Jeśli chodzi o opalanie mamy wrażenie, że powiedziano już w tym temacie wszystko. Nie jest więc żadną tajemnicą, że wystawiając się na promieniowanie UV, serwujemy sobie nie tylko ryzyko zachorowań na poważne choroby skóry, lecz także przyspieszamy proces starzenia się. Czy oznacza to więc, że musimy na stałe pożegnać się z piękną opalenizną? Niekoniecznie. Oczywiście – i wielkie dzięki za to – mamy do dyspozycji różnego rodzaju samoopalacze czy balsamy brązujące. Salony kosmetyczne oferują nam też opalanie natryskowe.
Jak widać, alternatywy istnieją. Niemniej każda z nich jest mniej lub bardziej kosztowna i wymaga od nas poświęcenia pewnej ilości czasu (pójście do kosmetyczki, aplikacja produktów, czekanie aż wyschną). Ponadto samoopalacze pozostawiają nierzadko smugi na naszym ciele, które później trudno jest zakryć.
Czy to jedyne możliwości, jakie posiadamy, by móc cieszyć się ładnym odcieniem skóry? Absolutnie nie! Z pomocą przychodzi nam też dieta!
Przeczytaj też: Oliwa z oliwek na twarz - sprawdzamy, co rzeczywiście daje nam to rozwiązanie
Pisząc dieta, mamy na myśli przede wszystkim marchewki oraz mango. Warzywo zawiera beta-karoten, czyli składnik, który nie tylko przyspiesza opalanie, ale także pomaga zachować na dłużej jego efekt. Ponadto nadaje on skórze brzoskwiniowej barwy. Podobnie zresztą działa owoc, który posiada karetonoidy. Składniki te również wpływają na odcień naszej cery. Pamiętaj jednak, że efekty zauważysz, jeśli będziesz sięgać po marchew i mango każdego dnia. Raz na jakiś czas na pewno nie wystarczy…