Jest szczupła, zgrabna, umięśniona, krągła gdzie trzeba i bardzo nieszczęśliwa. Chociaż może się pochwalić idealnym wręcz ciałem - w lustro spogląda z obrzydzeniem. Zdaje sobie sprawę ze swoich atutów, ale dostrzega też słabsze strony. Jedną z nich ma być niewątpliwie twarz. Poznajcie kobietę, która twierdzi, że dobrze wygląda tylko od tyłu. Albo z workiem na głowie.
Natalia nigdy nie lubiła swojej twarzy, ale z wiekiem nie akceptuje jej jeszcze bardziej. Jak przekonuje, zawsze była brzydka, a teraz na dodatek brzydko się starzeje. Ma 32 lata i figurę jak z rozkładówki kolorowego magazynu. Mimo wszystko niezbyt często znajduje powód do uśmiechu. Rzadko wyraża pozytywne emocje, bo jej zdaniem jeszcze bardziej ją szpecą. Przypominają grymas.
Gdyby miała możliwość, bez zastanowienia poddałaby się operacji plastycznej, która dostosowałaby jej oblicze do pięknej reszty. - Lekarz miałby sporo roboty. Najlepszym rozwiązaniem byłby chyba przeszczep twarzy - żali się. A nam opowiada, jak to jest żyć z figurą modelki i buzią „oszpeconej przez los chłopki”.
Zobacz również: 22-latka wyleczyła ostry trądzik popularnym lekiem. Ta metamorfoza nie mieści się w głowie...
fot. Unsplash
Papilot.pl: Twarz to twój największy kompleks?
Natalia: To nie kompleks w takim znaczeniu, że mam obsesję, coś mi się nie podoba, a naprawdę nic mi nie jest. Nie wymyśliłam sobie problemu z twarzą, bo dostrzegają go wszyscy wokół. Nie bez powodu ludzie odwracają się, żeby jeszcze raz to zobaczyć. Widzę ich grymasy, słyszę szepty. Niektórzy recenzują mnie wprost - taka zgrabna, a buzia taka niewyjściowa.
Co z nią nie tak?
Ma dziwny kształt, bo przypomina talerz. Albo księżyc w pełni. Wygląda zupełnie nieproporcjonalnie, bo cała reszta jest smukła. Mam bardzo wysokie czoło, wklęsłe oczy i naturalne brwi, które ledwo widać. Do tego haczykowaty nos, małe i wąskie usta oraz odstające kości policzkowe, które do niczego nie pasują. Trudno uznać mnie za ładną.
To kwestia gustu, a ty brzmisz tak, jakbyś nie mogła spojrzeć w lustro…
Bo tak właśnie jest. Ubieram się, czeszę i maluję z niemal zamkniętymi oczami. O ile lubię sobie postać przed lustrem i podziwiać efekty diety oraz ćwiczeń, tak od szyi w górę jest dramat. Wielokrotnie rezygnowałam z wyjścia, bo dochodziłam do wniosku, że z taką buzią tylko się ośmieszam. Zdarzają się też łzy bezradności.
Chyba jednak przesadzasz. Na pewno masz powodzenie i tylko kokietujesz.
Powodzenie mam. Do momentu, kiedy stoję do mężczyzny tyłem albo włosy akurat zakryły pół mojej twarzy. Jestem zgrabna i mam ładne ciało, więc faceci na mnie patrzą. Ale przysięgam, że odwracają wzrok, kiedy dostrzegają buzię.
Zobacz również: Ta śliczna dziewczyna chwali się MONOBRWIĄ! (Tak gęstego owłosienia nad oczami jeszcze nie widziałaś)
fot. Unsplash
Jak chciałabyś wyglądać?
Nie marzę o idealnym obliczu, z którym mogłabym się starać o tytuł miss. Chcę tylko, żeby moja twarz współgrała z resztą ciała. To jest zgrabne, wzbudza ciekawość, może nawet pożądanie i ogólnie się podoba. Trudno mu coś zarzucić, bo wszystko mam na swoim miejscu. Buzię mam z zupełnie innej parafii - szpetną, niewyjściową, niefotogeniczną, niedopasowaną do ładnej figury. Nie chcę, żeby faceci padali na mój widok na kolana. Niech myślą sobie „aha, ok, spoko”, zamiast „ojej, może i zgrabna, ale jaka brzydka”.
Robisz coś w tym kierunku?
Zapuściłam grzywkę i długie włosy oraz nauczyłam się kilku trików makijażowych, dzięki którym moje oczy nie są aż tak wklęsłe, a usta malutkie. To jednak na niewiele się zdaje. Bez chirurga się nie obędzie i chyba zacznę zbierać na to pieniądze. Wierzę, że dobry lekarz potrafi ją tak naciągnąć i wypełnić, że nie będę już tak kłuła twarzą w oczy.
Często słyszysz komentarze na swój temat?
Już od czasów liceum byłam nazywana brzydulą. Wtedy pomyślałam, że trzeba wziąć się za siebie. Buzi może nie zmienię, ale mogę mieć boskie ciało. No i dopięłam swego. Jestem szczupła, mam ładne piersi i pupę, wcięcie w talii. To mogłam sobie wyćwiczyć i wypracować, a niestety treningu na twarz jeszcze nie wymyślono. Wiadomo, że człowiek chce coraz więcej. Zgrabna sylwetka wciąż mnie cieszy, ale kompleks daje o sobie znać.
Jesteś w związku?
Byłam do niedawna, ale to się rozleciało. Na pożegnanie usłyszałam, że mam obsesję na punkcie swojej gęby i on uważa, że nie bez powodu.
Zobacz również: Czy konturowanie twarzy odchodzi do lamusa? Eryka Sokólska o trendach w makijażu
fot. Unsplash
W akcie desperacji wspomniałaś o przeszczepie twarzy. Gdyby faktycznie było to możliwe, to czyją buzię chciałabyś mieć?
Chyba najbardziej podoba mi się Marina Łuczenko-Szczęsna i Agnieszka Kaczorowska, czyli Bożenka z „Klanu”. To bardzo dziewczęce buzie, ale nie pozbawione wyrazu. Po prostu ładne. Przyjemnie się na nie patrzy i trudno dostrzec w nich cokolwiek nie tak. Ja nie muszę być aż tak śliczna, ale niech przynajmniej ludzie się ze mnie nie śmieją.
Co najgorszego o niej usłyszałaś?
Różne epitety już padały. A to, że wyglądam jak goryl, a to, że powinnam chodzić z workiem na głowie. Nie bez powodu na portalach społecznościowych zazwyczaj chwalę się figurą. Jak robię selfie w lustrze, to tak, żeby telefon zasłaniał moją buzię. Wtedy mam setki lajków. Kiedy pokażę twarz, to nagle już nie mam takiego wzięcia.
Może to jednak nie kwestia fizyczności, ale nastawienia? Ten problem warto z kimś przegadać i zastanowić się nad jego rzeczywistym podłożem.
Ale ja już byłam u psychologa i usłyszałam, że trudno mi pomóc. Mam jasne oczekiwania wobec siebie, często jestem wytykana palcami i jedyna rada to przestać się przejmować. Trudno to zrobić, kiedy jestem ciągle wyszydzana.
Wierzysz w miłość?
Chciałabym kogoś znowu mieć. Wiem jednak, że na to nie zasługuję.