Do polskich kin właśnie trafiła nowa ekranizacja jednej z najsłynniejszych powieści Jane Austen - “Emma”. To historia Emmy Woodhouse, pięknej, zamożnej, popularnej, a przede wszystkim próżnej panienki, której największą życiową rozrywką jest ingerowanie w życie uczuciowe innych – nie bacząc na to, jak opłakane skutki mogą przynieść jej działania. Nie jest to pierwsza próba przeniesienia tej powieści na wielki ekran, ale zdaniem krytyków reżyserka stanęła na wysokości zadania. Bez wątpienia przyczyniła się do tego także gwiazdorska obsada. W nowej “Emmie” możemy oglądać m.in. dobrze znanych Billa Nighy i Ruperta Gravesa, a także nowe pokolenie obiecujących aktorów, z Aną Taylor-Joy w tytułowej roli, a także znanym z “The Crown” Joshem O’Connorem czy występującą w “Grze o tron” Gemmą Whelan.
Zobacz również: „Emma”. Dlaczego warto zobaczyć film, którego głównej bohaterki stanowczo nie polubicie?
Pisząc o “Emmie” nie można nie wspomnieć jeszcze o jednym aktorze, który właściwie nie zalicza się do żadnej z tych kategorii. Johnny Flynn, czyli odtwórca głównej roli męskiej (wcielił się w postać George’a Knightley’a) jest obecny w showbiznesie nie od dziś, ale do tej pory był raczej nieznany szerszej publiczności. To wielka szkoda, bo jego portfolio jest bardzo imponujące, podobnie jak jego prezencja. Brytyjski aktor to wyjątkowo przystojny blondyn o błękitnych oczach, a także pięknym głosie (o czym można przekonać się także oglądając “Emmę”). Co jeszcze o nim wiemy? Dowiecie się z galerii poniżej.