Moda na włosy w klasycznej odsłonie ombre powoli przemija. Wciąż doceniamy jaśniejsze końcówki, ale chęć odróżnienia się od innych kobiet stawia pod znakiem zapytania, czy warto wyglądać tak samo, jak większość. Na szczęście koloryzacja nie ogranicza się wyłącznie do ciemniejszej nasady i jasnych końców (lub odwrotnie), czy jednolitej barwy na całej długości włosów. W ubiegłym roku świat obiegła informacja o zupełnie nowym trendzie, który kryje się pod terminem „splashlights”. Miał być hitem poprzedniego sezonu.
Okazuje się, że pomysł wyprzedził swoją epokę. Nie przyjął się latem 2013, ale wiele wskazuje na to, że w tym roku stanie się absolutnym przebojem. Na czym polega metoda „splashlights”? Włosy mają wyglądać tak, jak gdyby wiązka światła słonecznego lub laser rozświetlały je w połowie ich długości. Jaśniejszy odcień stosowany jest wyłącznie na środkowym odcinku długości włosów (jak na fotografii). W ten sposób uzyskuje się złudzenie, że na włosy wciąż pada strumień światła. Nawet jeśli słońce ukryte jest głęboko za chmurami...
Dlaczego w tym roku moda na „splashlights” ma szansę się ziścić? W najnowszej kampanii produktów L`Oreal Professionnel lansuje ją starsza siostra Cary Delevingne, Poppy. Fryzjerzy znanej marki pozwolili sobie jednak na to, by charakterystyczny jasny błysk zastąpić bardziej zdecydowanym kolorem. W ten sposób powstała odważna wersja trendu sprzed roku. Jak Wam się podoba? W sezonie wakacyjnym chyba można sobie pozwolić na takie szaleństwo...
Włosy w stylu splashlights: Poppy Delevingne w kampanii L`Oreal Professionnel
Włosy w stylu splashlights w kampanii L`Oreal Professionnel
Splashlights w klasycznej odsłonie
Splashlights w klasycznej odsłonie
Splashlights w klasycznej odsłonie
Splashlights w klasycznej odsłonie
Splashlights w klasycznej odsłonie