Siedzisz w domu, a stan Twojej cery i tak się pogorszył? Oto możliwe przyczyny

Teoretycznie społeczna izolacja powinna być czasem, w którym twoja cera powinna wyglądać lepiej niż kiedykolwiek. Wreszcie mamy idealną okazję do tego, aby regularnie organizować sobie prawdziwe domowe spa oraz dbać o dokładną pielęgnację skóry, na co wcześniej rzadko kiedy znajdowałyśmy czas. Domowa kwarantanna to przecież idealny moment, aby wypróbować wszelkie peelingi, maseczki czy nowe rytuały pielęgnacyjne. 

Zobacz również: Przez koronawirusa kobiety masowo golą się na zero. Dlaczego decydują się na ten drastyczny ruch?

Mimo to wiele osób zauważyło, że w ciągu ostatnich kilku tygodni stan ich cery zdecydowanie się pogorszył. Zmagamy się z jej przesuszeniem i napięciem, a także pojawiającymi się zaskórnikami, niedoskonałościami i wypryskami. Jak to możliwe? Dlaczego cera na domowej kwarantannie zaczyna “wariować”? Oto możliwe przyczyny tego stanu rzeczy. 

Problemy z cerą w czasie pandemii koronawirusa

Zbyt często dotykasz twarzy 

A co gorsza, robisz to zupełnie nieświadomie. Kiedy nakładanie na twarz podkładu i innych kosmetyków było normą łatwiej było nam powstrzymywać się przed dotykaniem twarzy z obawy przed rozmazaniem make-upu. Teraz jednak fluid, puder i róż poszły w odstawkę i nie musimy się tym przejmować. Ale czy na pewno? Badania wykazały, że przeciętnie dotykamy swojej twarzy aż 23 razy na godzinę! A przecież dłonie to prawdziwe siedlisko bakterii, jako że co chwilę bierzemy do nich smartfona, stukamy palcami w klawiaturę laptopa czy chwytamy za klamkę od drzwi. Tym samym przenosimy na skórę twarzy miliony bakterii, które są odpowiedzialne za pojawienie się wyprysków i innych niedoskonałości. 

Eksperymentujesz z kosmetykami 

Jak już wspomniałyśmy, domowa kwarantanna aż prosi się o to, aby wreszcie wypróbować wszystkie maseczki, peelingi i kremy, które udało ci się zgromadzić w swojej kosmetyczce. Niestety efekt może być zupełnie odwrotny do zamierzonego, a zamiast gładkiej i promiennej skóry oraz młodzieńczego wyglądu możesz skończyć z podrażnieniami, zaczerwienieniem, przesuszeniem, uczuciem naciągnięcia, a nawet tajemniczą wysypką. Prawdopodobnie chciałaś przetestować zbyt dużo różnego rodzaju kosmetyków na raz, a twoja skóra po prostu.... zwariowała od tego nadmiaru. Warto wprowadzać zmiany w pielęgnacji cery stopniowo, tak aby miała ona czas dostosować się do nowych produktów. 

Fot. iStock

Zupełnie zaniedbałaś pielęgnację 

Niektóre osoby na domowej kwarantannie zupełnie straciły ochotę i motywację do tego, aby pielęgnować swoją cerę. Wychodzą z założenia, że skoro i tak siedzą w czterech ścianach i z nikim się nie widują, oczyszczanie twarzy i wcieranie kremów nie ma najmniejszego sensu. Niestety to poważny błąd. Najczęstszym jego efektem jest przesuszenie skóry oraz uczucie naciągnięcia, a z czasem skóra zaczyna szarzeć i traci swój blask. Nie musisz od razu organizować sobie domowego spa, ale powinnaś pamiętać o podstawowej i codziennej pielęgnacji twarzy. Oczyszczanie i dobry krem nawilżający to podstawa! 

Stresujesz się 

Poczucie niepokoju, obniżony nastrój lub jego wahania, a nawet stany lękowe i depresyjne w czasie pandemii są czymś absolutnie normalnym i doświadczają ich tysiące osób. A jak wiadomo, stres odbija się negatywnie także na wyglądzie, w tym jeśli chodzi o stan cery. “Kiedy organizm jest zestresowany, produkuje kortyzol, czyli hormon stresu. Gdy jego poziom jest wysoki, obniża się poziom estrogenu. Gdy tak się dzieje, dodatkowo rośnie poziom androgenów, czyli męskich hormonów płciowych, które wysyłają do gruczołów łojowych sygnał, aby produkowały więcej sebum” - wyjaśnia dermatolożka Pamela Marshall. To z kolei sprawia, że skóra zaczyna się przetłuszczać, staje się oleista, oraz pojawia się na niej więcej zaskórników oraz trądzik. 

Zmieniłaś dietę 

Gdy w Polsce pojawiły się informację o pierwszych przypadkach zakażenia koronawirusem wiele osób dosłownie rzuciło się na sklepy w celu zrobienia gigantycznych zapasów żywieniowych. W efekcie nasze lodówki i szafki kuchenne wciąż są wypełnione makaronami, sosami oraz daniami instant czy mrożonkami. A jeśli te już się pokończyły i nie mamy ochoty stać w kolejce do sklepu, coraz częściej sięgamy po aplikację i zamawiamy jedzenie na wynos. Jakie? Wiele osób wychodzi z założenia, że nastrój poprawi im tzw. comfort food, a to najczęściej oznacza niezbyt zdrowe i tłuste jedzenie, takie jak pizza, burgery czy pikantne dania z różnych egzotycznych kuchni. Nic dziwnego, że taka dieta sprzyja pojawianiu się niedoskonałości na skórze. 

Zobacz również: Tak wyglądają paznokcie po kilku tygodniach bez manikiuru. Kwarantanna im nie służy