Klyde Warren miała 15 lat, gdy zauważyła, że na jej twarzy zaczyna pojawiać się zarost. Jednak zamiast sięgnąć po maszynkę do golenia dziewczyna postanowiła nie ingerować w naturę i pozwoliła włoskom swobodnie rosnąć.
Zobacz również: Nie goli ani wąsika, ani zrośniętych brwi. To jej sposób na znalezienie wartościowego partnera
Wkrótce na twarzy Klyde poza wąsikiem pojawiła się także broda. Dziewczyna do dziś nie wie, co jest przyczyną jej owłosienia na twarzy i po prostu je zaakceptowała, a nawet więcej - w rozmowie z mediami wyznaje, że broda jest jej ulubioną cechą wyglądu.
To zaczęło się, gdy byłam w liceum. Miałam gęstszy wąsik niż normalnie. Po prostu od razu postanowiłam się nim nie przejmować. Mojej mamie w ogóle się to nie spodobało i powiedziała mi, żebym coś z tym zrobiła, ale nie obchodziło mnie to. Nie zgoliłam go. Po prostu pracuję nad pewnością siebie. Nie ma nic złego w byciu nieco odmiennym
- mówiła 27-letnia dziś Klyde w rozmowie z portalem dailymirror.co.uk.
Dziewczyna przyznaje, że spotyka się z wieloma nieprzychylnymi komentarzami na temat swojego owłosienia, ale stara się tym nie przejmować i wciąż szuka wartościowego partnera na Tinderze.
Czasami mnie to boli, ale raczej jestem dość pewna siebie. Nikt nie lubi takich komentarzy. Mój ostatni chłopak był bardzo wspierający i uwielbiał moją brodę.
Klyde wyznaje zasadę, że nie będzie ingerować w naturę, a co za tym idzie - także w swój wygląd.
Wiele osób jest przewrażliwionych na punkcie swojego wyglądu, ale trzeba nauczyć się czuć się komfortowo we własnej skórze, a to może być bardzo trudne. Wszechświat chciał, żeby tak było, więc postanowiłam mu zaufać.
Co sądzicie o takim podejściu Klyde? Jej zdjęcia obejrzycie w galerii poniżej.