Wielokrotnie to podkreślałyśmy, ale po prostu musimy napisać raz jeszcze, że uwielbiamy organizować dla Was konkursy. Jesteście tak kreatywnymi dziewczynami, że czytanie Waszych zgłoszeń konkursowych jest prawdziwą przyjemnością. Tak było i tym razem. Naszą skrzynkę mailową zasypały setki maili, w których opisałyście swoją poranną pielęgnację twarzy – bo takie właśnie było zadanie w konkursie ZIAJA.
Skrupulatnie przeczytałyśmy wszystkie odpowiedzi i wybrałyśmy 20, które naszym zdaniem zasługiwały na wyróżnienie.
Oto lista nagrodzonych osób:
Barbara A., Nowa Ruda
Ma-mmaa- ma- ma...- na dźwięk tych sylab z trudem otwieram jedno oko. Kiedy drugie oko dołącza do nocnego przebudzenia, udaje mi się zobaczyć na ściennym zegarze godzinę: 2:15. Córeczka woła- mama wstaje. Pół przytomna karmię Helenkę, głaszczę, całuję.
- Śpij, Kochanie - mówię cichutko i modlę się, żeby zasnęła.
- Ma-mma! - woła wesoło i zaczyna machać rączkami. Tylko nie to. Chce się bawić. Pocieram czoło, zrezygnowana. Ooo-oł, znowu zapomniałam nałożyć krem na twarz. Helenka zaczyna coraz głośniej krzyczeć i piszczeć, biorę ją na ręce. Zaczyna bawić się moimi włosami, ciągnąć je i wyrywać, nachyla się do mojej twarzy, ślini i uśmiecha się całą buzią.
- Aaauuu!- wyrywa się z moich ust, podczas gdy Helenka zanosi się śmiechem. Wycieram ślinę z buzi (oo, jednak mam "krem na noc"!), wyciągam resztki włosów z jej malutkich garści i zaczynam śpiewać. Trenuję mięśnie twarzy. Śpi. O rety, wspaniale! 3:05, zasypiam natychmiast.
- Aaaa, ma-ma, a-ba-baba! - woła Milenka, z łóżeczka obok, przyczyna podwójnie sinych worków pod oczami. Siostra bliźniaczka się bawiła, ona też chce.
4:30. Dziewczynki wybawione, najedzone, śpią. Dla promiennej cery mama funduje sobie ogromną kawę w wiadrze. Na sińce pod oczami -uśmiechy moich córeczek. Na wargę przygryzioną do krwi, podczas noszenia ponad 25 kg bliźniąt- poleca się posmarowanie rany balsamem z buziaków niemowląt. Masaż twarzy- najlepiej zacząć jeszcze porą nocną- wykonany metodą okład z małej rączki. Maseczka: marchew bądź burak, wyplute precyzyjnie w potrzebujące miejsca: strefa T. A na dokładkę uśmiech szeroki, tak szeroki, że od ucha do ucha to za mało. Bo w końcu podwójnie szeroki! Dopisać do listy zakupów: mleko, pampersy, krem przeciwzmarszczkowy na zmarszczki mimiczne....
* okład z małej rączki- metoda ta polega na przyłożeniu otwartą dłonią prawą wprost w policzek mamy, po czym następuje powtórka rączki lewej, wszystko przy radosnym okrzyku "pac-pac!". Żeby metoda była skuteczna, konieczne jest powtórzenie serii przez kolejną parę bliźniaczych rączek.
