Chociaż pierwsze skojarzenie z atrybutami kobiecości to kształtny biust, jędrne pośladki i apetyczne usta, jest coś o wiele bardziej istotnego. Chodzi o szczegół, który pomijamy, bo wydaje nam się oczywisty – zadbane włosy. Niezależnie od tego, jakiej są długości, powinny być puszyste, błyszczące i pasować do naszej twarzy. Bez nich nawet najpiękniejsza niewiasta nie jest w stanie pokazać reszty swoich atutów. Doskonale wie o tym nasza bohaterka.
Phoebe Ottomar z Wielkiej Brytanii od lat cierpi na opłakane w skutkach zaburzenie psychicznie - trichotillomanię. Dziewczyna miewa momenty, kiedy MUSI rozładować narastające w niej napięcie. Najczęściej dzieje się to poprzez wyrwanie włosów z własnej głowy. W ten sposób okaleczała się od 8. roku życia. Dzisiaj ma 19 lat. Nie powinno więc dziwić, że jej prawdziwej fryzurze daleko do ideału. Przerzedzone włosy i łyse plamy doprowadzały do jeszcze większej rozpaczy.
Próbowała różnych form terapii, łącznie z hipnozą. Bez skutku. Idealnym rozwiązaniem okazało się założenie specjalnej peruki, która nadaje kobiecie pożądany wygląd, a równocześnie daje szansę na odrośnięcie naturalnych włosów. Myślicie, że to niewiele? Błąd. 19-latka pierwszy raz od dawna szczerze się uśmiecha i nie wątpi w swoją atrakcyjność. Nowe włosy nie tylko pięknie wyglądają, ale uniemożliwiają wyrywanie jej własnych.
Zobaczcie, jaką tajemnicę skrywa...
Phoebe z nowymi włosami
19-latka zdecydowała się na perukę, która uniemożliwi dalsze wyrywanie włosów
Nastolatka w czasie doboru idealnych włosów
Tak wyglądała jeszcze w podstawówce. Konieczne było zaczesywanie włosów, by ukryć pierwsze ubytki
Efekty choroby
Efekty choroby
Efekty choroby
Efekty choroby
Miejmy nadzieję, że już niedługo odwiedzi fryzjera ze swoimi naturalnymi włosami!