Chirurg plastyczny: „Wiele razy odmówiliśmy przez nierealne oczekiwania”. Czy Polki przesadzają z poprawianiem natury?

Rozmawiamy z doktorem Adamem Kalecińskim z wrocławskiej kliniki medycyny estetycznej Noa Clinic.
Chirurg plastyczny: „Wiele razy odmówiliśmy przez nierealne oczekiwania”. Czy Polki przesadzają z poprawianiem natury?
fot. iStock
20.07.2020

Wydaje się, że boom na operacje plastyczne powoli mija. Na wzór mieszkanek krajów Zachodu, Polki zaczynają akceptować swoje ciało takim, jakie jest. Jednak wciąż widzimy kobiety, które ewidentnie posunęły się za daleko w poprawianiu mankamentów swojej urody. Co na to chirurdzy plastyczni, zwłaszcza ci, którzy świadczą takie usługi prywatnie? Czy w czasie pandemii operacja plastyczna to dobry krok? Te i inne pytania zadajemy doktorowi Adamowi Kalecińskiemu, specjaliście z zakresu medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej.

Dr Adam Kaleciński / Fot. materiały prasowe

Panie doktorze, na początek prosiłabym o kilka słów o Panu i Pana doświadczeniu. Proszę też, aby pokrótce opowiedział Pan, czym jest Noa Clinic.

Już od wielu lat jestem bardzo mocno związany z medycyną estetyczną i chirurgią plastyczną. W 2002, w Szpitalu Kolejowym we Wrocławiu, ukończyłem specjalizację i od tego czasu prowadzę prywatną praktykę chirurgiczną w zakresie właśnie chirurgii estetycznej. Zdobycie tak szerokiej wiedzy, jaką mam teraz, a także doświadczenia, zajęło dużo czasu, ale zdecydowanie było warto. Odbyłem liczne staże w Polsce i za granicą: staż w Lille w Klinice Chirurgii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej pod kierownictwem prof. Pellerina w latach 2000-2001, w Wielkiej Brytanii w latach 2004-2005, a także w Tel Awiwie w 2017 w szpitalu uniwersyteckim. Uczestniczyłem również w wielu konferencjach naukowych. Od 2009 prowadzę Noa Clinic.

Czy uważa Pan, że dobrze wykonana metamorfoza może realnie zmienić życie pacjentów? A może miał Pan do czynienia z pacjentem, który przyszedł do kliniki z jakimś przytłaczającym kompleksem? A może wręcz problemem, który znacznie ograniczał normalne funkcjonowanie?

Zdecydowanie tak. Odwiedziło nas wielu pacjentów, którzy nie żyli pełnią życia właśnie przez to, że ograniczało ich własne ciało. Dodatkowo trzeba pamiętać, że często defekt estetyczny wiąże się z problemami zdrowotnymi, co również uniemożliwia wykonywanie pewnych czynności. Również z ich opowieści wiem, że przez wielu ludzi, którzy nie mają takich problemów, jest to bagatelizowane, a czasami wręcz wyśmiewane. Spotykają się z komentarzami typu „w czym przeszkadzają Ci te opadające powieki?” Pamiętam pacjentkę, która zmagała się z problemem zbyt dużych piersi. Była to młoda dziewczyna, która wstydziła się chodzić na plażę czy rozbierać w publicznych szatniach, ze względu na spojrzenia i komentarze innych. Poza tym, było to dla niej ogromne obciążenie, które wpływało negatywnie na jej kręgosłup. Na pierwszą wizytę kontrolną, która odbyła się po zabiegu redukcji biustu, przyszła zupełnie inna kobieta – uśmiechnięta, pewna siebie i w letniej sukience, której w końcu nie wstydziła się nałożyć.

Fot. materiały prasowe

Z jakimi problemami najczęściej przychodzą pacjenci do Pańskiej kliniki? Jakie zabiegi są u Państwa najpopularniejsze?

W przypadku kobiet, w czołówce nadal jest operacja piersi oraz liposukcja – głównie brzucha. Okazuje się, że są to te partie ciała, które często obniżają samoocenę pacjentek, zwłaszcza tych po ciąży lub po spektakularnej utracie wagi. Ale wbrew pozorom, mężczyźni wcale nie zostają w tyle z zabiegami. Najczęściej decydują się na ginekomastię, a w czołówce pozostaje też korekta nosa oraz powiek.

