Siostry zakonne z przedszkola zauważyły u 5-letniej Roksany dziwne owrzodzenie na ciele. Ponieważ rodzice pochodzący z patologicznej rodziny nie mogli zapewnić dziecku odpowiednich warunków, dziewczynka, wraz z 12-letnią siostrą, Dżesiką, została umieszczona w rodzinie zastępczej.
Choroby nie potrafili zdiagnozować dermatolodzy. Leczenia podjęli się lekarze ze szpitala w Krakowie. To oni stwierdzili u dziewczynek chorobę weneryczną. Dalsze badania wykazały tę samą chorobę u jeszcze jednej siostry. Zakażone kiłą dzieci mają 3, 5 i 12 lat. Rodzina mieszkała w obdrapanej kamienicy w Oświęcimiu.
Dziewczynki pochodzą z biednej, wielodzietnej romskiej rodziny. Według wstępnych ustaleń policji, o gwałt podejrzany jest znajmy brata sióstr - 30-letni Tomasz B. Obecnie trwają jego poszukiwania.
Prokuratura z Oświęcimia prowadzi śledztwo w tej sprawie, poszukuje świadków i osób, które utrzymywały kontakty seksualne z dziewczynkami.
Roman Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą Kraków” stawia sprawę jasno:
„Choroba dziewczynek to tragedia dla rodziny. To też szok dla całej naszej społeczności. W tej rodzinie było za dużo alkoholu i polsko-romskich libacji. Sam nieraz chodziłem i wyganiałem stamtąd pijane towarzystwo. Jak matka widziała rany u dzieci, to powinna iść z nimi do lekarza. Jeżeli wiedziała o ich krzywdzie i nie reagowała, to jest współwinna. Wśród Romów jest skazana na wygnanie. Ona już miejsca między nami nie znajdzie”.