Minęło już kilka miesięcy od śmierci Magdaleny Żuk, a nadal nie dysponujemy żadnymi pewnymi informacjami, oprócz tego, że dziewczyna zmarła w wyniku poważnych obrażeń wewnętrznych. Zarówno w Egipcie, jak i Polsce została przeprowadzona sekcja zwłok. Stronie egipskiej pomagał polski patomorfolog oraz prokurator Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Po sekcji w Egipcie zabalsamowane ciało trafiło do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, gdzie pobrano materiał biologiczny w celu przeprowadzenia badań histopatologicznych, toksykologicznych oraz genetycznych. Wciąż czekamy na wyniki. W sierpniu zostało wydane oświadczenie, w którym rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze – Tomasz Czułowski przekazał, że śledztwo zostanie przedłużone do 31 października. Poza tym poinformował o przesłuchaniu 100 osób oraz zdementował pogłoski, jakoby zatrzymano Polaka.
Opinia publiczna nie pozostała głucha na śmierć rodaczki. Ludzie pisali o swoich doświadczeniach w Egipcie i wyrażali opinie na temat rezydenta, który opiekował się Magdaleną Żuk. Kilka dni temu na relację zdecydowali się kolejni świadkowie. Co powiedzieli reporterom TVN24? Przede wszystkim to, że dziewczyna od początku sprawiała poważne problemy, wydawała się nieobecna, a nawet lekko zwariowana. „Ona biegała cały czas po hotelu, zaczepiała wszystkich ludzi. I cały czas płakała i mówiła, że ten jej chłopak powinien być z nią. Ja do niej mówię: słuchaj, chłopak cię bardzo kocha, czeka na ciebie, i ty teraz się ciesz słońcem. (...) Jesteśmy z tobą, pomożemy ci – wyznaje jeden ze świadków. Podobno pytała się też, czy kobieta (świadek) wierzy w życie pozagrobowe. Ludzie opowiadają, że nie odpowiadała na pytania, tylko patrzyła przed siebie pustym wzrokiem.
Zobacz także: Egipcjanie komentują na Facebooku śmierć Magdaleny Żuk: „Come to fuck!”
Fot. Facebook (https://www.facebook.com/profile.php?id=100008387260260)
Z relacji świadków wyłania się też obraz rezydenta – Mahmuda Khairy - jako bardzo opiekuńczego mężczyzny. „Mahmud się postarał, żeby ona nigdy nie była sama, żeby zawsze ktoś ją pilnował” - zdradza jedna z uczestniczek. „On się nas pytał, co on ma zrobić, bo on miał pierwszy raz taki przypadek. W pewnym momencie zobaczyliśmy ją, jak schodziła na dół do plaży, takim krokiem, powolutku, tanecznym krokiem. Tak jakby była gdzieś w innym świecie. Któraś z dziewczyn nawet krzyknęła: Magda, chodź do nas, Magda... Nic nie reagowała i poszła dalej” - opowiada mężczyzna. „Pół dnia ją widzieliśmy chodzącą dookoła hotelu, w tym pełnym słońcu, ubraną w długie spodnie. Za nią chodził w odległości dziesięciu metrów ktoś z ochrony hotelu, a ona tańczyła, śpiewała, skakała, wirowała, modliła się...” - brzmią kolejne wyznania.
Jedna z kobiet opowiada także o sytuacji w hotelowym pokoju, gdzie Magda leżała skulona na łóżku, ubrana jedynie w szlafrok. Pewnego wieczoru drzwi były otwarte, a wokół stali ludzie. Urlopowiczka zainteresowała się tym zgromadzeniem, weszła do pokoju i zapytała Magdę, czy nie potrzebuje pomocy. Okazało się, że dziewczyna trzyma w dłoniach dwa telefony należące do innych ludzi i nie chce ich oddać.
Fot. Facebook (https://www.facebook.com/profile.php?id=100008387260260)
Świadkowie, którzy wypowiedzieli się dla TVN24, wyznali także, że wszyscy byli wstrząśnięci śmiercią Magdy, a rezydent wyglądał jak wrak człowieka, gdy poinformował innych o tragicznym wydarzeniu. Płakał. „Mahmud przyszedł, to wyglądał jak wrak człowieka. I my się pytaliśmy, jak Magda, jak doleciała i tak dalej. Coś zaczyna mówić i w pewnym momencie wybucha płaczem” – brzmi kolejna relacja.
Nie pozostaje nic innego, jak czekać do 31 października. Być może wtedy dowiemy się czegoś konkretnego.
Co myślicie o tych wyznaniach?
Zoabcz także: Jakie groźby dostają koledzy Magdaleny Żuk? „Niesamowita fala hejtu! Ludzie grożą, że poukręcają nam głowy!”
Źródło: wiadomosci.wp.pl