Jeśli chodzi o włosy i trendy związane z fryzurami czy pielęgnacją… mamy wrażenie, że wymyślono już wszystko. A przynajmniej tak nam się wydaje, patrząc na trend ze spinkami, który krąży od niedawna w Sieci. Na czym polega? Chodzi o uczesanie, gdzie za pomocą klasycznych spinek do włosów, tworzymy na głowie coś w rodzaju burzy warkoczyków czy nawet dredów. Trycholożka, Olga Poniatowska, ostrzega jednak, że ta fryzura, choć może wygląda niewinnie, mocno wpływa na kondycję twoich kosmyków.
Przeczytaj też: Dwie czarujące fryzury, które pokochały gwiazdy Hollywood. Dodają klasy
Nie jest już żadną tajemnicą, że nie wszystkie fryzury nam służą. Wysoki, mocno związany kok czy kucyk może doprowadzić do wypadania włosów, a regularnie tworzone fale przy pomocy nagrzanej lokówki popalą kosmyki. Czerwone światło powinno się też zapalić przed częstym zapinaniem spinek po całej długości pasm. Dlaczego? Temat wyjaśnia w Sieci ekspertka.
Co sądzę o tym trendzie? Ciekawy efekt, ale to może wpłynąć na łamanie włosów. Takie spineczki, jak je zaciskasz, mogą uszkadzać włosy. I to nie chodzi oczywiście o ty, że jak ona to zdejmie, to wszystkie włosy jej odpadną po pierwszym razie. Ale im więcej razy zaciskasz taką spineczkę, tym dajesz włosom więcej szans na pęknięcie. A gdy masz suche, rozjaśniane, zniszczone włosy, to ryzyko jest większe. Ja bym sobie tego na moich włosach nie zrobiła, a ty? – mówi w sieci Olga Poniatowska.
Przeczytaj też: Fryzury na jesień 2024: bixie, chunky highlights, curtain bangs i więcej
Wyświetl ten post na Instagramie