Jestem uznawana za atrakcyjną kobietę. Mam ładną cerę, błyszczące, długie włosy, jestem szczupła, ale mam kobiece kształty. Do tego nie brak mi pewności siebie i ubieram się w sposób, który podkreśla moje atuty. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem dumna ze swojego wyglądu i czuję się świetnie w swojej skórze. Ale to wcale nie oznacza, że jestem próżna i że mam wielkie ego. Po prostu notorycznie słyszę od innych ludzi, że jestem ładna. Gdy się gdzieś pojawiam, wszystkie spojrzenia skupiają się na mnie - nie dlatego, że właśnie powiedziałam coś wyjątkowo błyskotliwego albo zabawnego. Po prostu ludzie lubią patrzeć na ładne rzeczy.
Zobacz również: REPORTAŻ: Jestem piękna i nie mam zamiaru za to przepraszać!
Owszem, zdaję sobie sprawę z tego, że piękno jest pojęciem subiektywnym. Mogę nie być w typie każdego, ale z całym przekonaniem stwierdzam, że moje fizyczne atrybuty pomagają mi w życiu - i nie zamierzam za to przepraszać. Jeśli wiem, że atrakcyjny wygląd podczas spotkania zawodowego lub innej ważnej okazji może przełożyć się na moją korzyść, postaram się zaprezentować jak najlepiej. Chodzi o to, żeby się wyróżniać z tłumu, ale nie pokazywać, że włożyło się w to dużo wysiłku. Kiedy uda mi się złapać tę równowagę, skupiam na sobie mnóstwo uwagi, i to nie tylko w porównaniu z innymi kobietami - z mężczyznami również. W sukience z dekoltem i staniku push-up szybciej wspinam się po szczeblach drabiny zawodowej i towarzyskiej.
Fot. Unsplash
I wcale nie chodzi o to, że nie mam nic do zaoferowania poza wyglądem. Jestem mądra, pracowita, świetnie wykształcona. Mam swoje własne zdanie i potrafię go bronić. Ale takich ludzi są tysiące. Moją przewagą jest moja atrakcyjność, a poza tym mam świetne poczucie humoru. Zabawna i piękna kobieta to zabójcze połączenie, które potrafi zaprowadzić naprawdę daleko. Oczywiście są obszary, w których sporo mi brakuje, ale dajcie mi ładną sukienkę i parę szpilek, a w sekundę zamaskuję wszystkie moje niedociągnięcia.
Oczywiście jeżeli poza atrakcyjnym wyglądem nie masz absolutnie nic do zaoferowania - ani poczucia humoru, ani inteligencji - nie odniesiesz sukcesu. Ale w świecie zawodowym, tak bardzo zdominowanym przez mężczyzn i wszechobecną rywalizację, byłabym zwyczajnie głupia, gdybym nie wykorzystywała moich atutów. Moja filozofia brzmi: jeśli masz się czym pochwalić, zrób to. A jeśli nie masz, nadrabiaj pewnością siebie. Upewnij się tylko, że poza seksapilem masz coś więcej do zaoferowania, a przebijesz każdy szklany sufit. Bez względu na to, że czujesz, że zagrałaś nieczysto.
Kaja
Zobacz również: „Tak, jestem gruba. Ale będę nosić to, na co mam ochotę!” - historia Agnieszki