Uwielbiamy organizować dla Was konkursy. Nie tylko dlatego, że tak chętnie bierzecie w nich udział i że dostajemy na skrzynkę masę zgłoszeń, ale również z takiego powodu, że jesteście niezwykle kreatywne. Czytanie Waszych konkursowych maili sprawia nam za każdym razem ogromną przyjemność!
Tak samo było w przypadku konkursu Philips. Miałyśmy nie lada problem, żeby wybrać trzy najlepsze dziewczyny, bo wszystkie popisałyście się niesamowitą inwencją.
Do kogo zatem powędrują lokówki Philips StyleCare Prestige BHB876?
Oto laureatki:
1. Sylwia K., Kraków
Kiedy huragan po mej głowie przejdzie
I dzień niesfornych włosów nadejdzie,
Nie chowam się i nie tupię nogą,
Lecz wychodzę do ludzi z podniesioną głową!
Receptą na pozytywne nastawienie,
Jest warkocz, opaska albo w kok sczepienie.
Zawsze też mam przy sobie wsuwki.
Pomogłoby też posiadanie lokówki!
2. Joanna G., Mysłowice
Jak wiadomo, włosy i fryzura powinny dodawać kobietom urody - niestety nie zawsze się tak dzieje, przynajmniej w moim przypadku.
Kwestia fryzury i uczesania jest dla mnie bardzo ważna - włosy muszę myć codziennie rano (czasem zamiast rano, myję je poprzedniego wieczoru). Moja czupryna jest średnio gęsta, ciemnobrązowa, do tego noszę grzywkę. Mycie, suszenie i jakieś uczesanie zajmuje mi średnio 20 minut. Chyba, że nastąpi niesławny „bad hair day” - wtedy jest Armagedon: włosy nie chcą się układać i przypominają naelektryzowaną kopkę siana, grzywka sterczy na wszystkie strony. Nie pomaga lotion do układania włosów. Wcześniej najwyraźniej nie pomogła odżywka. A zegar nieubłaganie tyka - zaraz trzeba wyjść do pracy.
Co wtedy robię, żeby móc z podniesionym czołem wyjść z domu i nie straszyć ludzi na ulicy oraz w miejscu pracy?
Mam dość długie włosy - sięgają przed łopatki, więc je upinam - najczęściej wysoki koczek na czubku głowy (niezależnie od mody - to nie czas na myślenie o modzie!) albo warkocz tzw. francuski. Najgorsza jest grzywa - muszę ją potraktować prostownicą, a i wtedy nie zawsze wygląda dobrze, bo czasami „oklapnie” i wygląda na tłustawą. Grzywki nie lubię upinać, bo mam dość wysokie czoło i źle się czuję bez jakiejś „zasłony”.
Koczek lub warkocz czasami muszę spryskać lakierem do włosów, żeby kosmyki się tak dalej nie puszyły i nie sterczały w postaci małych kłaczków wokół twarzy i całej głowy.
Po tych zabiegach mogę wyjść między ludzi z podniesioną głową (no, od biedy).
3. Dorota K., Wyszków
Każda z nas doświadczyła tego nie raz. Właśnie wtedy kiedy szła na rozmowę o pracę, miała ważną randkę lub planowała jakieś inne wydarzenie, na którym piękny wygląd budowałby tak potrzebną w danym momencie pewność siebie. Właśnie w takie dni - o których w duchu marzymy że będą dla nas dobrymi i przyniosą zmiany w naszym życiu - dzień niesfornych włosów postanawia się aktywować i pokazać na co go stać. Ja z moimi słabymi, cienkimi i niepodatnymi na układanie włosami miałam je aż nader często. Przetestowałam wiele sposobów, aby ujarzmić moje włosy, nadać im pożądany kształt, kolor i tak je zdyscyplinować, by bad day hair zdarzał mi się jeśli nie nigdy (o nie, aż w takie szczęście nie wierzę) to przynajmniej rzadziej. Oto moja lista nietrafionych metod - upubliczniam ku przestrodze:
1) Ufarbować włosy! Myślałam sobie: w nowym kolorze zawsze będę wyglądać pięknie. Wystarczy spojrzeć na tą koleżankę z pracy - jest blondynką, włosy gładkie jak z okładki magazynu a przy okazji równiutkie jakby przed chwila ścięte od linijki. I nie, niestety nie zadziałało - jeśli włosy są smutne i pozbawione objętości to będą takie w każdym kolorze. Ufarbowanie ich na blond nie zmieniło mnie magicznie w Marlin Monroe, a wręcz przeciwnie jeszcze osłabiło moje i tak już liche włosy. Nie polecam!
