Wyniki kolejnych badań udowadniają, jak zgubny wpływ mają na nas media społecznościowe. Ciągłe obcowanie z ideałami na Instagramie czy Facebooku sprawia, że z każdym dniem czujemy się coraz gorzej we własnej skórze. Zaczynamy porównywać się do ślicznych blogerek i dochodzimy do wniosku, że jesteśmy gorsze. Perfekcja to naturalna, a wszelkie odstępstwa od niej uważamy za coś nienormalnego.
Zobacz również: Jesteś do niej podobna? Tak wygląda idealna twarz, która wszystkim się podoba
Przy okazji zapominamy jednak, że wirtualny wizerunek zazwyczaj niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Zdjęcie opublikowane w Sieci nie znalazło się tam przypadkowo. To kwestia długiego pozowania, wybrania najlepszej pozy, często mocnego makijażu, a już na pewno retuszu. w Internecie pokazujemy się z najlepszej strony. Nie ma tu miejsca na niedoskonałości.
Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Lyndi Cohen, która w swoim ostatnim wpisie postanowiła przypomnieć, jak to wszystko działa.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Blogerka zajmująca się zdrowym stylem życia opublikowała na swoim Instagramie odważne porównanie. To niemal identyczne kadry wykonane w odstępie zaledwie kilku sekund. Różnią się jednak znacznie, bo do jednego zdjęcia 28-latka długo pozowała, a drugie wykonano bez przygotowania.
Zobacz również: Idealna w 2 minuty. To zdjęcie udowadnia, jak bardzo oszukują nas blogerki
Szybko wyszło na jaw, że właścicielka perfekcyjnej figury wcale nie jest pozbawiona wad. Czasami jej ciało wygląda zupełnie inaczej. Co nie oznacza, że gorzej.
Przykład na to, jak działają media społecznościowe. Zdjęcia zostały zrobione jedno po drugim. Zastanów się, jakie fotografie wrzucane są do Sieci, a ile z nich nigdy tu nie trafia. Kocham swoją sylwetkę w obu wersjach. Między innymi dlatego, że segreguję to, co widuję na Instagramie.
Ludzie, których tu obserwujesz, mają bezpośredni wpływ na twoją pewność siebie. Pozbycie się niektórych sprawi, że poczujesz się lepiej we własnej skórze, zamiast wpadać w rozpacz.
Zachęcam was do zweryfikowania, czyje zdjęcia codziennie oglądacie. Przestańcie obserwować tych, którzy was nie inspirują, a jedynie wpędzają w kompleksy. To naprawdę działa
- przekonuje blogerka.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Dobrze wie, o czym pisze, bo jeszcze niedawno ważyła 20 kilogramów więcej i uczciwie przyznała, że dostała obsesji na punkcie odchudzania. Chciała dorównać dziewczynom, które każdego dnia podziwiała w mediach społecznościowych. Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Dopiero teraz nauczyła się kochać siebie taką, jaka jest.
Akceptacja samego siebie, to najzdrowsze, co możesz zrobić
- twierdzi. I trudno się z nią nie zgodzić.
Zobacz również: Fit blogerka pokazała, jak naprawdę wygląda jej „idealne” ciało. Bez odpowiedniej pozy i oświetlenia