Grażyna M., Warszawa
Piękny letni poranek, słońce wpada przez szczeliny zaciągniętych rolet i delikatnie pieści moją twarz jakby chciało powiedzieć „pobudka, czas wstawać”. Wstaję i choć resztki snu błądzą jeszcze po moim ciele, to pełna optymizmu i dobrego humoru (przecież słońce mnie obudziło) wkraczam do łazienki, zerkam w lustro i…… i dobry humor pryska. Moje zwierciadełko prawdy krzywi się i „kwasi” - a co Ci się nie spodobało lustereczko moje? Jak to co? odpowiada oschle Ono – widzisz jak ty wyglądasz – cera sucha, blasku pozbawiona, zero nawilżenia, a pojawiają się ślady starzenia, zmarszczki się na twym licu zadomowiły i... Przestań już moje lustereczko mnie „dołować”, bo ranią mnie Twoje słowa, łatwo Ci krytykować, a przecież nie jest łatwo latem ładny wygląd zachować, słońce piecze i skórę wysusza i nie pomagają żadne kremy ani makijaże, upływ czasu latem jeszcze bardziej na mej twarzy się pokazuje – choć przyznaję, że dobre kosmetyki stosuję. Zwierciadełko mnie cierpliwie słuchało aż wreszcie nie wytrzymało i głośno się zaśmiało „Kobieto to nie tylko w kosmetykach metoda abyś była piękna i młoda, bo o skórę trzeba dbać od wewnątrz, a wtedy nie zobaczysz ani zmarszczek ani wysuszonej skóry. Takie oto są moje z lustrem poranne rozmowy ale ono daje mi czasami jakieś dobre rady i ja się do nich stosuję i tak oto moją poranną pielęgnację opisuję. Zaczyna się już od momentu kiedy oczy otwieram i nie krzywię się, że już sen porzucić trzeba tylko uśmiecham się do nadchodzącego dnia i już dla mnie punkt, bo kiedy się nie stresuję to urodę pielęgnuję. Potem oczywiście spojrzenie w lustereczko prawdy i zaczynam poranną pielęgnację – płyn do mycia twarzy zamiast mydła, bo ono za bardzo mi cerę wysusza, potem na tonik lub płyn micelarny nadchodzi pora i czas się zabrać za makijaż, a kiedy już gotowy to leciutko twarz mgiełką spryskuję (niech ma w ten letni czas więcej nawilżenia) i… I w łazience to już, ale jeszcze mam co nieco do zrobienia, bo tak jak mi rzekło lustereczko: dbać o cerę należy i od wewnątrz, więc szklankę wody wypić trzeba (jeszcze co najmniej osiem takich w ciągu dnia) i do tego zdrowe śniadanie, gdzie owoce i warzywa królują i moją twarz pielęgnują. Teraz mogę już ruszać na podbój świata, czyli... do pracy!
Aleksandra O., Pyskowice
Moja codzienna poranna pielęgnacja twarzy to:
- danie sobie chwili po zadzwonieniu budzika na niespieszne otwarcie oczy, bo przecież stres z samego rana odbiłby się na promiennym wyglądzie,
- cudowny masaż myjąco-rozpieszczający by skóra miała zapas pieszczot na najbliższe godziny,
- uczta kremowa, by energii nie zabrakło na oczarowywanie wyglądem przez cały dzień,
- chwila z moimi dziećmi, których uśmiech podziała na mnie od wewnątrz! Bo w końcu piękno płynie ze środka, a miłość daje najwięcej wewnętrznej siły!
Agnieszka S., Olsztyn
Każdy dzień szklanką wody z cytryną rozpoczynam
Dzięki temu od rana rozpromieniona jest moja mina.
Mimo że wieczorem makijaż porządnie zmyłam
Od oczyszczania poranną kosmetykę rozpoczynam.
Rano wybieram kosmetyki które są delikatnie i nie podrażniają
Takie, które o moją skórę dobrze dbają
Później moją skórę delikatnie masuję
I ćwiczenia mimiki twarzy wykonuję
One mą skórę ujędrniają
I zmarszczkom zapobiegają.
Teraz pora na tonizację
I odpowiednią PH skóry regulację.
Tonik też działa orzeźwiająco
I w moim przypadku również matująco.
Ulubiony krem następnie nakładam
I odpowiedniego nawilżenia od niego wymagam.
Gdy nie muszę, makijażu nie wykonuję
Gdy najlepiej bez niego się czuję.
Od wewnątrz też moją skórę pielęgnuję
I odpowiednią dietę stosuję!