2) Ściąć włosy! Przyglądam się pięknym, zadbanym kobietom z idealnie wystylizowanymi krótkimi fryzurami. Są kobiece i seksowne, a przy tym przy krótkich włosach jest dużo mniej pracy! Tak naiwnie myślałam idąc do fryzjera i znów spotkało mnie rozczarowanie. Dobre ciecie to za mało. Jeśli włosy nie są podatne na układanie zrobienie z nich sensowniej fryzury jest o wiele trudniejsze niż przy włosach długich. Potem zapuszczałam je długo i rozpaczliwie.
Wniosek z moich nieudanych prób: nie patrz na innych. To co u innych jest super u mnie może się w ogóle nie sprawdzić. Zatem szukałam długo i boleśnie, aż w końcu odkryłam! Mój własny, dopasowany do mnie, moich włosów, mojego gustu, stylu i osobowości sposób na ujarzmienie niesfornych włosów w ich gorszy dzień - czyli w moim przypadku prawie na co dzień. Moi Drodzy przedstawiam Wam: ZAPLATANIE!
Sprawdza się na każdych długich włosach! W internecie jest mnóstwo sposobów na spektakularnie wyglądające warkocze i plecionki nawet dla początkujących! Niektóre stylizacje składają się tylko z kucyków tak przełożonych, że robią wrażenie fryzjerskiego majstersztyku. Te wymagające więcej czasu świetnie sprawdzają się przed większym, na które mamy możliwość wcześniej się przygotować i chcemy zrobić jak najlepsze wrażenie. Dodatkowy plus takiej fryzury to fakt, że jest bardzo trwała - nie rozwieje jej wiatr w szalonym tańcu, nie straci objętości i nie opadnie. Praktyka natomiast jak wiadomo czyni mistrza - zatem już tylko krok do wymyślnych fryzur i zazdrości koleżanek, które przecierając oczy ze zdumienia będą pytały skąd mam tyle czasu i pieniędzy, żeby codziennie chodzić do fryzjera :) Kiedy natomiast brakuje nam czasu w porannym wyścigu między kuchnią, a łazienką jest mnóstwo opcji prostych i niewymagających wprawy ani nawet szczególnej staranności. Czasem brak szwajcarskiej precyzji w plecionce nadaje jej dodatkowej wartości - lekkości, nonszalancji i wrażenia, że włosy wyglądają dobrze jakby „od niechcenia”. I w tym jest mnóstwo uroku!
Zaplatanie to sposób, który odkryłam kilka miesięcy temu i zafascynował mnie absolutnie. Dlaczego zatem chciałabym wygrać lokówkę automatyczną Philips? Wprawdzie mój niedawno odkryty trik na niesforne włosy uratował wygląd mój wygląd w wielu sytuacjach, jednak gdzieś w skrytości serca precyzyjny loczek też mi się marzy, dlatego chciałabym wypróbować nowy produkt maki Philips, by cieszyć się pięknymi skrętami, a także... wypróbować mixu zaplatanie+kręcenie włosów. To dopiero będzie hit! Pozwoli mi na tworzenie ultra seksownych i kobiecych fryzur nie tylko w dniu nieposłusznych włosów, ale także na co dzień. Loki to najbardziej kobieca fryzura w dziejach, a ja książkoholiczka chcę walczyć ze stereotypem nudnej molicy książkowej w szarym golfie i okularach z grubymi oprawami nosząc loki codziennie. Dlatego chcę wygrać tę lokówkę - bo potrzebuję broni do mojej walki!
Z laureatkami skontaktujemy się mailowo w sprawie wysyłki nagród.
Gratulujemy!