Drogie Papilotki. Piszę ten artykuł, gdyż muszę się tym z kimś podzielić.
Dużo się słyszy, że sportowcy są niewierni, a zwłaszcza piłkarze. Wczoraj nawet czytałam artykuł o tym, że napłodzą dzieci i mają to gdzieś. Są świetni w łóżku, ale nie lubią stałych związków. Wiedzą, że panienki na nich lecą, i woda sodowa uderza im do głowy.
Mam męża, który jest piłkarzem - gra w pierwszoligowym klubie w Polsce. Wiem, jak to jest, bo niektórzy koledzy z jego klubu są tacy. Niejednen potraktował tak swoją dziewczynę, a jeden zostawił żonę...
Dużo o tym myślę. Czy mój też jest taki? Jesteśmy ze sobą od czasów, gdy miałam 15 lat, on jest o rok starszy. Teraz mam 22 lata, jesteśmy dwa lata po ślubie. Jestem w 3. miesiącu ciąży - nasze życie jest normalne!
Ale...
Gdy on musi wyjechać na kilka dni czy tygodni, bo ma zgrupowanie za granicą, dostaję białej gorączki. Wiadomo - dobre hotele, mnóstwo napalonych lasek, bo w końcu pierwszoligowy, przystojny piłkarz, ALE... z obrączką na palcu. Jednego jestem pewna. Obrączki nie zdejmuje. Kochamy się, ufamy sobie - zazdrość ludzka rzecz.
On powtarza ciągle, że mnie kocha, że nigdy nie zostawi, że nasze dzieci będą miały wspaniałych rodziców, normalnych rodziców, że jego kariera nas nie zniszczy, ZAZDROŚĆ NAS NIE ZNISZCZY! Boję się jednak, że kiedyś to może nastąpić, że już mu się znudzę, chociaż wszyscy nas podziwiają. Jesteśmy ze sobą od 7 lat, a jesteśmy tacy młodzi... Siedem lat, a on mnie wciąż kocha, a zwłaszcza teraz, gdy pojawi się nasze maleństwo, ta mała kruszynka, na którą tak czekaliśmy obydwoje...
Pozdrawiam!
K.