Justyna J., Chełmża
Moją poranną pielęgnację twarzy zaczynam od ochlapania jej zimną wodą, aby razem z kropelkami czystej, chłodnej wody spłynęło także zmęczenie. Po kilku chluśnięciach czuję, że mogę w pełni otworzyć oczy - w końcu nic tak nie odpręża człowieka jak woda - nawet kawa! Oczyszczam twarz przy użyciu delikatnego żelu do mycia twarzy i kolistymi ruchami palców, delikatnie masuję moją cerę. Aby nadać mojej skórze gładkości i rozświetlenia, stosuję co drugi-trzeci dzień peeling rozświetlający i również wmasowuję go kolistymi ruchami, co cudownie odświeża i odpręża moją skórę. Na koniec wklepuję w twarz krem - w zależności od tego, czego potrzebuje moja skóra, są to kremy matujące, nawilżające i odżywcze, ale moim ulubieńcem jest esencja z aloesem, która cudownie nawilża moją twarz.
To tylko kilka kroków, które stosuję na co dzień, gdy nie mam zbyt wiele czasu. Natomiast, kiedy mam dłuższą chwilę, staram się dać mojej cerze nieco więcej czułości. Stosuję wtedy maski - najczęściej jest to glinka, która skutecznie oczyszcza moją cerę. Taki detoks sprawia, że czuję, że moja cera jest naprawdę dobrze oczyszczona, a to dla mnie podstawa to poczucia świeżości na twarzy. W mojej pielęgnacji stawiam na oczyszczenie, regenerację i nawilżenie mojej skóry. Zestaw kosmetyków, które są do wygrania stanowiłby idealne uzupełnienie mojej porannej i wieczornej rutyny, dlatego trzymam kciuki, aby jeden z nich trafił właśnie do mnie!
Marzena N., Gdańsk
Jak wygląda moja poranna pielęgnacja?
Po kolei...
Z jak zasłony, które rozsuwam, żeby promienie słońca mogły obudzić moją twarz,
I jak ilość buziaków mojego Syna, które mnie budzą rano
A jak aqua, czyli woda, bo to najpierw nią myje twarz rano
J jak jędrna skóra, czyli tonik i krem na poranne pobudzenie
A jak „A gdzie jest kawa?”, bo nie oszukujmy się, kawa wspomaga poranne pielęgnacje!
Danuta S., Elbląg
By się trochę móc rozmarzyć
Przyszedł czas czyszczenia twarzy
Biorę żel myjący w dłonie
I twarz moja w żelu tonie
Później cyk i na waciku
Ląduje kropla toniku
Po toniku jasna sprawa
Nie zakończy się zabawa
Cyk maseczka rzecz to pewna
Z nią się czuję jak królewna
A z peel of maską
W tą księżniczkę się przemienię
Na koniec mój przyjacielu
Czas na lekki kremik w żelu
A pod oczy jak na ringu
Trochę przyda się liftingu.
Dominika B., Koziegłowy
Poranek, dzień pierwszy.
Otworzyć oczy. Zwlec się z łóżka, które rano zdaje się być najsilniejszym magnesem na świecie.
Muszę jednak wstać i rzucić się w wir moich obowiązków.
Nagle na policzku czuję miłe drapanie.
- Dzień dobry, kochanie – wita mnie mąż.
Uśmiecham się, i wtulam się w jego pierś.
*
Dwie minuty później jestem już na nogach. Pora zacząć działać.
Spakować papiery do pracy, zrobić śniadanie dla dzieci.
O Boże, dzieci! Nie obudziłam ich! Pędem biegnę do pokoju na górze. Jednak łóżka zastaję puste.
- Kasia, Miłosz, gdzie jesteście? Wołam schodząc na dół. Nagle słyszę trzask w kuchni.
O nie, dorwały się! Nienienie NIE ZNOWU !
