mu się odpędzić psa od swojej wnuczki.
Karolinka trafiła do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim, lekarze przez wiele godzin zszywali jej twarz. Teraz dziewczynce już nic nie grozi, jednak na jej buzi pozostały blizny.
Nero, czarny kundelek, od siedmiu lat strzegł gospodarstwa państwa Ż. w Łuszczaczu. Karolinkę znał od jej narodzin. Nigdy nie było z nim kłopotów. Aż do czwartku.
Pies przez 10 dni pozostanie pod obserwacją, czy nie ma wścieklizny. Po tym czasie będzie wiadomo, jaki los go czeka.