Jak przebiega współpraca z takim pacjentem, krok po kroku? Jak wygląda proces przygotowania do zabiegów?

Rozpoczynamy oczywiście od konsultacji. Omawiamy wtedy dokładnie problem pacjenta, jak będzie przebiegał zabieg oraz późniejszą rekonwalescencję. Jest to bardzo ważny etap, bo często pacjenci dopiero wtedy uzmysławiają sobie powagę zabiegu – bywa również tak, że po pierwszej konsultacji rezygnują. Dodatkowo kierujemy pacjenta na wszystkie niezbędne badania, aby wykluczyć wszelkie problemy zdrowotne, mogące utrudnić przebieg operacji. W Noa Clinic podchodzimy do tego bardzo poważnie. Z doświadczenia wiemy, że nie każdy pacjent jest psychicznie gotowy, aby poddać się operacji, dlatego dążymy do tego, żeby każdy poczuł się zrozumiany i poddany odpowiedniej opiece.

W jaki sposób w Noa Clinic dbacie Państwo o bezpieczeństwo podczas zabiegów? To ważne zwłaszcza teraz, kiedy wielu pacjentów boi się korzystać z usług w takich miejscach. A na pewno chcieliby czuć się bezpiecznie i mieć pewność, że mają zapewnioną odpowiedniej opiekę.

Bezpieczeństwo, zarówno pacjenta, jak i osób wykonujących zabieg, zawsze jest dla nas najważniejsze. W obecnej sytuacji, z wiadomych względów, jesteśmy na tym punkcie szczególnie wyczuleni. Każda osoba, która odwiedza naszą klinikę, ma mierzoną temperaturę i wypełnia odpowiedni formularz. Stan zdrowia personelu także jest stale monitorowany. Do tego jesteśmy wyposażeni w jednorazowe fartuchy medyczne, maseczki i przyłbice. Każde pomieszczenie oraz wykorzystywany sprzęt są na bieżąco dezynfekowane, ale to jest u nas standardowe postępowanie, które praktykowaliśmy jeszcze przed epidemią.

Czy uważa Pan, że w czasach „połowicznego lockdownu” to odpowiedni moment na skorzystanie z zabiegów, pomimo panującego niepokoju? Ciągłe noszenie maseczek sprawia, że nasza cera wygląda gorzej. Przybyło nam też dodatkowych kilogramów – to jedne z problemów, które spowodowała domowa izolacja.

Jak najbardziej. Tak jak wspomniałem, w Noa Clinic zachowujemy najwyższe standardy higieny i bezpieczeństwa, dużo bardziej restrykcyjne, niż w większości miejsc publicznych. Pacjenci nie mają więc czego się obawiać. A rzeczywiście, po sytuacji, która nas wszystkich spotkała, zabiegi często są zbawieniem. Praca w domu nie sprzyja aktywności fizycznej, a nawet podstawowym zabiegom pielęgnacyjnym, z których dużo osób korzysta poza domem. Teraz jest więc odpowiedni moment, aby skorzystać chociażby z liposukcji czy z medycyny estetycznej – przywrócenie skórze blasku i nawilżenia, utraconego przez siedzenie w domu, to dla nas tylko kilkanaście minut.

Fot. materiały prasowe

Lato w pełni, więc jest to teraz wyjątkowo ważne. Czy na przestrzeni lat zauważył Pan, że właśnie w sezonie letnim klinika jest wyjątkowo oblegana przez pacjentów?

Zdecydowanie. Co prawda jest spora grupa, która myśli o tym dużo wcześniej i do wakacji zaczyna się przygotowywać już zimą czy wiosną. Ale nie da się ukryć, że od lat panuje pewna zauważalna tendencja – ludzie decydują się na zabiegi na ostatnią chwilę. Nie do końca jest to coś, co pochwalam. Wiele zabiegów, zwłaszcza chirurgii plastycznej, wymaga dłuższej rekonwalescencji, unikania aktywności. Podczas wakacji, dla niektórych, jest to trudne.

Porównajmy zainteresowanie medycyną estetyczną do np. zeszłego roku. Obserwuje Pan jego spadek, czy wręcz przeciwnie?

