Masz wrażenie, że stan Twojej cery z każdym tygodniem ulega pogorszeniu? Jeśli zauważyłaś, że jest coraz mniej promienna oraz elastyczna i pojawiają się na niej liczne zaczerwieniania lub przesuszenia, czas na zmianę rutyny pielęgnacyjnej. Postaw na ekstremalne nawilżenie skóry, korzystając z triku, który stosują stewardessy. Twoje urodowe problemy znikną zupełnie jak za dotknięciem magicznej różdżki.
Zobacz także: W świecie beauty zapanował na tę roślinę szał. Jej pyszne owoce mogą zapewnić Ci młodzieńczy wygląd
Praca stewardessy z całą pewnością wiąże się z wieloma wyzwaniami. Warto wiedzieć, że należą do nich nie tylko te z pola zawodowego, ale też pielęgnacyjnego. Otóż długie przebywanie w przestworzach ma niestety swoje konsekwencje dla urody. Częste latanie na długich trasach nie sprzyja raczej utrzymaniu fantastycznej kondycji skóry. Niska wilgotność powietrza w kabinie (zazwyczaj nie przekracza 20%) sprawia, że skóra błyskawicznie traci wilgoć. Staje się bardzo sucha, napięta i pozbawiona młodzieńczego blasku. Jak stewardessy sobie z tym radzą? Oto ich sekret, który warto zastosować w swojej codziennej pielęgnacji.
Aby zachować piękno i promienność cery stewardessy stawiają na bardzo intensywne nawilżanie przy użyciu masek w płachcie oraz technikę znaną jako skin flooding. Czym jest ta intrygująca metoda? Polega na warstwowym nakładaniu produktów nawilżających na skórę, tak aby zatrzymać maksymalną ilość wodę w naskórku. Oto, jak zacząć wdrażać ją w życie.
Zaczynamy od dokładnego oczyszczenia skóry, by usunąć wszelkie zanieczyszczenia i przygotować ją na przyjęcie licznych składników odżywczych. Po oczyszczeniu aplikujemy na cerę wodę termalną, a później tonik nawilżający, który wyrównuje pH skóry i zapewnia kolejną dawkę wilgoci. Następnym kluczowym elementem jest nałożenie maski w płachcie. Powinna być nasączona esencjami bogatymi w składniki nawilżające. Świetnie, jeśli zawierałaby w składzie naturalne ekstrakty roślinne. Najlepiej zdjąć ją po upływie 20 lub 25 minut, aby składniki głęboko wniknęły w skórę. Po zdjęciu maski delikatnie wmasowujemy pozostałe esencje w skórę. Potem nakładamy krem nawilżający, aby „zamknąć” wilgoć. Każdy etap nawilżania powinien łączyć się z dwuminutową przerwą. Dajmy skórze czas, by wchłonęła cenne składniki.
Zobacz także: Cudowne perfumy, które dodadzą Ci pewności siebie. Uwodzą błyskawicznie