Zastaję moje małe trzpioty całe ubabrane w kremie czekoladowym i powidłach śliwkowych. No świetne połączenie, cudowne! Szkoda że na ich buziach. Podchodzę do najmłodszej Kasi, która z uśmiechem wyciąga do mnie rączki i PAC! Uderza mnie w policzek, zostawiając ślad swojej malutkiej rączki o smaku czekolady. Nie zważając na to przykucam i zaczynam wycierać jej buzie i łapki. Nie zauważam, jak Bobo, nasz sędziwy labrador podchodzi do mnie i zaczyna zlizywać z mojej twarzy resztkę słodkich powideł.
*
Po uporaniu się z dziećmi, i spakowaniu śniadania do plecaka Miłosza i torby mojego męża, pędzę do łazienki. Teraz mam chwilę dla siebie. Tak zaledwie 6 minut i 20 sekund. Ok zdążę, zawsze. Bo muszę.
Wskakuje pod prysznic i odkręcam kurek na maksa. Delikatna i chłodna woda pieści moje ciała, spływając wartkim strumieniem górskiej rzeki bo moich napiętych mięśniach. Nastawiam twarz, tak umęczoną, umorusaną i pozwalam, aby ten wspaniały żywioł oczyścił mnie z resztek porannego otępienia. Czuję spokój i orzeźwienie.
Po ubraniu się, ułożeniu fryzury, nakładam na twarz odrobinę kremu Kozie Mleko i delikatnie wmasowuję go na policzkach, czole i pod oczami. Ach, ten zapach! Przypomina mi moją mamę i babcie. Używały tego samego kremu. Zawsze rano. Zawsze pachnące w ten sam sposób, cudownie kojący. Teraz i ja napawam się delikatnością mojej skóry. Nie mam czasu na inne zabiegi, szczególnie w takiej porannej rutynie. Ale wystarczy, że mam przy sobie tylko ten jeden element. Czarodziejski krem dodający mi siły na najbliższe godziny poranka.
Teraz jestem gotowa. Uśmiecham się do mojego oblicza w lustrze i potrząsam kaskadą kręconych włosów.
„Gotowa do akcji”
Dzień pierwszy dopiero się zaczyna…
Dorota K., Rybienko Stare
Mój ranek, jak zapewne wielu kobiet, to szaleńcza walka z czasem. Jako, że absolutnie nie ma we mnie nawet piórka z rannego ptaszka staje niekiedy przed dramatycznymi wyborami- uczesać włosy czy zjeść śniadanie? Mam jednak świadomość, że moja twarz jest moją wizytówką, świadectwem mojego stylu życia i stanu zdrowia. Wiem doskonale, ze tylko ode mnie zależy czy moja twarz będzie smutnym obrazem nieprzespanych nocy, stresu i niezdrowego jedzenia czy może odwdzięczy mi się promiennym, młodym wyglądem za odpowiednie odżywianie i pielęgnacje. Zatem choćbym miała iść do pracy spóźniona, nieuczesana i w jednym bucie niezbędne minimum pielęgnacji to coś czego nie potrafię odmówić sobie - i mojej cerze! Krokiem pierwszym jest dla mnie odpowiednie przygotowanie skóry do rozpoczęcia właściwych działań - tylko twarz oczyszczona i odpowiednio stonizowana jest gotowa na właściwe przyjęcie kosmetyku. Wystarczy kilka chwil by przetrzeć twarz tonikiem - w moim przypadku nawilżającym - a moja skóra pięknie odwdzięczy mi się za tę dbałość o szczegóły. Pielęgnacją właściwą jest dla mnie nałożenie kremu. Sama czynność zajmuje również ledwie kilka chwil, a jej skutki odczuwam przez cały dzień, gdyż wcześniej poświeciłam czas na odkrycie mojego własnego klucza do pięknego sukcesu-dobranie kosmetyku, który wyjdzie na przeciw oczekiwaniom mojej cery. Urodę, młodość i poczucie, że moja skóra jest, przynajmniej w jakimś stopniu, odporna na nieubłaganie upływający czas daje mi krem mocno nawilżający i chroniący przed promieniami UV. Gdy jestem już nawilżona, zabezpieczona przed starzeniem i rozpromieniona pora na wielki finał porannej pracy nad wyglądem mojej buzi. To magiczny element, który odpowiada każdemu rodzajowi cery, w każdym wieku, a nałożenie go na twarz powoduje natychmiastową poprawę wyglądu, samopoczucia i spojrzenia na świat- to oczywiście uśmiech! O nim nigdy nie zapominam!
Iwona S., Skarżysko-Kamienna
Mój poranny rytuał pielęgnacyjny twarzy to oczywiście dokładne oczyszczanie cery i jej nawilżanie oraz ochrona przed promieniowaniem słonecznym. Skórę przemywam żelem do mycia twarzy, nigdy mydłem, potem przecieram ją delikatnie bezalkoholowym tonikiem, ponieważ usuwa on nadmiar sebum produkowane w nocy i zapewnia on równowagę pH skóry. Następnie wklepuję delikatnie krem nawilżający z filtrem i wykonuję przy tym powolny masaż skóry. Wtedy jest ona wzmocniona, jędrna, tryska zdrowiem i nabiera blasku. Masowanie skóry pobudza mikrokrążenie, dzięki czemu lepiej się ona dotlenia i czerpie korzyści z nakładanych kosmetyków. Nie spieszę się, bo wiem, że poranna pielęgnacja jest bardzo ważna dla mojej cery. Nie zapominam o oczach i wklepuję krem pod oczy. To istotny etap mojej porannej pielęgnacji. Moja cera zasługuje na komfortową pielęgnację, aby wyglądała i prezentowała się dobrze przez cały dzień.
Marta S., Nowe Chechło
Mam na imię Marta. Jestem zwykłą Polką. Zwykłą, z (nie)zwykłymi problemami. Zwłaszcza tymi urodowymi. Mam 36 lat. Pierwsze poważne zmarszczki. Błyszczącą strefę T. Rozszerzone pory i zaskórniki. Ranek witam cieniami pod oczami i cerą w kolorze listopadowej aury.
Codzienność to ostra „harówa” w zachowaniu przyzwoitego stanu mojej cery. Stąd moje głębokie marzenie (Ba! Dzikie pragnienie!) zestawu Ziaja jagody acai.
Moja poranna pielęgnacja twarzy zaczyna się już...wieczorem. Demakijaż (i mycie buzi w ogóle) jest tak pacierz – możesz go nie wykonać, ale oznacza to, że poszłaś spać z grzechem. Na duszy i na ciele. Zawsze zmywam makijaż. Zawsze. Nawet wtedy, gdy wlokę się do łazienki jak mucha w smole, a uniesienie wacika porównywalne jest do podniesienia sztangi. Kiedyś katowałam skórę antybakteryjnymi mydłami, ale zrozumiałam, że cera jest jak kobieta – trzeba z nią delikatnie, bo przy niewłaściwym traktowaniu zaczyna być nerwowa. Oczyszczanie wykonuję zatem delikatnym żelem.
Kiedy wstaję rano:
- jestem zła,
- jestem głodna (choć w sumie zawsze jestem),
- mam na głowie ptasie gniazdo,
- wyglądam jak stary ziemniak.
Spoglądam wówczas w lustro i zamiast porannej rusałki widzę kogoś, kto swym wyglądem mógłby straszyć małe dzieci i zwierzęta. Nawet wypita kawa, wstępne oględziny ciała i włączenie planu awaryjnego w doprowadzeniu się do porządku, nie zawsze skutkują efektem „wow”. Wówczas z kosmetyczki wyciągam jego – krem BB. Moją magiczną substancję, dzięki której po kilku „machnięciach” zamieniam się w człowieka.
Kocham go, bo dzięki niemu:
- szybko następuje transformacja z ziemniaka w człowieka,
- zyskuję koloryt apetycznej brzoskwinki,
- znikają moje szyderczo śmiejące się do lustra cienie pod oczami,
- wyglądam młodziej,
- po kilku sekundach mogę spokojnie otworzyć drzwi dzwoniącemu kurierowi i nie narażać go na zawał serca.
Serio. Krem BB to mój najukochańszy kosmetyk od dawna. Lubię go za wygodę, efekt i działanie. Dzięki niemu często mogę zrezygnować z armii innych kamuflujących kosmetyków, zaoszczędzić poranny czas i dłużej posiedzieć nad prasówką z kawką w ręku. Ideał!
Kosmetyki są jak mężczyźni – pełno ich na rynku, ale nie zaznasz szczęścia dopóki nie spotkasz tego, który będzie cię dla ciebie najodpowiedniejszy. Zdążyłam się dobrze zapoznać z moją skórą. Znam jej mocne i słabe strony, pozostaje mi jedynie... dobrać te kosmetyki, które ją uszczęśliwią.
Paulina A., Poznań
Moja poranna pielęgnacja twarzy zaczyna się od uśmiechu - to on działa największe cuda, sprawia, że czujemy się pełni energii, gotowi stawić czoła nadchodzącemu dniu. Po porannej toalecie oczywiście myję twarz, a tu zaskoczenie!- Używam do tego samego żelu micelarnego z peelingiem do twarzy, który jest do wygrania.
Nie jest do mnie zbyt mocny, jak na peeling, ale dogłębnie doczyszcza moją skórę, czy to po całym dniu, jak zmażę mocny makijaż, czy rano. Biorę zadedykowany dla mojej twarzy bawełniany turkusowy ręczniczek, gdy już spłukałam produkt wodą, i nie wycieram twarzy, a przykładam ręcznik do twarzy przy czym wsiąka on wodę.
Moja skóra jest wrażliwa, i każde gwałtowne otarcie boli pięć razy mocniej.
Po paru chwilach, wypiciu herbaty, sięgam po kwas hialuronowy w kropelkach i dozuję około 5 kropel na umyte dłonie po czym wklepuje w skórę twarzy, a resztę w szyję i dekolt. Czas na krem, w takie słoneczne dni musi być z filtrem 30, ale niezbyt ciężki. Aby skóra wyglądała zdrowiej i świetliście- baza rozświetlająca i mogę podbijać świat! Całość z wypiciem herbaty trwa około 10-15 minut.
Nadal towarzyszy mi uśmiech- a to dlatego że dobrze się czuję, z dobrą pielęgnacją!
Zdzisław S., Ostrowiec Świętokrzyski
Konkurs skierowany jest do kobiet i nie wiem czy nie popełniam tym samym faux pas, biorąc udział w tym konkursie, ale z chęcią wygrałbym dla żony ten zestaw kosmetyków. Dlaczegoż to? Ano dlatego, że żona żyje szybko i aktywnie i jej doba wypełniona jest do granic możliwości, pomimo że ja dużo pomagam, angażuję się w sprawy domowe i aktywnie uczestniczę w życiu rodziny. Trójka dzieci, godziny treningów na słońcu, wietrze, deszczu... Sen to luksus którego żona ciągle ma deficyt, a już najmniej ma czasu na poranną pielęgnacja twarzy, która ogranicza się do przetarcia twarzy mleczkiem, wklepania toniku, nałożenia odpowiedniego kremu i odrobiny pudru naturalnego. Widzę jak jej skóra się powoli zmienia, widzę jej codzienną, cichą walkę z czasem, pierwsze zmarszczki, bo jej tryb życia niestety odbija się na twarzy, intensywność, brak snu i mnóstwo czasu spędzanego na powietrzu powodują że jej twarz nosi oznaki zmęczenia, a skóra jest pozbawiona blasku. Te kosmetyki z pewnością dotrzymają tempa i będą idealnym prezentem dla skóry oraz sprawią, że jej twarz będzie wreszcie rozświetlona, pełna blasku i z uśmiechem na ustach jak po najlepszej kuracji w SPA. Bo czyż uśmiech najbliższej osoby nie jest cenniejszy od wszystkich skarbów świata?
Natalia B., Wrocław
Moja poranna pielęgnacja twarzy? Pamiętam o niej każdego dnia! Zaczyna się soczystym buziakiem od ukochanego męża i głaskaniem przez delikatne dłonie budzącego się obok brzdąca. Później nakładam na nią szeroki uśmiech, puszczam oko do całego świata, wklepuję ukochany krem z kozim mlekiem i już jestem gotowa aby zacząć kolejny dzień!
Wiktoria W., Chrzanów
Moja poranna pielęgnacja twarzy nie zaczyna się w łazience, lecz w kuchni, gdzie tuż po przebudzeniu wypijam szklankę wody - pomaga mi to w utrzymaniu odpowiedniego nawodnienia skóry. Gdy już jestem w łazience, moim pierwszym krokiem jest delikatne oczyszczenie cery z zanieczyszczeń powstałych w nocy. W tym celu przemywam twarz domowym tonikiem. Jest to ostudzony napar z rumianku i kłącza tataraku. Drugim etapem mojej porannej pielęgnacji jest nałożenie serum z witaminą C, która działa rozjaśniająco na przebarwienia skóry. Następnie nakładam na twarz lekki krem, a po jego wchłonięciu zabezpieczam cerę przed promieniami UV nakładając filtr przeciwsłoneczny. Ten ostatni krok jest dla mnie szczególnie ważny o tej porze roku- latem cera jest znacznie bardziej narażona na zniszczenie wskutek nadmiernej ekspozycji na ostre promienie słoneczne. Po zakończonej pielęgnacji lubię nałożyć lekki makijaż by w ciągu całego dnia czuć się pięknie i komfortowo.
Anna Maria W., Sopot
Nazywam się Ania i na co dzień pracuję swoją twarzą. Jak? Codziennie staję przed kamerą, albo na scenie przed żywym widzem i bardzo istotna jest dla mnie kondycja mojej cery.
Na co dzień staram się nie malować, stawiam na naturalność, a do tego potrzebna jest nieskazitelna i dobrze nawodniona cera. Dużo pracuję i dużo jeżdżę. Gdy jestem nad morzem moja cera „dostaje w kość” ilością słońca, ale zbawienny na nią wpływ ma czyste morskie powietrze, natomiast w centrum Polski gdzie pracuję zauważam ogromną zmianę. Smog sprawia, że moja cera traci blask, szarzeje, a ja przestaję być pewna siebie i staram się tuszować to makijażem, co pogarsza tylko sprawę. A przecież w mojej pracy liczy się pewność siebie.
Uwielbiam pielęgnację twarzy, na mojej półce w łazience znaleźć można masę maseczek, peelingów, kremów czy żeli do codziennego użytku. Jednak największym problemem jest dla mnie zawsze dobór odpowiedniego kremu. Moja cera jest normalna, a wiele kremów (nawet tych z najwyższej półki) najzwyczajniej w świecie się nie sprawdza.
Swoją „poranną toaletę” zaczynam już wieczorem! Przecież podstawą do utrzymania porządku na buzi jest dokładny demakijaż! Później żel lub peeling, tonik i kremy pod oczy i na resztę twarzy.
Gdy się budzę pierwszą rzeczą, którą robię jest nastawienie ekspresu do kawy i wyprawa do łazienki w celu ztonizowania mojej facjaty. Później krem..... no właśnie, ale jaki? najlepiej taki, który nie pozostawi tłustego filmu, nie będzie się przebijał spod podkładu, nie sprawi, że cały dzień będę się świecić, a wieczorem okaże się, że z delikatnego makijażu po masie poprawek zrobiła się skorupa.
Kosmetyki Ziaja zawsze były bliskie mojemu sercu. Być może ze względu na to, że pochodzę znad morza, tak jak firma Ziaja!
Próbowałam już wielu kosmetyków, jednak zawsze jest jakieś „ale”. Chciałabym mieć możliwość przetestowania serii antyoksydacja. Może pomogłaby mi na moje problemy?
Małgorzata Ch., Drezdenko
Poranna pielęgnacja cery mieszanej,
to dla mnie nie lada wyzwanie.
Jak wygląda uciążliwa strefa T,
każda z pań przecież o tym wie.
Nadmiar sebum jest problemem, a nie celem,
więc myję twarz zawsze delikatnym żelem.
Bo tylko żel bez mydła z tym się upora,
a najlepsza na to poranna jest pora.
Potem nakładam lekki krem matujący ,
by zwłaszcza nos mój nie był błyszczący.
Raz w tygodniu maseczka ściągająca tu pożądana,
bo wtedy strefa T oczyszczaniu zostaje poddana.
Walczę co dzień z moją cerą mieszaną wytrwale-
bo chcę dobrze wyglądać - to chyba zrozumiałe.
Beata W., Mrągowo
Każdego Dnia rano jak obudzę się, najpierw patrzę w lustro i mówię "Cześć Ślicznotko!” i szeroko się uśmiecham.
Następnie dokładnie czyszczę twarz i szyję naturalnym płynem micelarnym. Później nakładam serum z kwasem hialuronowym lub krem z filtrem UV :)
Później zabieram się za make-up i z uśmiechem zaczynam nowy dzień!
Dominika J., Godkowo
Odpowiednia pielęgnacja twarzy i poznanie potrzeb własnej cery gwarantują, że zawsze pozostanie zdrowa, piękna i jak najdłużej młoda. Dlatego opracowałam swój własny poranny rytuał pielęgnacyjny, który polega na tym, że:
1. Dzień zaczynam od szklanki wody z cytryną-to pierwszy etap mojej pielęgnacji skóry, dzięki któremu zachowuje ona młody wygląd. Obecna w cytrynie witamina C, zwana witaminą młodości skutecznie walczy z wolnymi rodnikami, pomaga w produkcji kolagenu, ujędnrnia skórę i dodaje jej blasku. Poza tym nawadnianie organizmu jest skuteczniejsze niż jakikolwiek kosmetyk bo zachowuje elastyczność skóry i zapobiega powstawaniu zmarszeczek.
2. Następnie oczyszczam twarz płynem micelarnym, który świetnie usuwa zanieczyszczenia nagromadzone nocą, idealnie nawilża i przygotowuje skórę na dalsze zabiegi pielęgnacyjne. Płyn micelarny to mój wszechstronny kosmetyk nr 1, bez którego nie wyobrażam sobie pielęgnacji twarzy.
3. Na oczyszczoną twarz nakładam lekki krem zawierający emolienty i kwas hialuronowy, który delikatnie wklepuję w skórę, pod oczy natomiast używam osobnego kremu, który dba o wrażliwą i delikatną skórę w tym rejonie.
Krem, który stosuję stanowi idealną bazę pod makijaż, który w moim przypadku jest raczej delikatny i stonowany. Stosuję zasadę, że „twarz to nie maska” i nie katuję skóry kilkoma warstwami podkładu, bo wiem, że skóra musi oddychać, a ja wolę podkreślić swoje naturalne piękno.
Tak więc moja poranna pielęgnacja w głównej mierze polega na oczyszczeniu twarzy i nawilżeniu i dostarczeniu potrzebnych składników, dzięki czemu będzie piękna i promienna każdego dnia.
Monika B., Szymanów
Gdy rano słońce wstaje,
Czas na pielęgnację nastaje.
Najważniejsze by o twarz zadbać,
by piękną się ludziom pokazać.
Po pierwsze oczyszczanie
Za pomocą peelingu, porów zwężanie.
Po drugie nawilżenie,
By cera pięknie odbijała słońca promienie.
Odpowiedni krem to nawilżenia podstawa,
Dla każdej kobiety to jasna sprawa
Smaruję, wklepuję, delikatnie rozsmarowuję
Po lekkim kremie twarz lepiej się czuję.
Trzeci i ostatni krok
To zadbać o odpowiedni look.
Wybieram podkład który oddycha
Szkodliwe słońce blokuje i porów nie zapycha.