Można zauważyć, że wiele osób nadal boi się wizyt w miejscach publicznych, a tym bardziej w klinikach czy gabinetach. W dodatku Noa Clinic musiało niestety zostać zamknięte na czas pandemii, co również przyczyniło się do spadku wykonywanych zabiegów. Ale na szczęście wracamy, pierwsze zabiegi już się odbyły, więc mamy nadzieję, że coraz więcej osób wyjdzie ze swojej strefy komfortu i przestanie obawiać się konsultacji medycznych oraz zabiegów.

Czy zabiegi wybierane teraz przez pacjentki różnią się od tych sprzed pandemii?

Póki co, nie odbiegają one od tego, co wybierano do tej pory. Nadal jest duże zainteresowanie liposukcją, powiększeniem biustu czy ginekomastią. W przypadku medycyny estetycznej króluje kwas hialuronowy i mezoterapia mikroigłowa.

Jakie jest Pana zdanie na temat nadmiernej ilości operacji plastycznych albo o tych, które dały przesadzone efekty? Jak Pan reaguje, kiedy do kliniki przychodzi pacjent, u którego widać efekty takiego zabiegu? Czy zdarzyło się, że odmówił Pan operacji?

Tak jak w innych przypadkach, wychodzę z założenia, że co za dużo, to niezdrowo. Jest to jednak indywidualna decyzja każdej osoby, a my nie odpowiadamy też za pracę wykonaną w innych klinikach. Mimo to, zdarzyło nam się odmówić, właśnie ze względu estetycznych. Wiele razy odmówiliśmy też przez nierealne oczekiwania pacjenta, gdy jego stan zdrowia nie pozwalał na wykonanie wybranego przez niego zabiegu.

Promujecie Państwo naturalne piękno jedynie podkreślone zabiegami, czy może wykonujecie każdy zabieg, jakiego zażyczy sobie pacjent?

W Noa Clinic wychodzimy z założenia, że czasami chirurgia plastyczna czy medycyna estetyczną mogą przynieść więcej szkody, niż pożytku. Dlatego na konsultacjach z pacjentami jesteśmy bardzo ostrożni i staramy się przedstawić im najkorzystniejsze rozwiązania. Nieraz zdarzyło mi się rozmawiać z osobami, które oczekiwały przesadzonych efektów, nie pasujących na przykład do ich proporcji ciała. W takich momentach staram się tłumaczyć, jak przykre konsekwencje mogą się z tym wiązać i przekonać pacjenta do delikatniejszej ingerencji w jego ciało.

Noa Clinic cieszy się popularnością również wśród osób z zagranicy. Czy zauważa Pan jakieś różnice kulturowe w zakresie medycyny estetycznej i plastycznej? Czy w różnych państwach popularne są różne zabiegi?

Wbrew pozorom, pacjentki z Wielkiej Brytanii i ich preferencje nie różnią się zasadniczo od pacjentek z Polski. Kulturowe różnice są niewielkie, a większość zabiegów się powtarza.

Dziękujemy za rozmowę.

 

Materiał powstał we współpracy z Noa Clinic.

Komentarze (6)
Ocena: 5 / 5
Ewa (Ocena: 5) 05.08.2020 13:09
dobór specjalisty jest bardzo ważny - fajny materiał - dziękuje
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 21.07.2020 11:58
Znam jedną osobę, która jest uzależniona od medycyny estetycznej i niestety wyglada fatalnie. Szkoda mi jej, bo to jeszcze młoda dziewczyna (27 lat) a wyglada jakby jej twarz miała zaraz wybuchnąć. Coś strasznego.
zobacz odpowiedzi (1)
Kalina (Ocena: 5) 20.07.2020 17:38
Myślę, że wszystko zależy też od chirurga, do którego się trafi. Dobry chirurg na pewno odradzi niepotrzebny zabieg. Ja jestem po operacji krzywej przegrody nosowej - która naprawdę wymagała poprawy. Trafiłam do świetnego chirurga, dr Anny Olender. Jestem zadowolona z efektu.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 20.07.2020 12:09
Moglibyście nie przekręcać nazwiska w podpisie zdjęcia. Kaleciński, nie Kaliciński. Wstyd.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie