Chyba nie ma na świecie kobiety, która nie padłaby ofiarą kiepskiego fryzjera. Historie o salonach fryzjerskich rodem z horroru zazwyczaj zaczynają się od słów: "Prosiłam tylko o podcięcie końcówek...", a potem okazuje się, że fryzjera poniosła dzika fantazja. Po wyjściu z salonu można tylko rzucić się z płaczem na łóżko i czekać, aż włosy w końcu odrosną.
Zobacz również: Poprosiła fryzjera o modną fryzurę. Teraz wstydzi się wyjść z domu
Ofiarą "podcięcia końcówek" padła też 20-letnia Rachel White pochodząca z Walii. Niedawno kobieta wybrała się do salonu Arista Hair and Beauty i poprosiła fryzjerkę o nieznaczne skrócenie włosów oraz o koloryzację. Rachel spędziła w salonie ponad 4 godziny (!). Tak długi czas wizyty był dla niej zaskoczeniem, ale sądziła, że przynajmniej oznacza spektakularny efekt. Jednak po powrocie do domu i obejrzeniu nowej fryzury w lustrze kobieta przeżyła prawdziwy szok. Okazało się, że jej kosmyki są krzywo podcięte, a spod spodu zwisają jej cienkie kępki włosów. Całość wyglądała naprawdę tragicznie.
Tak Rachel prezentowała się przed wizytą u fryzjera:
Fot. YouTube.com/FrolSPORT
A tak wyglądała, gdy zeszła z fotela:
Fot. YouTube.com/FrolSPORT
Prosiłam tylko o podcięcie i nie spodziewałam się, że zmiana będzie tak drastyczna. Ale gdy tylko wróciłam do domu moja kuzynka powiedziała: “Musisz przejrzeć się w lustrze, twoje włosy są krzywe” - mówiła Rachel w rozmowie z mediami.
Kuzynka Rachel próbowała uratować sytuację. Natychmiast chwyciła za nożyczki, chcąc wyrównać krzywe cięcie. Jednak nie była w stanie sprawić, żeby fryzura Rachel prezentowała się akceptowalnie. “Umyłam włosy i wystylizowałam je po swojemu, ale nie dało się ukryć, jak złe jest to cięcie” - tłumaczyła zrozpaczona klientka. Następnie kobieta zalogowała się na Facebooka i napisała post, w którym przestrzegła innych przed wizytą we wspomnianym wyżej salonie fryzjerskim. “Dostałam od nich wiadomość, żebym przyszła, to naprawią moją fryzurę, ale nie usłyszałam żadnych przeprosin. Nie ma mowy, żebym ponownie się tam wybrała” - wyjaśniła Rachel.
Fot. YouTube.com/FrolSPORT
Salon fryzjerski idzie w zaparte i wystosował oficjalne oświadczenie w związku z całą sprawą:
Aktualnie zasięgamy szczegółowej porady prawnej w związku z oszczerczymi i zniesławiającymi komentarzami ze strony klientki, dotyczącymi profesjonalnych usług, które uzyskała w naszym salonie. Zasięgamy także porady od policji w związku z groźbami pod adresem prowadzonego przez nas biznesu, który zapewnia nam środki do życia, a także celującymi w naszą reputację profesjonalnego salonu. W związku z tym aktualnie nie jesteśmy w stanie udzielić żadnego szczegółowego komentarza poza tym, że klientka dostała propozycję ponownej wizyty w naszym salonie, aby mogła omówić uwagi i abyśmy my mogli odnieść się do rzekomych uwag pod kątem stylizacji. Zaoferowaliśmy też pełen zwrot kosztów, mimo że nie mieliśmy okazji na własne oczy zobaczyć błędów, które rzekomo popełniliśmy. Klientka wyszła z naszego salonu zadowolona i zapłaciła pełną kwotę za usługę.
Zapłaciłybyście za takie cięcie czy domagałybyście się zwrotu pieniędzy?
Zobacz również: Z salonu musiały wyjść w kapturze. Klientki pokazują, jak oszpecił je fryzjer