Żadna praca nie hańbi. Tyle w teorii, bo w praktyce bywa różnie. Magazynierzy, sprzątaczki, dostawcy pizzy, osoby rozdające ulotki czy chociażby kasjerzy bardzo często traktowani są jako ludzie, którym coś w życiu nie wyszło. „Pewnie mu się w szkole uczyć nie chciało i dlatego teraz musi za grosze pracować” – myślą niektórzy. Być może myślisz tak również ty.
Nie należy jednak zapominać, że nie wszyscy, którzy zarabiają najniższą krajową, są nieukami i nieudacznikami. Bardzo często do pracy poniżej kwalifikacji zmusza ich sytuacja życiowa. Zostali zwolnieni z poprzedniej firmy, bo na ich miejsce przyszli młodsi. Albo potrzebowali jakiejkolwiek pracy, żeby utrzymać rodzinę.
Niestety większość ludzi bywa w kwestii oceniania innych bezmyślna. Potwierdza to jeden z wpisów na fanpejdżu Wyznajemy.
Opisana tam historia dotyczy klientów jednego z popularnych hipermarketów. Jak ludzie stojący w kolejce potraktowali tamtejszego kasjera?
Historia, mimo że ma happy end, na pewno tobą wstrząśnie. Ludzie bywają podli – niestety.
Fot. Thinkstock
To było kilkanaście dni temu, przed którymś długim weekendem. Byłam ze swoim chłopakiem w dużym i znanym hipermarkecie, jak z resztą setki innych osób. Było tłoczno, wszystkie kasy były zapchane kolejką i widać było, że kasjerzy ledwo dają sobie radę.
Załadowaliśmy pełen koszyk i ustawiliśmy się w kolejce - to prawda, że nasza szła trochę wolno. Za kasą siedział korpulentny pan, miał może z 50 lat. Doszło do nas - był bardzo miły, ale widać było, że ledwo zipie. Mechanicznie spytał o kartę na punkty, przetarł czoło i ładował naszą masę zakupów do toreb. Poczułam ukłucie w sercu, bo wyglądał na naprawdę zmęczonego. Długo szukał kodu na ten rodzaj bułek, który wzięliśmy. Czas mijał, on się stresował, a ludzie w kolejce zaczynali pochrząkiwać.
Fot. Thinkstock
W połowie kasowania mężczyzna bez słowa schylił się pod kasę, wyjął spod niej słodką bułkę i puszkę coli, ugryzł kawałek bułki i powiedział: „Przepraszam, ale muszę”. Drżały mu ręce i był spocony. W połowie kasowania tak po prostu zaczął jeść, otworzył też sobie colę i łapczywie popił.
Powiedziałam mu, że jasne, nie ma problemu, spokojnie.
To jednak, co działo się w kolejce, przekracza ludzkie pojęcie. Ludzie od pochrząkiwania przeszli do otwartej agresji – „Trzeba było żreć na przerwie”, „Przegięcie, co za nierób”, „Zgłoszę to do kierownika”. Przypominam, że kasjer wziął tylko kilka szybkich gryzów i widać było, że źle się czuł.
Fot. Thinkstock
Poczułam taki ścisk w żołądku, jak chyba nigdy wcześniej. Jak niewolnik, uwiązany do tej zasranej kasy, może cukrzyk - nie wiem, w końcu drżały mu dłonie. Na pewno ojciec, na pewno mąż, na pewno pracuje, żeby zarobić na życie swoje i rodziny. Zaharowuje się na tej kasie wśród buraków, którzy nie mogą zrozumieć, że są sytuacje, w których trzeba postąpić wbrew zasadom - choćby dlatego, żeby nie zemdleć.
Wiecie, co zrobiłam? Zdarłam szybko naklejkę z truskawek na wagę, bo to market, w którym trzeba przynieść do kasy już zważone. Powiedziałam głośno: „O nie, nie zważyliśmy, a MUSIMY je kupić...” i puściłam mojemu facetowi oczko.
Śmiercionośne ZOO: Zagłodzone zwierzęta umierają w skandalicznych warunkach!
Fot. Thinkstock
Poszedł na drugi koniec ogromnego marketu, na szczęście zrozumiał moją sugestię, żeby się nie spieszyć. Nasz rachunek był otwarty, ludzie z kolejki mogli tylko topić się we własnym jadzie.
Mój Kamil szedł tyle czasu, że kasjer zdążył w spokoju zjeść i popić, do czego go zachęciłam.
Donieśliśmy zważone truskawki, kasjer wbił je na paragon i kiedy podawał nam ostatnią torbę powiedział: „Dziękuję. Pani przywraca mi wiarę w ludzi i dziś już nie dam się żadnej z tych hien, które stoją za panią”.
Fot. Thinkstock
Przez swoje buractwo ludzie stali w kolejce o wiele dłużej, niż gdyby nie zaczęli atakować kasjera. Cham traci dwa razy, a dzięki takiemu gestowi pokazałam, że czyjaś praca jest dla mnie ważna. Uwierzcie - nie zasłużył sobie na takie traktowanie, a każdemu może zrobić się po prostu ciężko.
Aha, chyba zapomniałam dodać - przed tą kasą była wywieszka, że jest to kasa, którą obsługuje osoba niepełnosprawna. Pozdrawiam was, chamy, środkowym palcem. Kasjerowi życzę powodzenia i trzymam za niego kciuki. Robisz kawał dobrej roboty.
Źródło: facebook.com/wyznajemy/
Polecamy także: Bestie w spódnicach – kim były strażniczki w obozach koncentracyjnych